Złożeniem urny z prochami do grobu na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach, zakończyły się sobotnie uroczystości pogrzebowe twórcy artylerii Legionów Polskich gen. bryg. Ottokara Brzozy–Brzeziny. Pogrzeb odbył się przy honorowej asyście Wojska Polskiego.
Uroczystości pogrzebowe twórcy artylerii Legionów Polskich gen. bryg. Ottokara Brzozy–Brzeziny rozpoczęła msza święta w warszawskiej Katedrze Polowej Wojska Polskiego. Podczas nabożeństwa odczytano list okolicznościowy od marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.
Wnuk generała Krzysztof Brzoza-Brzezina przypomniał podczas uroczystości na cmentarzu, że w tym roku mija 50 lat od śmierci jego dziadka, którego "towarzysze broni - z bardzo niewielkimi wyjątkami - odeszli już na wieczną wartę". "Powoli zaciera się pamięć tamtych dni. Dlatego jestem głęboko wzruszony widząc wszystkich, którzy przybyli na dzisiejszą uroczystość, by uczcić tu jego pamięć" - podkreślił.
Przed mszą wystawione w katedrze zostały: urna z prochami generała oraz księga pamiątkowa.
Jak napisał w liście okolicznościowym marszałek Sejmu Marek Kuchciński, "wspominając postać generała, uczucia smutku z powodu odejścia w zapomnienie jednego z ostatnich bezpośrednich świadków zmagań wojennych naszej ojczyzny, przeplatają się z podziwem i ogromnym szacunkiem dla niego". "Choć z pochodzenia był Czechem, trudno wśród rodowitych Polaków znaleźć człowieka bardziej zaangażowanego w dziejowy dramat walki o wolną Rzeczpospolitą" - zaznaczył Kuchciński.
"Dobrze, że (...) tę postać wydobywamy trochę z niepamięci, (...) że szczególnie młodym ludziom mówimy, że byli tacy synowie polskiej ziemi, których można nazwać bohaterami, którzy walczyli i wywalczyli wolność, niepodległość i nie sprzeniewierzyli się" - powiedział podczas homilii ks. płk Bogdan Radziszewski.
Jak zaznaczył, "pamięć i tożsamość - te dwa słowa chyba dzisiaj też trzeba przywołać, trzeba pamiętać o tych datach, wydarzeniach, postaciach, bohaterach - ale to nie wszystko". "Trzeba jeszcze umieć się z nimi utożsamiać, trzeba mieć świadomość, że to jest nasze dziedzictwo, że to są nasze korzenie, z których mamy czerpać tę mądrość" - zaznaczył. Jak dodał, "oni nas tego uczą, by kochać i być wiernym temu, co Polskę stanowi, by nie sprzeniewierzyć się temu dziedzictwu, któremu na imię Polska".
Wnuk generała Krzysztof Brzoza-Brzezina mówił dziennikarzom, że trudno mu powiedzieć jak ważną postacią dla polskiej historii był jego dziadek. "Powiem tylko, że bardzo niewielu mamy żołnierzy, którzy czterokrotnie zostali odznaczeni orderem Virtuti Militari; o ile mi wiadomo w okresie od odzyskania niepodległości do dnia dzisiejszego tylko gen. Anders. To świadczy o jego (gen. Brzozy-Brzeziny-PAP) umiejętnościach wojskowych, o jego odwadze" - ocenił.
Jak dodał, dla rodziny generała bardzo ważny jest fakt, że pogrzeb odbędzie się z należnymi honorami, gdyż ten, który odbył się w 1968 r., "był zupełnie bez żadnych ceremonii, nie było żadnych honorów wojskowych, niczego". "Teraz jakaś cześć zostaje mu oddana" - podkreślił Krzysztof Brzoza-Brzezina.
Po mszy świętej kondukt pogrzebowy przy honorowej asyście Wojska Polskiego wyruszył na Cmentarz Wojskowy na Powązkach, gdzie złożono do grobu urnę z prochami gen. Brzozy-Brzeziny.
Krzysztof Brzoza-Brzezina przypomniał podczas uroczystości na cmentarzu, że w tym roku mija 50 lat od śmierci jego dziadka, którego "towarzysze broni - z bardzo niewielkimi wyjątkami - odeszli już na wieczną wartę". "Powoli zaciera się pamięć tamtych dni. Dlatego jestem głęboko wzruszony widząc wszystkich, którzy przybyli na dzisiejszą uroczystość, by uczcić tu jego pamięć" - podkreślił.
Zdaniem prezesa Instytutu Józefa Piłsudskiego w Warszawie prof. Wiesława Jana Wysockiego, gen. Brzoza-Brzezina "to legenda legionowa". To także człowiek, który "wpisuje się w pewną grupę ludzi, którzy byli przyjaciółmi Polaków, tworzyli krąg wspierający Polaków i sami stawali się w jakiś sposób Polakami".
