„My, szarzy mieszkańcy Warszawy, my wszyscy, którzy kochamy Warszawę, chcemy, aby była ona może nawet skromniejsza od innych stolic i grodów świata, ale żeby była naszą Warszawą” – pisano w „Gazecie Ludowej” z 1945 r. Dziś ten i wiele innych głosów sprzeciwu wobec odbudowy miasta według wzorów sowieckich jest niemal zupełnie zapomnianych.
O spadkobierczyni trzech wielkich tradycji cywilizacyjnych: śródziemnomorskiej, środkowoeuropejskiej i bałkańskiej - kraju, gdzie do niedawna używano trzech alfabetów: łacińskiego, cyrylicy i głagolicy – opowiada slawista i krytyk Maciej Czerwiński. Skupia się na kulturze jedynego obszaru, na którym słowiańszczyzna wyparła dziedzictwo romańskie.
„Armia Ochotnicza była odpowiedzią społeczeństwa na śmiertelne zagrożenie niepodległości. Stanowiła wyzwanie rzucone najeźdźcy, który przemocą próbował narzucić Polakom obcy im system totalitarny” – wskazuje Janusz Odziemkowski.
Aby zacząć od konwencjonalnych słów pamiętnikarza: książka ta nie jest pracą historyczną, choć większość zdarzeń i ludzi, o których piszę, zajmuje czołowe miejsca w historii dwudziestolecia. Poświęcam specjalną wzmiankę w tej narracji szczegółom technicznym, świadom ryzyka, że mogą one nie wzbudzić zainteresowania czytelnika, pragnę bowiem skierować uwagę na mechanizm PKO będącej przed wojną skarbnicą trzech milionów osób, zatem blisko 9 procent ludności Polski – pisze Henryk Gruber.
„Tak tedy będziemy zbierali te aluzje, te ziemskie przybliżenia, te stacje i etapy po drogach naszego życia, jak ułamki potłuczonego zwierciadła. Będziemy zbierali po kawałku to, co jest jedno i niepodzielne – naszą wielką epokę, genialną epokę naszego życia” – pisał Bruno Schulz w „Sklepach cynamonowych”. Cytat ten jest mottem, a zarazem nawiązaniem w tytule książki Anny Kaszuby-Dębskiej.
„Swoim udziałem w tej wojnie nieznana, mała grupa pilotów Eskadry Kościuszkowskiej spłaciła, chociażby częściowo, dług Ameryki zaciągnięty w 1776/77 roku, gdy udzielili jej bohaterskiej pomocy dwaj polscy patrioci – Kazimierz Pułaski i Tadeusz Kościuszko. Ich szable przyczyniły się do uzyskania przez Amerykę niepodległości” – czytamy.
„Szlachetne trunki, o których mówiono i pisano, że płyną złocistą czy bursztynową strugą, towarzyszą ludzkości od zamierzchłych czasów, kiedy w pomroce dziejów wykluwały się cywilizacje” – przypomina autorka najnowszej książki poświęconej dziejom jednego z najważniejszych napojów w historii ludzkości.
„Gdy Ela przyszła do mnie i powiedziała, że rozstrzeliwują Żydów, a jej udało się uciec, to postanowiłam ją ukryć. Gdy wrócił mój mąż, zapytał mnie, czy zdaję sobie sprawę, że narażam na rozstrzelanie ośmioro członków mojej rodziny, na co ja odpowiedziałam, że tak, ale czy mogę nie udzielić pomocy tej dziewczynce? On na to odpowiedział, że nie mogę. Postanowiliśmy ukrywać ją w dalszym ciągu w naszym domu” – czytamy w protokole przesłuchania świadka Zofii Gubernat.
„Z jednej strony obozy usiłowały udowodnić, że istotę ludzką można w gruncie rzeczy sprowadzić do zestawu przewidywalnych, a zatem także możliwych do kontrolowania, reakcji na bodźce fizyczne, takie jak głód, strach, zimno, ból i tak dalej. Z drugiej jednak – poza tym wymiarem fizycznym – totalitarny eksperyment prowadzony w GUŁagu miał także osobliwą stronę intelektualną i duchową. Mówię tu o obozach koncentracyjnych jako przedmiocie istniejącym w świadomości ofiar i reszty społeczeństwa, w tym ludzi, którzy tymi obozami zarządzali” – pisze Dariusz Tołczyk.