14 sierpnia 1980 r. zaczął się pod przewodnictwem Lecha Wałęsy strajk na Wybrzeżu - w Stoczni Gdańskiej, a następnie prawie całym regionie. "Dał początek historii, z której Polacy mogą być dumni" - podkreślał prof. Andrzej Friszke, autor książki "Rewolucja Solidarności".
"Polacy mogą być z XX w. dumni z trzech rzeczy: potrafili w 1918 r. odbudować niepodległe państwo, w trakcie II wojny światowej stworzyli Polskie Państwo Podziemne i Armię Krajową, a wreszcie stworzyli „Solidarność" i potrafili tym ruchem tak pokierować, że w konsekwencji doprowadzili do zbudowania niepodległego i demokratycznego państwa" - mówił kilka lat temu prof. Andrzej Friszke, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Stworzenie "Solidarności" było bezpośrednią konsekwencją strajku, który 14 sierpnia rozpoczął się w Stoczni Gdańskiej i błyskawicznie ogarnął prawie całe Wybrzeże.
Nie były to jednak pierwsze tego typu protesty robotnicze, bo kilka tygodni wcześniej na krótko zastrajkowały załogi zakładów w Lublinie, Świdniku, Mielcu, Tarnobrzegu oraz Poznaniu. Wszędzie była to reakcja na zarządzone przez władze podwyżki cen mięsa i wędlin.
W Stoczni Gdańskiej (wtedy im. Włodzimierza Lenina) powodem wybuchu strajku było zwolnienie z pracy popularnej wśród załogi tego zakładu Anny Walentynowicz. Akcję zaplanował i przygotował Bogdan Borusewicz, działacz nielegalnych Wolnych Związków Zawodowych oracz członek Komitetu Samoobrony Społecznej "KOR". Pracowników kilku newralgicznych wydziałów do strajku zachęcili związani z WZZ robotnicy: Jerzy Borowczak, Bogdan Felski i Ludwik Prądzyński.
Wypadki przyspieszyły wraz z wejściem na teren stoczni Lecha Wałęsy, byłego pracownika tego zakładu, wyrzuconego w 1976 r. Stanął on na czele protestu.
15 sierpnia fala strajków rozlała się na kilkanaście kolejnych zakładów Trójmiasta. Wszędzie żądania strajkujących były podobne – postulowano poprawę warunków socjalnych oraz legalizację wolnych związków zawodowych.
Jednak 16 sierpnia strajk omal się nie zakończył, ponieważ dyrektor stoczni Klemens Gniech (wieloletni pracownik stoczni, w grudniu 1970 był w komitecie strajkowym) zgodził się na spełnienie początkowych postulatów: przywrócenie do pracy Walentynowicz i Wałęsy, podwyżkę płac dla każdego zatrudnionego, budowę pomnika ofiar grudnia 1970 r., gwarancje nietykalności dla strajkujących. Wałęsa ogłosił koniec protestu, ale kilku członków komitetu strajkowego sprzeciwiło się tej decyzji, wzywając do strajku solidarnościowego z zakładami, które w tym czasie podjęły podobne działania. Część stoczniowców udało się zatrzymać na terenie zakładu niemal w ostatniej chwili.
W nocy z 16 na 17 sierpnia utworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, w którego skład weszli przybyli do stoczni delegaci innych strajkujących zakładów. Przewodniczącym MKS został Wałęsa, a do grona prezydium weszli działacze WZZ. Prezydium MKS tworzyli: Wałęsa, dwóch wiceprzewodniczących: Andrzej Kołodziej i Bogdan Lis, oraz Lech Bądkowski, Joanna Duda-Gwiazda, Wojciech Gruszecki, Andrzej Gwiazda, Stefan Izdebski, Jerzy Kmiecik, Zdzisław Kobyliński, Henryka Krzywonos, Stefan Lewandowski, Alina Pienkowska, Józef Przybylski, Jerzy Sikorski, Lech Sobieszek, Tadeusz Stanny, Anna Walentynowicz i Florian Wiśniewski.
Tymczasem strajki przybierały charakter szerokiego ruchu społecznego. 17 sierpnia ks. Henryk Jankowski z gdańskiej parafii św. Brygidy odprawił w stoczni pierwszą mszę świętą. Zbiorowe modlitwy stały się zwyczajem w protestującej stoczni. Jej bramy tonęły w kwiatach; wywieszono narodowe flagi i portrety papieża Jana Pawła II, którego uznano za swoistego patrona strajku i idei przyświecających protestującym. Dla strajkujących grali artyści. W stoczni wydawano niezależny biuletyn, drukowano ulotki. Na żądanie MKS w Trójmieście wprowadzono prohibicję. Organizowano również zbiórki żywności dla strajkujących.
W tym czasie MKS-y powstały w Szczecinie i Elblągu. Na czele komitetu w strajkującej szczecińskiej stoczni im. Adolfa Warskiego stanął uczestnik wydarzeń grudnia 1970 r. Marian Jurczyk. MKS, któremu szefował, zgłosił 36 postulatów. Rozmowy ze strajkującymi, z pominięciem MKS, prowadził wicepremier Tadeusz Pyka; został jednak odwołany i zastąpił go w Gdańsku wicepremier Mieczysław Jagielski, w Szczecinie – wicepremier Kazimierz Barcikowski. W całej Polsce strajkowało już wówczas ok. 350 zakładów.
