„Komunizm był nie do obrony” - brzmi tytuł opublikowanego w algierskim dzienniku „Liberte” artykułu europosła Bernarda Guetty. To jeden z tekstów, które ukazują się w grudniu w światowych mediach z okazji 50. rocznicy Grudnia '70. Artykuły podkreślają również wspólnotę losów narodów Europy Środkowej.
Krótkie filmy dokumentalne, plakaty oraz specjalną gazetę stylizowaną na PRL-owskie dzienniki przygotowała dla uczczenia 50. rocznicy Grudnia'70 Fundacja Promocji Solidarności (FPS), działająca w b. Sali BHP Stoczni Gdańskiej.
Kiedy w 1979 r., w kolejną, 9. rocznicę Grudnia ’70, Lech Wałęsa – wówczas działacz Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża – zaapelował do zgromadzonych pod bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej, aby ci za rok przynieśli po kamieniu na budowę pomnika nikt się chyba nie spodziewał, że rok później w tym miejscu stanie okazały monument. W sierpniu 1980 r. kwestia uczczenia pomordowanych w grudniu 1970 r. była już otwarcie podnoszona przez robotników strajkujących na Wybrzeżu.
Grudzień ’70, który zapisał się tak tragicznie w historii Polski, nie znalazł masowego odzwierciedlenia w kulturze. „Cała polska inteligencja trzyma się na uboczu. Intelektualiści polscy (literaci, filmowcy, artyści) milczą zupełnie” – zapisał w styczniu 1971 r. Karol Estreicher w „Dzienniku wypadków”.
Strajki szczecińskie w grudniu 1970 r. miały odmienną dynamikę i były na pewno lepiej zorganizowane. 18 grudnia powstał tam Ogólnomiejski Komitet Strajkowy. Na kilka dni przejął on w mieście władzę oraz stworzył coś, co potocznie nazywa się Republiką Szczecińską. OKS był zresztą ewenementem, na koniec protestu skupiał ponad 100 zakładów pracy – mówi PAP dr hab. Sebastian Ligarski, historyk z IPN.
„Tragedia na polskim wybrzeżu, w Gdańsku, sprzed 50 lat, składa się na wspólnotę losów Europy Środkowej, uciskanej przez komunistów” – pod takim tytułem w niedzielę, w rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, na litewskim portalu 15min.lt ukazał się artykuł szefa IPN Jarosława Szarka.
14 grudnia 1970 r. w Stoczni Gdańskiej wybuchł strajk wywołany ogłoszonymi podwyżkami na artykuły pierwszej potrzeby, zwłaszcza na żywność. Rozpoczął on falę protestów i manifestacji ulicznych, które objęły większość Wybrzeża i przybrały charakter powstania robotniczego, krwawo stłumionego przez komunistyczne władze.
Przed Urzędem Miasta Gdyni stanęła wystawa upamiętniająca 50. rocznicę krwawej pacyfikacji robotniczych protestów na Wybrzeżu, dokonanej przez władze PRL. Prowadzą do niej rozwieszone nad ul. Świętojańską czarne flagi i wstęgi symbolizujące tragiczne losy uczestników tamtych wydarzeń.
W grudniu 1970 r. doszło do jednych z najtragiczniejszych wydarzeń w powojennej historii Polski. Przeciwko zdesperowanym ludziom, którzy zaprotestowali, bo władza przed świętami Bożego Narodzenia drastycznie podniosła ceny, a co się wiązało z nagłym spadkiem dochodów, władze wysłały czołgi, żołnierzy, samoloty i milicjantów. Użyto broni, zabito 45 osób, ponad tysiąc zostało rannych, a ofiary chowano po kryjomu w nocy, jak w latach stalinowskich.
Instytut Pamięci Narodowej zaprasza do zapoznania się z historią grudnia 1970 r. Na portalu w całości poświęconemu wypadkom na Wybrzeżu zgromadzono m.in.: kopie meldunków operacyjnych, postulatów robotniczych, stenogramów rozmów telefonicznych czy ulotek antyreżimowych. IPN zapraszam także do prześledzenia kalendarium i listy ofiar oraz do obejrzenia galerii zdjęć.