20 lat temu, 13 stycznia 2001 r., zmarł Wojciech Ziembiński, wieloletni działacz antykomunistyczny. Przykładał szczególną wagę do odkłamywania propagandowej wizji polskiej historii. Współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników, członek Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Po roku 1989 był m.in. inicjatorem budowy Pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie. Był określany „człowiekiem niepodległości”.
Pochodził z rodziny wywodzącej się z Kresów. Podczas II wojny światowej służył w Szarych Szeregach oraz działających na Pomorzu organizacjach „Pobudka” i „Walka”. W wieku siedemnastu lat próbował podjąć desperacką próbę przedarcia się do Wielkiej Brytanii. Został aresztowany przez Niemców i skierowany na roboty przymusowe do Nadrenii. Po wyzwoleniu wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W obliczu ich rozwiązania zdecydował się na powrót do kraju.
W 1947 r. rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Już rok później został usunięty z uczelni za protest przeciwko zdejmowaniu krzyży w salach wykładowych. Znalazł zatrudnienie jako redaktor techniczny i grafik w warszawskiej Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik”. Zwolniono go w 1953 r. za odmowę uczczenia śmierci Stalina. Później pracował jako robotnik, m.in. przy odbudowie Teatru Wielkiego w Warszawie. Po odwilży października 1956 r. zaangażował się w działalność Klubu Krzywego Koła. Po jego rozwiązaniu spotkania tego środowiska organizowano m.in. w jego mieszkaniu. W 1967 r. znalazł pracę w agencji prasowej „Interpress”. Już rok później został zwolniony za odmowę poparcia dla prowadzonej przez władze komunistyczne nagonki antysyjonistycznej. Jak podkreślali jego przyjaciele, wszystkie represje władz tylko utwierdzały go w jego radykalnie antykomunistycznych poglądach.
Już od początku lat siedemdziesiątych działał na rzecz odkłamywania polskiej historii. W 1971 r. na obozie harcerskim w Piszu wygłosił wykład, w którym stwierdził, że traktat ryski nadal obowiązuje. Podważenie „granicy przyjaźni” ze Związkiem Sowieckim musiało nieść poważne konsekwencje. W „procesie piskim o traktat ryski” zapadł wyrok roku więzienia w zawieszeniu. W tym czasie Ziembiński współpracował również ze środowiskami kombatanckimi. Został sekretarzem Senioratu Wojska Polskiego, nieformalnej grupy skupiającej najwyższych przebywających w kraju oficerów II RP, m.in. generałów Mieczysława Borutę-Spiechowicza i Romana Abrahama. Głównym miejscem jej spotkań był klasztor na Jasnej Górze. Organizował także msze za ojczyznę w archikatedrze warszawskiej. Inne nieformalne kręgi towarzyskie, m.in. byłych uczestników spotkań Klubu Krzywego Koła, stały się podstawą do kształtowania środowisk opozycyjnych drugiej połowy lat siedemdziesiątych. Wokół nich powstała inicjatywa „Listu 59” (1975) przeciwko zmianom w konstytucji, szczególnie wpisaniu do niej kierowniczej roli PZPR i sojuszu z ZSRS.
Jesienią 1976 r. Wojciech Ziembiński znalazł się w gronie czternastu założycieli Komitetu Obrony Robotników. Wiosną kolejnego roku w środowisku KOR doszło do głębokiego konfliktu wokół celów dalszej działalności. Lewicowe skrzydło komitetu, na czele z Adamem Michnikiem i Jackiem Kuroniem, wysunęło „umiarkowany” program działań na rzecz „finlandyzacji Polski”, czyli odbudowy demokracji parlamentarnej bez zagrożenia dla interesów ZSRS i zmiany położenia geopolitycznego PRL. Duża część członków środowiska KOR, wśród nich Ziembiński, sprzeciwiła się tym postulatom, które z ich punktu widzenia były zdradą ideału pełnej niepodległości. Ziembiński będzie jego wyrazicielem przez cały pozostały okres PRL. W 1977 r. wystosował list do prezydenta USA Jimmy’ego Cartera, w którym zwracał uwagę na konieczność odejścia od porządku pojałtańskiego i zastąpienia go ładem respektującym suwerenność narodów. Ogólna odpowiedź na jego postulaty ukazała się w dziewiątym numerze podziemnego czasopisma „Opinia”. Podobny list przesłał w połowie lat osiemdziesiątych do prezydenta Ronalda Reagana.
W marcu 1977 r. pod przywództwem Leszka Moczulskiego i Andrzeja Czumy powołano Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Dołączył do nich Ziembiński. Na łamach głównego czasopisma ROPCiO, wspomnianej „Opinii”, redagował rubrykę „Z kalendarza Polaka”, w której zamieszczał artykuły odkłamujące dzieje II RP, II wojny światowej i PRL. Z powodu częstych odwołań do marszałka Józefa Piłsudskiego był nazywany przez przyjaciół „kasztanką”. To m.in. z jego inicjatywy 11 listopada 1978 r., w sześćdziesiątą rocznicę odzyskania niepodległości, po mszy w archikatedrze św. Jana Chrzciciela ok. 2 tys. osób przemaszerowało pod Grób Nieznanego Żołnierza. Tam złożono wieńce. W kolejnych latach podobne manifestacje organizowano w przeddzień rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, a także 1 września oraz 11 listopada. Przedsięwzięcie w Święto Niepodległości w 1979 r. przyciągnęło ponad 5 tys. osób. Za jego przygotowanie Ziembiński został skazany na trzy miesiące więzienia. Później wyrok skrócono do trzydziestu dni.
