40 lat temu, 8 lipca 1980 r., w Świdniku wybuchł strajk robotników miejscowej fabryki PZL. W ciągu kolejnych dni protesty przeciw podwyżkom cen objęły kolejne zakłady. Wbrew obawom władze nie zdecydowały się na ich siłowe stłumienie. Lubelski lipiec stanowił wstęp do wydarzeń przełomowego Sierpnia.
1 lipca 1980 r. władze PRL ogłosiły podwyżkę cen niektórych artykułów mięsnych i wędlin. Jej dolegliwość była tym większa, że zostały nią objęte również bufety i stołówki pracownicze. To była kropla, która przelała czarę goryczy. Do rangi symbolu urosła scena, która rozegrała się w stołówce Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku 8 lipca 1980 r., kiedy to jeden z robotników rzucił kotlet mielony na ziemię, stwierdzając, że ten nie dość, iż jest taki drogi, to do tego taki mały.
„Wielkie protesty społeczne miały miejsce w historii PRL aż sześciokrotnie w latach: 1956, 1968, 1970/71, 1976, 1980/81, 1988/89. Powojenne losy Polaków można więc widzieć jako łańcuch konfrontacji pomiędzy komunistyczną dyktaturą a stawiającym jej opór społeczeństwem obywatelskim” – pisze Jan Skórzyński w przedmowie książki.
21 sierpnia 1968 r. wojska Układu Warszawskiego (w tym ludowe Wojsko Polskie) wkroczyły do Czechosłowacji, kończąc w ten sposób własną drogę naszego południowego sąsiada do socjalizmu. Zdławienie Praskiej Wiosny chluby nam nie przynosi, ale postawa wobec wydarzeń sprzed lat wielu naszych rodaków już tak. Nie sposób nie stwierdzić, że w 1968 r. powszechnie deklarowaną przyjaźń, zastąpiła prawdziwa, niewymuszona solidarność. Solidarność, za którą wielu Polaków zapłaciło cenę, niekiedy zresztą wysoką.
Nie odwracajmy się dziś od Europy; nie trwońmy jedności, z jaką przetrwaliśmy czasy zniewolenia i ucisku – powiedział w czwartek pod Poznańskimi Krzyżami na uroczystościach z okazji 61. rocznicy Czerwca’56 prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
Poznański Czerwiec to pierwszy z kamieni milowych na polskiej drodze do wolności – podkreśliła premier Beata Szydło w liście z okazji 61. rocznicy Czerwca ’56. Jak dodała, „w walkach na ulicach Poznania, w aresztach i salach sądowych rodziła się suwerenna Polska”.
Najboleśniejsze w wydarzeniach sprzed 41 lat było to, że Polak podniósł rękę na brata - mówił w homilii podczas mszy św. w intencji uczestników protestu robotniczego w czerwcu 1976 r. ordynariusz diecezji radomskiej Henryk Tomasik.