IPN musi wyjść na zewnątrz, by przekazać historię młodemu pokoleniu i Polakom; nie może być zamknięty w gabinetach - uważa kandydujący na prezesa IPN dr Jarosław Szarek. Według niego w IPN powinni pracować ludzie, dla których przekazywanie polskiego dziedzictwa jest nobilitacją.
Dr Jarosław Szarek był trzecim z czterech kandydatów na stanowisko prezesa IPN, przesłuchanym w poniedziałek przez Kolegium IPN; tego samego dnia ma ono wyłonić jednego kandydata, którego następnie powołać ma Sejm za zgodą Senatu.
"Instytut Pamięci Narodowej to jest miejsce szczególne. Naszym zadaniem jest przekazać pamięć o polskim dziedzictwie" - mówił Szarek, podkreślając, że ludzie, którzy pracują w IPN nie "pracują dla siebie", ale przede wszystkim "dla przyszłych pokoleń".
Przedstawiając swoją wizję funkcjonowania IPN Szarek pozytywnie ocenił prowadzone w ostatnich latach poszukiwania tajnych miejsc pochówku ofiar reżimu komunistycznego, którymi w IPN kierował prof. Krzysztof Szwagrzyk. Skrytykował jednak przy tym obecne kierownictwo IPN. "Nikczemnością jest przypisywanie głównego sukcesu przez obecne kierownictwo IPN dzieła prof. Szwagrzyka. IPN w tym dziele powinien udzielić mu wszelkiej pomocy, a tak nie było. Prof. Szwagrzyk jest zbyt prawym człowiekiem, by o tym mówić" - powiedział Szarek.
Dodał też, że komunizm, który Polakom przez dziesięciolecia przyniósł wiele szkód, wciąż jest "duchową trucizną", która pozostaje w polskich umysłach.
Krytykując kierownictwo IPN Szarek powiedział też, że niezrozumiałe jest wydatkowanie 2-3 milionów złotych na projektowany przez IPN skansen pomników komunistycznych, a jednocześnie poszukiwanie pieniędzy na planowany pogrzeb Danuty Siedzikówny "Inki" - sanitariuszki legendarnej 5. Brygady Wileńskiej AK dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę".
"To coś niebywałego, jak niepodległa Polska może zastanawiać się skąd finansować pogrzeby własnych bohaterów?" - pytał dr Szarek.
Nawiązując do zbliżających się Światowych Dni Młodzieży kandydat na prezesa IPN powiedział, że są one okazją, by kilkuset tysiącom młodych ludzi z całego świata opowiedzieć o polskiej historii. Przypomniał, że jest to zgodne z ostatnią nowelizacją ustawy o IPN, która nałożyła na Instytut obowiązek promowania polskich dziejów poza granicami kraju. Szarek podkreślił, że ważne jest jednak także to, by o historii opowiadać w Polsce, bo - jak mówił - "z tym nie jest najlepiej".
"Tej pracy mogą podołać ludzie, którzy się identyfikują z Instytutem Pamięci Narodowej, ludzie, dla których praca w IPN będzie nobilitacją" - podkreślił. Jego zdaniem kapitał ludzki w Instytucie ugrzązł w korporacyjnych rozwiązaniach. "Na taką wizję IPN nie ma zgody" - zaakcentował.
Dodał też, że jeśli zostanie prezesem IPN, to będzie chciał, by pracownicy Instytutu korzystali ze ścieżki rozwoju naukowego. "Trzeba tym ludziom dać możliwość rozwoju" - przekonywał.
Odnosząc się do poziomu edukacji historycznej w Polsce Szarek ocenił, że obecnie "znajdujemy się w stanie zapaści kulturowej". "Młodzież nie zna elementarnych rzeczy. Mamy wąską elitę wśród młodego pokolenia i tam jest nadzieja. Tam są jednostki wybitne, ale 90. proc. nie zna elementarnych rzeczy. Do takich rzeczy doprowadziła polska szkoła" - mówił kandydat na prezesa IPN.
"Mam wizję, jak to zrobić, żeby wykorzystać potencjał edukacyjny każdego pionu, by przekazać historię młodemu pokoleniu i Polakom. IPN musi wyjść na zewnątrz. Nie może być zamknięty w gabinetach" - powiedział Szarek.
Wśród najbliższych rocznic, które jego zdaniem należy wykorzystać w edukacji historycznej uznał m.in. 100-lecie przewrotu bolszewickiego w Rosji. "To początek zła, które zatruło cały świat. A my byliśmy tego ofiarami od 17 września 1939 roku" - mówił. Dodał też, że IPN powinien pokazać nurt politycznej zdrady, jaką była powojenna władza komunistyczna. Za bardzo ważną rocznicę uznał też przypadające w 2018 r. 100-lecie odzyskania polskiej niepodległości.
"Zmienia się klimat społeczny. Wyrosło młode pokolenie (...) W Polsce jest ogromna nadzieja i oczekiwanie na zmiany w Instytucie Pamięci Narodowej i jestem gotowy tych zmian dokonać. Wiem, jak to zrobić" - podsumował swoją wizję funkcjonowania IPN dr Szarek.
53-letni dr Jarosław Szarek jest absolwentem Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obecnie jest pracownikiem IPN w Krakowie, gdzie zajmuje się edukacją. Po 13 grudnia 1981 r. zaangażował się w działalność opozycyjną m.in. kolportował i drukował podziemną prasę. Dr Szarek jest autorem wielu publikacji i książek poświęconych najnowszej historii Polski.
Ostatni przesłuchiwany przez Kolegium IPN to dr Paweł Ukielski, historyk i politolog, obecnie wiceprezes IPN odpowiadający w nim m.in. za kontakty zagraniczne, jeden ze współtwórców Muzeum Powstania Warszawskiego. (PAP)
nno/ agz/ mag/