Rozpoczęta 18 lutego 1915 roku, trwająca ponad miesiąc bitwa pod Przasnyszem, pochłonęła po obu stronach – niemieckiej i rosyjskiej – prawie 50 tys. ofiar śmiertelnych. Ze względu na zaciętość walk oraz sporą liczbę jeńców wziętych przez rywalizujące ze sobą armie, bitwę przasnyską porównuje się do bitwy nad Marną na froncie zachodnim, podczas której Francuzi zatrzymali niemiecką ofensywę, ocalając Paryż.
Pierwsza wojna światowa kojarzy się z długotrwałymi walkami pozycyjnymi na froncie zachodnim. Front wschodni, przynajmniej w roku 1914 i 1915, wyglądał zupełnie inaczej. Była to wojna ruchoma, wojna marszów długich i szybkich, jeżeli nie błyskawicznych.
100 lat temu na trzy miejscowości we wschodniej Anglii: Great Yarmouth, King’s Lynn i Sheringham pod osłoną ciemności spadły bomby zrzucone przez zeppeliny. 19 stycznia 1915 r. w pierwszym bombardowaniu Anglii z powietrza zginęły 4 osoby, a 16 zostało rannych.
Przy walczących w Karpatach oddziałach Legionów Polskich pozostawał przez cały czas wyznaczony przez naczelne dowództwo armii austro-węgierskiej dowódca Legionów, gen. Karol Trzaska-Durski. Durski miał austriacki stopień feldmarszałka-porucznika, czyli generała brygady. Nie był lubiany przez legionistów, ponieważ blokował stanowisko, należne Komendantowi Piłsudskiemu. Poza tym był niezbyt wybitnym dowódcą i czuł się bardziej Austriakiem niż Polakiem. Praktycznie dowodził jego grupą legionową płk. Zieliński, który, aczkolwiek również oficer austriacki, poczuł się w Legionach Polakiem i był dobrym dowódcą, lubianym przez żołnierzy.
W styczniu 1915 r. pod Bolimowem Niemcy podjęli pierwszą próbę (nieudaną) ataku gazowego. Potem było Ypres i znów Bolimów. Wkrótce opary gazu stały się frontową codziennością. Prysła otaczająca wojnę aura przygody – pisze w słowie redakcyjnym szef „Mówią Wieki” Michał Kopczyński.
W Newark w środkowej Anglii odsłonięto w czwartek tablicę upamiętniającą spontaniczny niemiecko-brytyjski rozejm, ogłoszony w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia w 1914 r. podczas walk na zachodnim froncie I wojny światowej pod Ypres w Belgii - podaje BBC.
Bardzo istotnym czynnikiem służącym kultywowaniu pamięci jest państwo. Ono dysponuje instrumentami, które pozwalają na osłabianie, zabijanie, wzmacnianie, potęgowanie i tworzenie również mitów. Narody, które brały udział w pierwszej wojnie, w większości nie miały swoich państw, mówimy o tej nowej Europie – to jest truizm, ale trzeba ten truizm podkreślić, że to nie była ich wojna.
100-lecie bitwy pod Limanową, podczas której węgierscy huzarzy odparli wojska carskie, uczcili w niedzielę na wzgórzu Jabłoniec obok cmentarza wojennego w Limanowej przedstawiciele rządów Polski i Węgier oraz kompanie honorowe wojsk obu państw.
W czwartek, 18 grudnia, o godz. 18 w stołecznym kinie Iluzjon (ul. Narbutta 50) odbędzie się pokaz dokumentów austriackich z muzyką na żywo w ramach przeglądu filmów „Wielka Wojna – 100. rocznica wybuchu” organizowanego przez Filmotekę Narodową i Muzeum Historii Polski.