„Powrót komendanta Piłsudskiego!”. Taka wiadomość biła tego dnia po oczach z pierwszej strony „Kuriera Warszawskiego”. Nie dało się jej przeoczyć. Wielkie litery wypełniały niemal całą kolumnę gazety, rekompensując zapewne brak bardziej szczegółowych informacji. Przyjazd komendanta zaskoczył wszystkich.
Po jednodniowej przerwie na łamy prasy 9 listopada wrócił cały polityczny ferment odzyskującej niepodległość Polski. I wrócił w wielkim stylu – tego dnia do wszystkich docierały wieści, że RP ma już właściwie trzy rządy, nie wspominając o Radzie Regencyjnej i podległym jej prowizorycznym rządzie warszawskim.
Mniej więcej od tego dnia w Europie zaczyna się częściej mówić i pisać o konieczności powstrzymania bolszewizmu. Również w Polsce, choć u nas uliczne plotki i dziennikarskie doniesienia krążą wokół przewrotu politycznego, bandytyzmu i wciąż niepewnej sytuacji Lwowa.