Spektakl odnoszący się do polsko-ukraińskiego konfliktu z lat 1943-47 przygotowują artyści z lubelskiego teatru Scena Prapremier InVitro i Teatru Arabeska w Charkowie (Ukraina). Premiera odbędzie się w październiku podczas Konfrontacji Teatralnych w Lublinie.
Przedstawienie składa się z dwóch części: polskiej, zatytułowanej „Aporia 43”, której reżyserem jest Łukasz Witt-Michałowski (Scena Prapremier InVitro) oraz ukraińskiej pt. „Dekalog: lokalna wojna światowa” w reżyserii Svitlany Oleshko (Teatr Arabeska). W obu częściach grają ci sami aktorzy polscy i ukraińscy.
Obie części są rodzajem teatru dokumentalnego, w którym artyści - na różny sposób - odwołują się do historycznych realiów polsko-ukraińskiego konfliktu z lat 1943-47. Wykorzystują różne materiały źródłowe, dokumenty, zdjęcia, osobiste wywiady ze świadkami tamtych wydarzeń.
„Wydaje się, że ten podział na dwie części jest walorem tej produkcji, bo dochodzą do głosu rozbieżności między nami. A teatr powinien mówić o rzeczach trudnych, palących, o których nikt mówić do tej pory nie chciał, nie mógł, czy się nie odważył” - powiedział Witt-Michałowski.
Obie części są rodzajem teatru dokumentalnego, w którym artyści - na różny sposób - odwołują się do historycznych realiów polsko-ukraińskiego konfliktu z lat 1943-47. Wykorzystują różne materiały źródłowe, dokumenty, zdjęcia, osobiste wywiady ze świadkami tamtych wydarzeń.
Polska część spektaklu nawiązuje do wydarzeń na Wołyniu z lat 1943-45, kiedy doszło tam do masowej eksterminacji ludności polskiej przez nacjonalistów ukraińskich i polskich akcji odwetowych na ludności ukraińskiej. Opowiadane na scenie historie odwołują się do przeżyć autentycznych osób - polskich i ukraińskich ofiar tej tragedii. Elementem przedstawienia są m.in. nagrane wspomnienia świadków tamtych wydarzeń, do których dotarł Witt-Michałowski.
Tytuł polskiej części „Aporia 43” nawiązuje do terminologii z dziedziny filozofii i logiki. „Aporię rozumiem jako nierozwiązywalną sprzeczność, jakiś rodzaj węzła gordyjskiego” - wyjaśnił Witt-Michałowski.
Jego zdaniem o polsko-ukraińskim konflikcie trzeba mówić. „Kwestia rzezi wołyńskiej to jest rzecz, której dotykają albo prawicowi radykałowie, albo lewacy. Są tylko okrzyki, natomiast nie ma dyskusji środka, nie ma debaty społecznej na ten temat” - powiedział.
Ukraińska część spektaklu oparta jest na „Dekalogu nacjonalisty ukraińskiego”, stworzonym w 1929 r. przez 25-letniego studenta filozofii, działacza OUN Stepana Lenkawskiego. Dokument ten - który zaczyna się od przykazania: „Zdobędziesz państwo ukraińskie albo zginiesz w walce o nie” – dla wielu młodych Ukraińców był wezwaniem do działania i walki. W spektaklu staje się on pretekstem do analizy i refleksji nad istotą i przejawami nacjonalizmu ukraińskiego, nad historią Ukrainy, jej relacjami z Polską, jej bohaterami i klęskami.
„Dla mnie cały ten dokument dziś brzmi dziwnie, czasem całkiem niezrozumiale, czasem śmiesznie, czasem strasznie. Dlatego wydaje mi się ciekawe, aby spróbować taki dokument z tamtych czasów odczytać teraz, współcześnie” - powiedziała Svitlana Oleshko.
Wiąże się to - jak tłumaczy reżyserka - z obecną sytuacją w tym kraju. „Na Ukrainie mamy wielki problem z pamięcią historyczną. Problem II wojny światowej jest bardzo ważny, ponieważ mamy taką sytuację polityczną, że obecne władze starają się przywrócić tu dyskurs stalinowski. Musimy z tym walczyć, a jeśli nie mamy normalnych urzędów, to my artyści musimy powiedzieć ludziom prawdę” - powiedziała Oleshko.
Oboje reżyserzy przyznają, że współpraca wokół tak trudnej polsko-ukraińskiej historii jest dla artystów niełatwa.
„To temat, który boli i nas, i was. Pierwsza taka próba. Nie było lekko. Dopiero w piątym tygodniu prób, zaczęliśmy słyszeć siebie nawzajem” - powiedziała Oleshko.
„Nie mam złudzeń, że to przedstawienie nagle zmieni coś zasadniczo w podejściu wielu osób do tego tematu, ale teatr powinien być niewygodny i zmuszać do refleksji” - dodał Witt-Michałowski.
Premiera spektaklu odbędzie się podczas festiwalu Konfrontacje Teatralne w Lublinie, który potrwa od 13 do 20 października. Przedstawienie ma być też pokazywane na Ukrainie. Jego twórcy planują, że towarzyszyć temu będą panele dyskusyjne z udziałem historyków z obu krajów.
Projekt współpracy polskich i ukraińskich artystów, której efektem będzie spektakl, jest współfinansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Miasto Lublin. (PAP)
ren/ jra/