Dokładnie w wigilię świąt Bożego Narodzenia, 24 grudnia 1956 r., Rada Ministrów PRL przyjęła uchwałę o powołaniu do życia Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej, których celem było likwidowanie „zbiorowych naruszeń porządku publicznego”. Taki prezent gwiazdkowy władza ludowa sprawiła rozemocjonowanemu Październikową Odwilżą społeczeństwu.
Zaangażowanie polityczne bądź bojkot były odpowiedzią artystów na uzależnienie polskiej sztuki od sytuacji politycznej; pisze o tym Stefania Krzysztofowicz-Kozakowska w książce "Sztuka w czasach PRL", która się właśnie ukazała na rynku księgarskim.
W marcu 1968 r. zabrakło iskry, aby wzniecić bunt przeciwko władzy w całym kraju. Władysław Gomułka zapatrzony w siebie i swoją wizję urządzenia kraju nie był w stanie dojrzeć z okien gmachu partii, że ci, na których opierać się miał system, doszli do granicy upodlenia i biedy. Chcieli perspektyw i nadziei. W grudniu 1970 zorganizowali się, wyszli na ulice i pokazali władzy swoją siłę. W całym kraju, nie tylko w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie.
Wojskowe Biuro Historycznej opublikowało dokumenty dotyczące krwawej pacyfikacji protestów w grudniu 1970 r. Są to m.in. wojskowe mapy operacyjne, sprawozdania z użycia broni, a także dzienniki bojowe z akcji wojskowej w Gdańsku, Gdyni, Elblągu i Szczecinie.
Osądzenie b. milicjantów oskarżonych o największą zbrodnię stanu wojennego - strzelanie 35 lat temu do górników w kopalniach Wujek i Manifest Lipcowy okazało niezwykle trudne. Proces w pierwszej instancji toczył się trzy razy. Ostateczny wyrok, w którym sąd uznał winę i wymierzył kary po kilka lat pozbawienia wolności kilkunastu b. członkom plutonu specjalnego ZOMO, zapadł dopiero po blisko 28 latach po tragedii.
Byliśmy górnikami, a nie żołnierzami; nie wychodziliśmy z kopalni sądząc, że władza nie użyje broni w zakładzie pracy – wspomina Czesław Kłosek, jeden z czterech górników, postrzelonych przez zomowców podczas pacyfikacji kopalni Manifest Lipcowy na początku stanu wojennego - 15 grudnia 1981 r. Do dziś w kręgosłupie Kłoska tkwi kula wystrzelona przez jednego z zomowców.
Górnicy z kopalni Piast, którzy po wprowadzeniu stanu wojennego rozpoczęli trwający dwa tygodnie podziemny strajk „złożyli wspaniałe świadectwo patriotyzmu i solidarności” – napisał prezydent Andrzej Duda w 35. rocznicę tego wydarzenia.
Siłą górników z kopalni Piast, którzy 35 lat temu, po wprowadzeniu stanu wojennego, rozpoczęli trwający dwa tygodnie podziemny strajk, były solidarność i modlitwa – mówił w czwartek metropolita katowicki abp Wiktor Skworc, wskazując, by uczyć się od górników potrzebnej dziś solidarności.
Górnicy z kopalni Piast w Bieruniu przed rozpoczęciem porannej zmiany uczcili w środę 35-lecie trwającego dwa tygodnie podziemnego strajku w tym zakładzie. Organizatorzy obchodów podkreślali potrzebę pamięci o „trudnej i bohaterskiej” historii górniczego oporu.
W milionach Polaków 13 grudnia zabito nadzieję. Był to jeden z głównych celów twórców stanu wojennego dążących do atomizacji społeczeństwa – mówił dr Grzegorz Majchrzak podczas premiery jego najnowszej książki „Tajemnice stanu wojennego” w warszawskim Przystanku Historia.