64 intelektualistów wystosowało apel do władz o podjęcie rozmów z MKS: „Apelujemy do władz politycznych i do strajkujących robotników, aby była to droga rozmów, droga kompromisu” – napisali. Dwóch z nich – Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki, którzy przywieźli apel do Stoczni Gdańskiej – weszło w skład utworzonej przy MKS komisji ekspertów. Tworzyli ją też: Bohdan Cywiński, Tadeusz Kowalik, Waldemar Kuczyński, Jadwiga Staniszkis i Andrzej Wielowieyski. Środowisko Komitetu Obrony Robotników przestrzegało w swoich apelach przed zadowoleniem się wyłącznie postulatami socjalnymi.
Władze ZSRS domagały się od Gierka zastosowania „ostrych środków” w walce z „kontrrewolucją”. Choć 15 sierpnia Gierek wspominał o możliwości zwołania Sejmu i postawienia sprawy użycia siły, zaznaczał, że można to rozważać tylko w razie pogorszenia sytuacji. Potem opowiadał się za politycznymi rozwiązaniami, nawet gdy 21 sierpnia mówił, że „mamy do czynienia z objawami kontrrewolucji wyrażającej się w zorganizowanym działaniu grup terrorystycznych, mających wpływ na klasę robotniczą”. Ówczesna władza przekonywała, że sytuacja nie jest jeszcze dramatyczna, ponieważ strajkujący nie wyszli na ulice. 28 sierpnia podczas posiedzenia KC Gierek stwierdził: „Przyznam szczerze, że nie wiem, co można jeszcze zrobić”. Po raz pierwszy zadeklarował możliwość podania się do dymisji. Tego dnia w całej Polsce strajkowało ok. 600 zakładów.
29 sierpnia powstał MKS w Jastrzębiu na Górnym Śląsku, który opracował własne postulaty. Pierwsze porozumienie między stroną rządową a strajkującymi podpisane zostało 30 sierpnia w Szczecinie. Protesty obejmowały już wówczas ok. 700 zakładów; brało w nich udział ok. 750 tys. osób. Władze zgodziły się na postulaty, w tym na nowe związki zawodowe; MKS wyraził zgodę, by zamiast „wolne” związki użyto określenia „samorządne”.
Strajkujące w Gdańsku, Szczecinie i Elblągu zakłady podjęły 1 września pracę. Nadal strajkowały kopalnie na Górnym Śląsku. Rozmowy z MKS w kopalni Manifest Lipcowy rozpoczęła rządowa komisja, której przewodniczył Aleksander Kopeć. Prasa opublikowała protokoły porozumień szczecińskich i gdańskich. 3 września 1980 r. podpisano trzecie porozumienie – w Jastrzębiu na Górnym Śląsku, gdzie strajk rozpoczął się pod koniec sierpnia. Zakładało ono m.in. wprowadzenie w 1981 r. wszystkich wolnych sobót. Kopalnie wznowiły pracę.
Porozumienia nie przesądzały, jaką strukturę będą miały nowe związki. 17 września 1980 r. przedstawiciele Międzyzakładowych Komitetów Założycielskich (przekształconych z MKS) przyjęli statut, który rozstrzygał powstanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” – jednego ogólnokrajowego związku o strukturze regionalnej. Przegrała konkurencyjna koncepcja powołania regionalnych struktur związków zawodowych. Na czele Krajowej Komisji Porozumiewawczej stanęli: Wałęsa jako przewodniczący oraz Gwiazda. Jurczyk został przewodniczącym Zarządu Regionu Pomorze Zachodnie.
Kiedy gen. Wojciech Jaruzelski zdecydował o wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r., „Solidarność” została zawieszona, a w październiku 1982 r. – formalnie zdelegalizowana. Był to okres prześladowań opozycji i działalności podziemnej. Związek został ponownie zarejestrowany w wyniku ustaleń okrągłego stołu w kwietniu 1989 r.
Powstanie „Solidarności” jest uznawane za jeden z kluczowych elementów długiego procesu upadku komunizmu w Polsce i Europie Środkowej. Fenomen masowego i niezależnego ruchu społecznego w państwie totalitarnym był wyłomem w istniejącym systemie politycznym i społecznym. Jego cele dalece wykraczały poza postulaty robotnicze, odwoływały się do sfery godności narodowej i wolności od przymusu państwa komunistycznego. „Ci, którzy strajkowali w sierpniu, a od września zakładali +Solidarność+, brali na sztandary hasła społeczne, których nie da się zaklasyfikować jako stricte politycznych. Można je nazwać raczej godnościowymi, zogniskowanymi wokół pojęcia sprawiedliwości społecznej i podmiotowości społeczeństwa i narodu” – podkreśla historyk dr Tomasz Kozłowski, autor analizy „Anatomia rewolucji. Narodziny ruchu społecznego Solidarność w 1980 roku”.
jkrz/ arch.