Pisząc książkę „Kamienie na szaniec”, Aleksander Kamiński wystawił uczestnikom akcji „Meksyk II” pomnik, który ich unieśmiertelnił. Dziś chyba nie ma nikogo, kto nie słyszałby o „Rudym”, „Zośce” i ich przyjaciołach – mówi PAP Rafał Brodacki, historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Polska Agencja Prasowa: Można powiedzieć, że niemalże wszystko o Akcji pod Arsenałem zostało napisane lub powiedziane. Czy dla historyków ten temat ma jeszcze potencjał do prowadzenia badań?
Rafał Brodacki: Oczywiście. Choć akcja "Meksyk II" - która przeszła do historii jako Akcja pod Arsenałem - doczekała się książek i filmów na jej temat, to wciąż są pewne pola do badania dla historyków. Każda akcja Armii Krajowej, niezależnie od jej wyniku, jest bardzo ciekawa. Analizując ich planowanie, przebieg oraz skutki, można dojść do ciekawych wniosków.
PAP: Które zatem zagadnienia związane z wydarzeniami z marca 1943 r. wymagają głębszej analizy i badań historycznych?
R. Brodacki: Tych zagadnień jest - według mnie - kilka. Po pierwsze, warto podjąć to, w jaki sposób doszło do tych wydarzeń. Otóż w nocy z 18 na 19 marca 1943 r. na warszawskie Grupy Szturmowe Szarych Szeregów spadł potężny cios. Gestapo w wyniku zdrady aresztowało dowódcę Hufca "Praga" - Henryka Ostrowskiego "Heńka". W konsekwencji denuncjacji innego konfidenta 23 marca został także aresztowany dowódca hufca "Mokotów" - kpr. pchor. hm. Jan Bytnar "Rudy".
Według innych wersji aresztowanie "Rudego" nastąpiło w wyniku odczytania notatek znalezionych u "Heńka". Tak chociażby można wywnioskować z książki "Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego i ekranizacji tej książki z 1977 r.
Skoro już mówimy o książce i filmie w reżyserii Jana Łomnickiego, to warto wspomnieć, że w tych dwóch przyczynkach wspomniano o torturach, jakie przechodzili Jan Bytnar i Henryk Ostrowski. Opisano m.in. scenę, gdy skatowany "Heniek" zostaje skonfrontowany z równie pobitym "Rudym". Ostrowski miał jakoby się załamać w śledztwie i zdekonspirować Bytnara. Obraz ten jest mylący i krzywdzący.
Wywiad to w ogóle bardzo ciekawy wymiar działalności Armii Krajowej, nie tylko w zakresie akcji "Meksyk II", ale i ogólnie działań Polskiego Państwa Podziemnego. Polskim żołnierzom nierzadko udawało się przeniknąć do najpilniej strzeżonych tajemnic Niemców.
Na tę scenę trzeba spojrzeć przez wyszkolenie, jakie "Rudy" i "Heniek" przeszli w konspiracyjnej podchorążówce. Jednego z przedmiotów, jakiego ich uczono, było to, żeby podczas przesłuchań mylić śledczych, i "Heniek" to zrobił. Nie wiedząc o planach odbicia, liczył się z tym, że wraz z "Rudym" pewnie już nie wyjdą żywi z gestapowskiej katowni. Dlatego też skierował uwagę gestapowców na siebie i na Bytnara. O nich bowiem Niemcy już wiedzieli, a trzeba było ukryć powiązania z pozostałymi kolegami z konspiracji. Sam "Rudy" także podczas śledztwa podawał mylne informacje, mówiąc np. o osobach, o których wiedział, że zginęły w obozie koncentracyjnym.
Zresztą trzeba powiedzieć, że wysiłki Henryka Ostrowskiego zostały docenione przez dowództwo Szarych Szeregów. Już po Akcji pod Arsenałem przesłuchiwali go naczelnik Szarych Szeregów, hm. Florian Marciniak "Nowak", naczelnik warszawskiej chorągwi Szarych Szeregów ppor. Stanisław Broniewski "Orsza" oraz ppor. Ryszard Białous "Jerzy", dowódca Oddziału Specjalnego "Jerzy" sformowanego z żołnierzy warszawskich Grup Szturmowych. Było to więc same dowództwo Szarych Szeregów.
Nie dopatrzyli się oni błędów w postępowaniu "Heńka", a nawet dostrzegli to, że w trakcie przesłuchań robił on wszystko, żeby Niemcy nie wpadli na trop dalszych powiązań, i próbował zmylić przesłuchujących go gestapowców. Nie uznano go za zdrajcę i nie zerwano z nim kontaktów konspiracyjnych. Musiał jednak - jako osoba zdekonspirowana - wyjechać z Warszawy i trafił na Lubelszczyznę. Został dowódcą tamtejszych Grup Szturmowych. To był awans w strukturach konspiracji.
PAP: A na co należy zwrócić uwagę w kontekście samej Akcji pod Arsenałem?
