Fragment filmu "Powstanie zwykłych ludzi" Pawła Kędzierskiego, który pokazuje Powstanie Warszawskie widziane oczami zwykłych mieszkańców stolicy. Reżyser zebrał od cywilnych uczestników Powstania ich osobiste wspomnienia, które budują barwną, wielowątkową, pozbawioną patosu filmową opowieść o codziennym życiu Warszawy w czasie Powstania.
Po 72 latach trudno się spodziewać, że dowiemy się czegoś nowego o Powstaniu Warszawskim. Z opóźnieniem, ale w końcu opisano je i upamiętniono na wszelkie możliwe sposoby, zadano wszystkie pytania, zbudowano muzeum. Niektóre pytania, w tym te najważniejsze: o sens, powody i skutki pozostaną bez jednoznacznych odpowiedzi. Oprócz pytań i odpowiedzi są jeszcze świadectwa. Dziś nowych jest już bardzo niewiele.
"Warszawskie dzieci", "Zośka" czy "Sanitariuszka Małgorzatka" to niektóre z utworów, jakie warszawiacy z towarzyszeniem profesjonalnych muzyków będą mogli zaśpiewać podczas koncertu piosenek powstańczych w sobotę na stołecznym pl. Piłsudskiego.
Dziewięć historii kobiet, które podczas powstania warszawskiego przenosiły meldunki i były sanitariuszkami, zebrali Maria Fredro-Boniecka i Wiktor Krajewski w opublikowanej niedawno książce "Łączniczki. Wspomnienia z Powstania Warszawskiego".
Nieznane dotąd materiały m.in. oryginalny plan akcji pod Sieczychami, rysunki "Anody" ze zjazdów koleżeńskich batalionu "Zośka" i jego teksty historyczne np. chronologiczny spis akcji oddziału znalazły się w nowej biografii Jana Rodowicza autorstwa Mariusza Olczaka.
Apelem poległych, salwą honorową oraz złożeniem wieńców przedstawiciele władz i mieszkańcy Warszawy uczcili w środę przy pomniku Żołnierzy "Żywiciela" na stołecznym Żoliborzu zbliżającą się 71. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego.
Apel do żołnierzy Armii Krajowej z 24 lipca 1945 roku był częścią nowej strategii walki z komunistycznymi władzami Polski, która jednak zakończyła się porażką – mówi dr Wojciech Frazik z Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie.
Uroczystościami przy pomniku w Gibach (Podlaskie) oraz widowiskiem historycznym zostanie w niedzielę uczczona 70. rocznica obławy augustowskiej. To największa zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej. Jest nazywana małym lub podlaskim Katyniem.
W kwietniu 1942 roku pierwszy w inspektoracie piotrkowskim oddział dywersyjny „Mściciel”, utworzony z najmłodszych członków tomaszowskiego podziemia w 1941 roku, wznowił swoją działalność jako oddział leśny. Terenem na którym miał operować były lasy na styku gmin Czerniewice i Lubochnia. Oddział liczył 19 jednakowo umundurowanych partyzantów, a jago dowódcą został Zdzisław Kiełbasiński ps. Dąbal.
Poprzez specjalny spot internetowy i plakaty, które pojawią się w podlaskich miastach, IPN w Białymstoku chce nagłaśniać poszukiwanie ofiar obławy augustowskiej z lipca 1945 r. Sowieci zamordowali ok. 600 działaczy podziemia niepodległościowego, nie wiadomo gdzie spoczywają.