Zdaniem prezesa Instytutu Józefa Piłsudskiego w Warszawie prof. Wiesława Jana Wysockiego, gen. Brzoza-Brzezina "to legenda legionowa". To także człowiek, który "wpisuje się w pewną grupę ludzi, którzy byli przyjaciółmi Polaków, tworzyli krąg wspierający Polaków i sami stawali się w jakiś sposób Polakami".
"Właściwie do końca życia komuniści w jakiś sposób go represjonowani. Także po śmierci odmówili mu porządnego pogrzebu, z honorami należnymi oficerowi Wojska Polskiego. Dzisiaj właśnie jest nadrobienie tego, co powinna Polska oddać temu, który jej służył" - powiedział prof. Wysocki. Jak dodał, Brzoza-Brzezina "to symboliczna postać - jedyny Czech w Wojsku Polskim".
Gen. bryg. Ottokar Brzoza–Brzezina był uczestnikiem wojny z bolszewikami w 1920 r., dowódcą 50 Dywizji Piechoty - zgrupowania armii gen. Kleeberga oraz oficerem wywiadu Armii Krajowej w Zielonce pod Warszawą.
Urodził się 3 marca 1883 r. w Protivinie w Czechach. W momencie wybuchu I wojny światowej wyruszył do Krakowa, gdzie otrzymał rozkaz sformowania pułku artylerii; liczył on 120 żołnierzy. Pod koniec września 1914 r. pierwsze dwie baterie wyruszyły na front w Karpatach, tworząc 1 dywizjon, pozostałe dwie - pod wodzą generała - pod koniec października, tworząc 2 dywizjon. Baterie 1 pułku artylerii Legionów Polskich zasłynęły w bitwach pod Krzywopłotami i Konarami.
Pod koniec 1916 r. gen. Brzoza-Brzezina został przeniesiony do armii austriacko-węgierskiej; podczas służby odznaczono m.in. Krzyżem Zasługi Wojskowej III klasy.
Po zakończeniu wojny, 1 listopada 1918 r. przejął dowództwo w Nowym Targu w imieniu nowo powstającego państwa polskiego. Następnie pełnił m.in. funkcję zastępcy dowódcy artylerii obrony Warszawy. Po przeniesieniu w stanu spoczynku pod koniec sierpnia 1927 r. osiadł w podwarszawskiej Zielonce.
Za działania bojowe w czasie wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. oraz zasługi z okresu służby w Legionach Polskich, został trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych oraz Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari.
1 września 1939 r. zgłosił się do na ochotnika do służby w Wojsku Polskim. Objął dowództwo nad zgrupowaniem "Brzoza" w rejonie Małoryty, które następnie podporządkowało się Samodzielnej Grupie Operacyjnej (SGO) "Polesie" gen. Franciszka Kleeberga. Gen. Brzoza-Brzezina dowodził 50 Dywizją Piechoty Rezerwowej w bitwie pod Kockiem.
1 września 1939 r. zgłosił się do na ochotnika do służby w Wojsku Polskim. Gen. Brzoza-Brzezina dowodził 50 Dywizją Piechoty Rezerwowej w bitwie pod Kockiem. Działał w wywiadzie AK oraz przez pewien czas ukrywał grupę Żydów. Aresztowany, trafił do oficerskiego obozu jenieckiego w Woldenbergu.
Po kapitulacji SGO "Polesie" i wydostaniu się w niewoli niemieckiej, gen. Brzoza-Brzezina wrócił do Zielonki. Tam rozpoczął działalność konspiracyjną w Związku Walki Zbrojnej - Armii Krajowej; działał w wywiadzie AK oraz przez pewien czas ukrywał grupę Żydów. Aresztowany, trafił do oficerskiego obozu jenieckiego w Woldenbergu.
Za działalność w okresie II wojny światowej rząd londyński odznaczył go Srebrnym i Złotym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari.
Po jej zakończeniu ukrywał się przed Sowietami na Dolnym Śląsku. W połowie lat 50. XX wrócił do Zielonki, gdzie zmarł 30 sierpnia 1968 r. Został pochowany na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie bez należnych mu honorów wojskowych.
15 lutego 1969 r. prezydent na uchodźctwie August Zalewski podniósł go pośmiertnie do stopnia generała brygady, a w 1970 r. uhonorowano go Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari.
30 marca br. szczątki generała zostały ekshumowane z inicjatywy Tradycyjnego Oddziału C. i K. Regimentu Artylerii Fortecznej No. 2.(PAP)
autor: Nadia Senkowska
nak/ pś/