R. Brodacki: Spójrzmy na postać kpr. pchor. Zygmunta Kaczyńskiego "Wesołego", który jako przedstawiciel handlowy firmy Wedel często bywał w siedzibie gestapo przy al. Szucha, czyli w miejscu, gdzie katowano "Rudego" i "Heńka". Sprzedając Niemcom czekoladki, mógł spokojnie poruszać się po gmachu i dokonywał rozpoznania. Widział m.in. "Rudego" i to on właśnie dostarczył informacji o wyjeździe szoferki, którą później zaatakowano w trakcie Akcji pod Arsenałem.
Wywiad to w ogóle bardzo ciekawy wymiar działalności Armii Krajowej, nie tylko w zakresie akcji "Meksyk II", ale i ogólnie działań Polskiego Państwa Podziemnego. Polskim żołnierzom nierzadko udawało się przeniknąć do najpilniej strzeżonych tajemnic Niemców. Polscy szpiedzy infiltrowali urzędy niemieckie, ustalając wiele cennych informacji. Inni zdołali pozyskać dane dotyczące tajnych broni, czy plany niemieckich umocnień. Wywiad AK był naprawdę sprawnie działającą machiną.
Wróćmy jednak do samej Akcji pod Arsenałem. Jej przebieg jest powszechnie znany. Mało kto jednak wie, że oprócz "Rudego" odbito także 20 innych więźniów. Wśród nich byli żołnierze AK, ale też innych organizacji, takich jak Tajna Organizacja Wojskowa, Konfederacja Narodu, a nawet komunistycznej Polskiej Partii Robotniczej. Co więcej, pośród odbitych znalazła się też agentka Secret Intelligence Service, czyli brytyjskiego wywiadu.
Odbity został także Henryk Ostrowski, który jechał w transporcie wraz z "Rudym". Planując atak na ciężarówkę, nie wzięto pod uwagę, że również on może jechać w transporcie z "Rudym", a podczas samej akcji skupieni na odbiciu Bytnara żołnierze nie zauważyli go. "Heniek" po wielu perypetiach zdołał się ukryć. Potem nawiązał kontakt z dowództwem Grup Szturmowych.
Niestety w trakcie akcji zostali ciężko ranni, a następnie zmarli Maciej Aleksy Dawidowski "Alek" oraz Tadeusz Krzyżewicz "Buzdygan". Skatowany "Rudy" zmarł 30 marca. Zapomina się jednak o kpr. Hubercie Lenku "Hubercie". Podczas odwrotu z miejsca akcji został złapany przez volksdeutscha Ernsta Sommera i wydany Niemcom. Po śledztwie w siedzibie gestapo przy al. Szucha "Hubert" został osadzony w więzieniu Pawiak i w końcu rozstrzelany 7 maja 1943 r. w ruinach getta. Według innej wersji skonał zakatowany w trakcie śledztwa. Sommer został zlikwidowany z wyroku Podziemia 18 lipca 1943 r. w Józefowie.
Ci ludzie, którzy 26 marca 1943 r. wyruszyli do ataku na ciężarówkę, nie wzięli się znikąd. Nie rozpłynęli się też po zakończeniu akcji. Brali udział w innych działaniach AK, spora część z nich walczyła w Powstaniu Warszawskim. Ci, którzy przeżyli wojnę, a było ich 11, jakoś odnaleźli się w powojennym życiu. Biografie uczestników akcji "Meksyk II" są bardzo ciekawe.
Wreszcie pozostaje ostatnia rzecz. Ci ludzie, którzy 26 marca 1943 r. wyruszyli do ataku na ciężarówkę, nie wzięli się znikąd. Nie rozpłynęli się też po zakończeniu akcji. Brali udział w innych działaniach AK, spora część z nich walczyła w Powstaniu Warszawskim. Ci, którzy przeżyli wojnę, a było ich 11, jakoś odnaleźli się w powojennym życiu. Biografie uczestników akcji "Meksyk II" są bardzo ciekawe.
PAP: Przebieg Akcji pod Arsenałem jest znany z książki Aleksandra Kamińskiego "Kamienie na szaniec". Jakimi innymi źródłami dysponują jeszcze historycy?
R. Brodacki: Pierwszą relację o wydarzeniach spod Arsenału opracował inicjator i jeden z głównych uczestników akcji - Tadeusz Zawadzki "Zośka". Tekst ten został załączony do biografii "Zośki", jaką opracowali Jan Rossman i Anna Zawadzka.
Nie można też zapomnieć o Stanisławie Broniewskim "Orszy", który już w 1957 r. napisał książkę "Pod Arsenałem". W późniejszych wydaniach jej tytuł zmieniono na "Akcja pod Arsenałem". Jest to bodaj pierwsza monografia akcji "Meksyk II". O odbiciu "Rudego" można też przeczytać w bardzo ciekawych wspomnieniach "Orszy" pt. "Całym życiem. Szare Szeregi w relacji naczelnika". Inny z uczestników akcji, Stanisław Jastrzębski "Kopeć", napisał wspomnienia "Zaczęło się pod Arsenałem".
