W najnowszym numerze kwartalnika „Karta” - historia zbrodni dokonanej przez Niemców i kolaborujących z nimi Litwinów w podwileńskich Ponarach, jedna z najbardziej ponurych kart II wojny światowej. W numerze również XIX-wieczny fotoreportaż z Sachalinu autorstwa Bronisława Piłsudskiego.
„Ponary zdają się dookreślone historycznie i geograficznie, a jednak mają w sobie dominujący wymiar nierzeczywistości. Są bardziej luką w przestrzeni i historii niż jej wypełnieniem” - stwierdza w artykule wstępnym redaktor naczelny kwartalnika Zbigniew Gluza. W jego opinii dramat tej zbrodni jest tym większy, że Wilno „nie jest zwykłym miastem” dla związanych z nim narodów. „Ono wyostrza tożsamość, polaryzuje narodowe racje – dla każdej strony staje się własnym symbolem” – podkreśla autor. Zbrodnia w Ponarach była więc „symboliczną bramą” pomiędzy Wilnem zamieszkiwanym przez wiele narodów a współczesnym jednoetnicznym miastem.
W podwileńskiej miejscowości wypoczynkowej w ciągu trzech lat pomiędzy lipcem 1941 a lipcem 1944 r. niemieccy okupanci wraz z litewskimi kolaborantami wymordowali około 70 tysięcy Żydów, 2 tysiące Polaków i 4 tysiące jeńców sowieckich. Jak przypomina Monika Tomkiewicz z Instytutu Pamięci Narodowej szczególnie dramatycznym momentem był maj 1942 r., gdy w Ponarach rozstrzelano kilkudziesięciu młodych członków organizacji Związek Wolnych Polaków. „Zginęły tam również czołowe postacie ze świata nauki i kultury – aresztowani w nocy 16/17 września 1943 r. jako zakładnicy i rozstrzelani następnego dnia – m.in. dziekan Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie prof. Kazimierz Pelczar i prof. skarbowości Mieczysław Gutkowski.
Monika Tomkiewicz zebrała relacje świadków, uczestników i ofiar zbrodni, którym udało się przeżyć egzekucje w Ponarach. Wyłania się z nich obraz wydarzeń, który autorzy określają jako „Kronikę zbrodni”. Na szczególną uwagę zasługują zapiski żołnierza AK Kazimierza Sakowicza, który mieszkając w pobliżu miejsca zbrodni przez niemal cały okres jej trwania dokonywał zapisków stanowiących dziś bezcenne źródło do ich poznania. W lipcu 1944 r. zginął postrzelony przez członków litewskiego Sonderkommando tak zwanych szaulisów. „Jak się okazuje, od godziny siódmej do jedenastej rozstrzelano 49 wagonów, taki był bowiem skład pierwszego pociągu towarowego. Tak więc w niespełna cztery godziny zamordowano około 2500 osób, a właściwie więcej” – pisał 4 kwietnia 1943 r.
Biografie ocalonych wiążą się z pomagającymi im Polakami – mieszkańcami okolicznych wsi. Jeden z pracujących przy zacieraniu śladów Izaak Kagan przed nieuchronna egzekucją ukrył się wśród ciał pomordowanych. Po wielu godzinach dotarł do jednej z okolicznych wsi i zapukał do najbiedniejszej z jej chat. „Kiedy wszedłem do środka ten biedny Polak bardzo się przestraszył, ale wystarczyło kilka słów by przedstawić mu całą sprawę. […] Polak odstąpił mi swoje łóżko. Do szóstej rano leżałem na wpół martwy, na wpół żywy”.
Sprawcy zbrodni w większości uniknęli kary. Publikowane na łamach „Karty” zeznania jednego z niewielu sądzonych przed polskim sądem rzucają światło na mechanizm zbrodni i motywacje zaangażowanych w nią członków oddziałów specjalnych.
„Karta” publikuje również relacje zbrodniarzy z UPA. Pamiętnik działającej na Chełmszczyźnie kronika sotni „Wilki” ilustruje toczące się na tych terenach walki pomiędzy banderowcami, siłami „Polski Ludowej”, wojskami sowieckimi oraz Armią Krajową, ale przede wszystkim konflikty pomiędzy Ukraińcami idącymi na współpracę z Sowietami i wspierającymi UPA. „Ból i nienawiść jednocześnie ściskają duszę każdego strzelca-powstańca. Własnymi rękami musimy strzelać do swoich braci – zdrajców ogłupionych komunizmem” – pisał jeden z banderowców.
Niepewność i chaos pierwszych miesięcy po zakończeniu wojny można zauważyć również w publikowanych w „Karcie” sprawozdaniu walczącej z nielegalną produkcją alkoholu komisją nowych komunistycznych władz. Już w lipcu 1945 r. jej członkowie opisywali jedną z krakowskich bimbrowni zdolną do wyprodukowania setek litrów alkoholu.
Pasjonatów dziewiętnastego wieku przyciągnie fotoreportaż badacza Syberii, brata przyszłego Marszałka, Bronisława Piłsudskiego. Przez wiele lat dokumentował życie zamieszkujących rosyjski Daleki Wschód plemion i zesłańców. Za opis do jego zdjęć i pracy służą fragmenty reportażu „Wyspa Sachalin” Antoniego Czechowa. Bezkompromisowość słynnego pisarza w przybliżaniu Rosjanom więźniów „największego więzienia świata” wzbudzała u schyłku XIX w. szok wśród rosyjskich elit. „Przyczyną pobudzającą do szukania ratunku w ucieczce, a nie w pracy i skrusze, jest przede wszystkim, niegasnący w więźniu instynkt życia. […] Zesłańca pędzi z Sachalinu jego namiętne umiłowanie ojczyzny. Jeśli wierzyć katorżnikom to życie u siebie na ojczystej ziemi jest najwyższym szczęściem, nieustającą radością” – pisał Czechow.
Michał Szukała (PAP)
szuk/