W Wiązownicy koło Jarosławia (Podkarpackie) w niedzielę po południu odsłonięto tablicę upamiętniającą spalenie i zamordowanie przez OUN – UPA w kwietniu 1945 roku mieszkańców Wiązownicy i okolicznych miejscowości.
30 sierpnia 1943 roku w sąsiadujących ze sobą wsiach Ostrówki i Wola Ostrowiecka na Wołyniu Ukraińska Powstańcza Armia zamordowała co najmniej 1051 Polaków. W tym samym czasie zginęło z rąk UPA ponad 2500 Polaków w 35 wsiach pow. lubomelskiego. „Jeśli zsumować liczbę zabitych w obu wsiach, była to największa zbrodnia dokonana przez UPA podczas rzezi wołyńskiej” - powiedział PAP dr Leon Popek z lubelskiego oddziału IPN, autor książki „Ostrówki. Wołyńskie ludobójstwo”.
Zbrodnia wołyńska była jedną z największych masakr ludności cywilnej podczas II wojny światowej - przypomina historyk prof. Grzegorz Motyka w najnowszej książce "Cień Kłyma Sawura". Podkreśla jednak, że trudno od Ukraińców oczekiwać jednoznacznego potępienia UPA.
IPN ma do oddania 129 listów i kart pocztowych napisanych przez dzieci, które po zbrodni wołyńskiej trafiły do sierocińca w Pieskowej Skale. Instytut apeluje o pomoc w odnalezieniu osób, które trafiły tam z Wołynia po 1944 r. Listy mogą mieć wartość naukową.
Przed wojną żyło tu ok. 1200 ludzi, toczyło się życie, dziś zniknęła cała społeczność i dorobek wielu pokoleń - mówił prezydent Bronisław Komorowski podczas wizyty w Kisielinie. Wskazywał, że Kisielin może być przykładem skutków nienawiści między narodami.
Rada obwodu wołyńskiego skrytykowała w poniedziałek uchwałę Sejmu w sprawie zbrodni wołyńskiej, nazywając ją "antyukraińską i szowinistyczną" - informuje agencja Interfax-Ukraina, cytując tekst apelu skierowanego przez deputowanych do mieszkańców Wołynia.
Jesteśmy tutaj razem, Polacy i Ukraińcy, razem oddajemy hołd wszystkim ofiarom zbrodni wołyńskiej, razem przepraszamy Boga za zbrodnie - mówił prezydent Bronisław Komorowski w Łucku na Ukrainie podczas niedzielnych uroczystości w 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej.
Tego, co działo się w 1943 r. na Wołyniu, nie można przebaczyć ani Ukraińcom, ani Polakom. Proszę Boga, by odebrał mi tę pamięć - mówi PAP Ukrainka Wira Szuliak, która przeżyła rzeź wołyńską we wsi Przebraże, której nazwę zmieniono po wojnie na Hajowe. 84-letnia dziś kobieta przywołuje wydarzenia z lat II wojny światowej z perspektywy nastolatki, którą wówczas była.