Niektóre wątki dotyczące odbicia "Rudego" można odnaleźć w opracowanej przez Tomasza Strzembosza edycji źródeł "Bohaterowie +Kamieni na szaniec+ w świetle dokumentów". Powstało także wiele opracowań naukowych i popularnonaukowych. O Akcji pod arsenałem można też przeczytać w prasie i dokumentach wytworzonych przez AK.
PAP: A czy Niemcy zostawili jakieś informacje o tym, co wydarzyło się 26 marca 1943 r.?
R. Brodacki: Akcja pod Arsenałem odbiła się echem w źródłach niemieckich. Wspomniał nawet o niej Hans Frank w swoim dzienniku. W Warszawie zaś Niemcy wprowadzili szereg usprawnień w przewożeniu więźniów. Za każdym razem zmieniali samochód i trasę. Wiezionych pilnowała także zwiększona liczba konwojentów.
PAP: Czy to, że Akcja pod Arsenałem jest stosunkowo dobrze przebadana przez historyków, stanowi ewenement na skalę innych akcji dokonanych przez Grupy Szturmowe Szarych Szeregów?
R. Brodacki: Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Na rynku wydawniczym pojawiło się wiele książek, w których nierzadko bardzo drobiazgowo opisano przebieg wielu akcji Armii Krajowej, w tym tej z 26 marca 1943 r.
Zostając jednak przy uczestnikach Akcji pod Arsenałem, to niektórzy z nich brali udział w akcji "Wilanów" z 26 września 1943 r. Batalion "Zośka" atakował wtedy obiekty na terenie Wilanowa. Osłaniał tym samym żołnierzy z Oddziału Dyspozycyjnego "Osjan", którzy wykonywali wyroki na konfidentach. W okolicach pałacu w Wilanowie trwały zażarte walki. Była to jedna z największych akcji Armii Krajowej.
Inną ciekawą akcją była "Jula", przeprowadzona 6 i 9 kwietnia 1944 r. Żołnierze z Batalionu "Zośka" wysadzili wtedy mosty na rzece Wisłok w Tryńczy i Rogoźnie. Jest ona o tyle ciekawa, że została wykonana przez warszawskie Grupy Szturmowe na bezpośrednie polecenie Naczelnego Wodza - gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego. Chodziło o to, by pokazać Brytyjczykom, że Polacy potrafią prowadzić skuteczne działania dywersyjne.
Wydaje mi się, że z roku na rok znajomość akcji Grup Szturmowych pośród ludzi wzrasta. Dzieje się to dzięki licznym działaniom popularyzatorskim. Wystarczy tu wspomnieć o ukazujących się książkach, filmach i licznych grupach rekonstrukcyjnych, które odtwarzają najsławniejsze akcje AK.
To tylko przykłady, które wciąż czekają na pełnoprawne opracowania. Działania AK to w ogóle bardzo ciekawy temat, który wciąż pozostawia sporo miejsca do pracy dla historyków.
PAP: Jakie miejsce w świadomości historycznej Polaków zajmuje akcja pod Arsenałem? Jaką w tym rolę odegeałą książka "Kamienie na szaniec"?
R. Brodacki: Pisząc swoją książkę, Kamiński wystawił uczestnikom akcji "Meksyk II" pomnik, który ich unieśmiertelnił. Choć książka ta ma pewne przekłamania, o których wspomniałem wyżej, to jednak jest to klasyka literatury i jedna z najważniejszych książek opisujących okres konspiracji. Akcja pod Arsenałem i opisująca ją książka wywalczyły sobie miejsce w historiografii i dziś chyba nie ma nikogo, kto nie słyszałby o "Rudym", "Zośce" i ich przyjaciołach.
PAP: Czy jakieś inne akcje przeprowadzone przez Grupy Szturmowe Szarych Szeregów lub Armię Krajową cieszą się podobną znajomością?
R. Brodacki: Wydaje mi się, że z roku na rok znajomość akcji Grup Szturmowych pośród ludzi wzrasta. Dzieje się to dzięki licznym działaniom popularyzatorskim. Wystarczy tu wspomnieć o ukazujących się książkach, filmach i licznych grupach rekonstrukcyjnych, które odtwarzają najsławniejsze akcje AK.
Najbardziej chyba znana jest przeprowadzona 2 lutego 1944 r. akcja "Kutschera", w trakcie której zlikwidowano SS-Brigadefűhera Franza Kutscherę, dowódcę SS i policji na dystrykt warszawski. Uwieczniono ją w filmach, m.in. "Zamach" w reżyserii Jerzego Passendorfera. Jej zapis pojawia się też w filmie "Generał Nil" w reż. Ryszarda Bugajskiego. Co roku w Alejach Ujazdowskich, w miejscu likwidacji Kutschery, odbywa się rekonstrukcja akcji. "Kutscherę" opisano też w książkach, komiksach, filmach animowanych itp.
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ skp/