Pierwsze pełne wydanie Archiwum Ringelbluma - unikalnej kolekcji dokumentów z warszawskiego getta - otrzymało Nagrodę Edytorską PEN Clubu im. Juliusza Żuławskiego.
Jak mówił podczas poniedziałkowej uroczystości prezes PEN Clubu Adam Pomorski, nagroda przyznana została "zespołowi edytorskiemu pełnej edycji konspiracyjnego archiwum getta Warszawy - Archiwum Ringelbluma. Tym, którzy dali świadectwo Zagładzie, tym, którzy ocalają prawdę o niej, tym, których pracy przesłanie uświęca polską i żydowską pamięć".
Podziemne Archiwum Getta Warszawskiego, tzw. Archiwum Ringelbluma, wpisane na listę UNESCO „Pamięć Świata” jako zabytek światowego dziedzictwa, jest unikalnym zbiorem dokumentów stanowiących jedno z najważniejszych świadectw o Zagładzie Żydów polskich.
Prof. Jacek Leociak podkreślił w laudacji, że zespół edytorski archiwum podjął jedno z najtrudniejszych wyzwań - odnaleźć i wydobyć teksty w większym lub mniejszym stopniu zniszczone, zabezpieczyć ich materialny byt, bo papier dokumentów zawilgotniał, napęczniał, karty pozlepiały się, wiele kart pokrytych było pleśnią, rozmazał się atrament, uporządkować tę masę dokumentów liczącą z górą 35 tys. stron w kilku językach. Należało też, jak mówił Leociak, odczytać to "pokryte bliznami, naznaczone bólem i cierpieniem pismo Zagłady" i udostępnić je czytelnikom.
Prof. Jacek Leociak: Było to nie tylko skrajnie trudne wyzwanie edytorskie, było to również wyzwanie natury egzystencjalnej i moralnej, było to spełnienie powinności wobec tych, którzy zakopując archiwum w piwnicy domu przy Nowolipkach 68 w czasie szalejącej w getcie wielkiej akcji likwidacyjnej, pisali w tej ostatniej chwili: "to, czego nie mogliśmy wykrzyczeć przed światem, zakopaliśmy w ziemi. Niech ten skarb dostanie się w dobre ręce, niech zaalarmuje świat tym, co się stało w XX wieku".
"Było to nie tylko skrajnie trudne wyzwanie edytorskie, było to również wyzwanie natury egzystencjalnej i moralnej, było to spełnienie powinności wobec tych, którzy zakopując archiwum w piwnicy domu przy Nowolipkach 68 w czasie szalejącej w getcie wielkiej akcji likwidacyjnej, pisali w tej ostatniej chwili: +to, czego nie mogliśmy wykrzyczeć przed światem, zakopaliśmy w ziemi. Niech ten skarb dostanie się w dobre ręce, niech zaalarmuje świat tym, co się stało w XX wieku+" - mówił Leociak.
Ponad 30-tomowa edycja Archiwum Ringelbluma, które wydaje Żydowski Instytut Historyczny, to praca zbiorowa, przy której pracowało na przestrzeni lat kilkadziesiąt osób.
Archiwum Ringelbluma zaczęło powstawać w listopadzie 1940 r. z inicjatywy historyka dr. Emanuela Ringelbluma i przy udziale utworzonej przez niego organizacji Oneg Szabat (Radość Soboty - od sobotnich spotkań). Grupa ta, licząca kilkanaście osób, podjęła zadanie zbierania i opracowania dokumentacji losów Żydów pod okupacją niemiecką. Działalność Oneg Szabat była tajna, jako przykrywkę dla swoich działań grupa wykorzystywała Żydowską Samopomoc Społeczną (ŻSS), organizację jawną, tolerowaną przez okupanta.
Gdy na początku 1942 r. zaczęły napływać do Warszawy wiadomości o masowych mordach na Żydach, działalność Oneg Szabat uległa reorientacji. Zamiast zbierać materiały do obszernej monografii o życiu ludności żydowskiej na ziemiach polskich, grupa zajęła się dokumentowaniem zagłady kolejnych gmin żydowskich i przekazywaniem tych informacji do wiadomości publicznej. Organizacja utrzymywała kontakt z polskim ruchem oporu (m.in. Delegaturą Rządu na Kraj) i przekazywała mu odpisy gromadzonej dokumentacji. W 1942 r. za pośrednictwem polskich i żydowskich organizacji raporty Oneg Szabat na temat Zagłady trafiły na Zachód.
Oneg Szabat pracowała wykorzystując nowoczesne metody gromadzenia materiałów naukowych. Relacje i opracowania spisywano opierając się na wcześniej przygotowanych przez zespół ankietach i konspektach. Dla wybranych miejscowości starano się zbierać różnego typu dokumenty i relacje. Z przeprowadzonych wywiadów robiono notatki, na podstawie których pisano później szersze sprawozdania. Do Archiwum włączano dokumenty oryginalne lub ich szczegółowe odpisy. Zbierano zarówno akta oficjalnych instytucji, jak i prasę, afisze, ulotki, bilety, zaproszenia, kartki żywnościowe, korespondencję napływającą do getta, dokumenty osobiste itp. Chętnie przyjmowano dzienniki i pamiętniki.
Na przełomie lipca i sierpnia 1942 r. podczas pierwszej akcji deportacyjnej w getcie warszawskim, trzej współpracownicy Ringelbluma zakopali pierwszą część Archiwum (10 blaszanych skrzynek) w piwnicy przy ulicy Nowolipki 68. W tym samym miejscu w dwóch bańkach po mleku ukryto na początku lutego 1943 r. kolejną partię archiwaliów razem z materiałami zebranymi od lipca 1942 r.
Emanuel Ringelblum i większość twórców Archiwum nie dożyła końca wojny. We wrześniu 1946 r. odkopano pierwszą część archiwum, na drugą natrafiono przypadkiem w grudniu 1950 r. Do dziś nie została odnaleziona trzecia część, która miała być ukryta 19 kwietnia 1943 r., ostatniej nocy przez wybuchem powstania w getcie, na terenie warsztatu szczotkarskiego przy ul. Świętojerskiej 34 (dzisiaj teren ambasady chińskiej). Przeważająca część dokumentów, mimo przebywania kilka lat w ziemi, zachowała się w całości.
Od kilku lat Żydowski Instytut Historyczny wydaje kolejne tomy archiwum. Ukazało się ich już ponad 30, każdy liczy około tysiąca stron. W przyszłym roku ukażą się jeszcze cztery tomy, a całość Archiwum Ringelbluma zostanie umieszczona w internecie.
Nagroda Edytorska PEN Clubu im. Juliusza Żuławskiego przyznawana jest od 1978 roku z przerwą w latach 1981-1989. Wśród jej laureatów są m.in. Barbara Toruńczyk, Hanna Kirchner, Maria Bokszczanin, Janusz Degler. W zeszłym roku otrzymał ją Zespół Edytorski Wydania Naukowego Listów do Adama Mickiewicza. (PAP)
aszw/ agz/