Rozwój opozycji niepodległościowej zahamowała seria rozłamów wewnątrz ROPCiO. W lutym 1979 r., w rocznicę zebrania się Sejmu Ustawodawczego, Ziembiński i 25 innych działaczy niepodległościowych zainaugurowało aktywność Komitetu Porozumienia na rzecz Samostanowienia Narodu. Jego głównym założeniem było organizowanie niezależnych obchodów patriotycznych. Komitet zadeklarował również, że jest związany z ROPCiO. Ziembiński pozostał w składzie redakcji „Opinii” i Radzie Finansowej ROPCiO.
Pierwsze obchody Święta Niepodległości w czasie karnawału „Solidarności” zakończyły się aresztowaniem Ziembińskiego. 12 listopada 1980 r. przedstawiono mu wiele poważnych zarzutów, m.in. o publiczne lżenie, wyszydzanie i poniżanie PRL, ustroju i naczelnych organów państwa oraz o przynależność do związku mającego na celu przestępstwo. Więzienie opuścił 13 marca 1981 r. Już w maju tego roku był z kolei jednym z organizatorów I Zjazdu Komitetów Obrony Więźniów Politycznych.
Jesienią 1981 r. stał się inicjatorem powołania Klubów Służby Niepodległej. W ich skład wchodzili działacze „Solidarności” i innych środowisk antykomunistycznych, którzy uważali za kluczowy postulat pełnej niepodległości Polski oraz upowszechniania prawdziwej historii. Wśród członków KSN byli choćby Antoni Macierewicz, Stanisław Michalkiewicz, Aleksander Hall i Urszula Doroszewska. „Ta inicjatywa wywołała paroksyzm wściekłości komunistów, bo bali się słowa +niepodległość+. Na Kluby bezpieka rzuciła ogromną liczbę funkcjonariuszy, którzy rozpracowywali również działające wokół nich ugrupowania polityczne, takie jak Konfederacja Polski Niepodległej” – stwierdził w rozmowie z PAP historyk prof. Wiesław Jan Wysocki z UKSW.
Po wprowadzeniu stanu wojennego Wojciech Ziembiński ukrywał się. Był ścigany listem gończym. Został aresztowany dopiero w kwietniu 1982 r.; zwolniony po siedmiu miesiącach ze względu na stan zdrowia. Założył nową organizację opozycyjną – Kongres Solidarności Narodu i redagował pisma „Solidarność Narodu” oraz „Polska Jutra”. Był jednym z bliskich współpracowników ks. Jerzego Popiełuszki i ks. Stefana Niedzielaka, z którym działał na rzecz powstania Sanktuarium Poległych i Pomordowanych na Wschodzie przy kościele p.w. św. Karola Boromeusza na Powązkach.
W czerwcu 1988 r. Ziembiński, podobnie jak wielu innych opozycjonistów, uzyskał zgodę na wyjazd na rekonwalescencję zdrowotną do Paryża. Ten czas wykorzystał na powołanie Kongresu Europy Środkowo-Wschodniej skupiającego przedstawicieli emigracji z krajów podporządkowanych ZSRS. „Zdaniem Ziembińskiego miał to być zalążek wspólnego parlamentu państw obszaru międzymorza. Przyszłą siedzibą tej organizacji miał być Lwów. Podobne plany snuto w okresie międzywojennym” – powiedział PAP prof. Wysocki.
W tym czasie Ziembiński został też członkiem Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. U schyłku PRL był zaś współzałożycielem Niezależnego Komitetu Badania Zbrodni Katyńskiej. Organizacja ta wydawała we współpracy z Polską Fundacją Katyńską „Zeszyty Katyńskie”, jedno z najważniejszych czasopism zajmujących się tematyką sowieckiego mordu na polskich oficerach.
Po powrocie do Polski był zdecydowanym przeciwnikiem układu okrągłostołowego. Szczególnie krytycznie postrzegał brak głębokiego rozliczenia funkcjonariuszy systemu komunistycznego i jego jednoznacznego potępienia. Współpracował z premierem Janem Olszewskim i współtworzył powołany przez niego Ruch Odbudowy Polski. Zasiadał też w Radzie Fundacji Katyńskiej i współtworzył Komitet Polska-Czeczenia. Przez całe lata dziewięćdziesiąte skupiał się na upamiętnianiu Polaków represjonowanych przez komunę.
Ukoronowaniem jego pracy było odsłonięcie 17 września 1995 r. warszawskiego Pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie. „Oczekujemy na ujawnienie przez stronę rosyjską wszystkich dowodów zbrodni – całej prawdy. […] Apeluję: co roku gromadźmy się tutaj, Rodacy, 17 września. W rocznicę tych niedobrych zdarzeń z 1939 r., w Dzień Sybiraka gromadźmy się tutaj na nasze narodowe zaduszki, na lekcję historii Narodu Polskiego”. W opublikowanej tego dnia ulotce pisał: „I pamiętajmy także: Pomnik ten jak dotychczas, jest jednym państwowym materialnym znakiem moralnego zadośćuczynienia Ofiarom agresji i ich rodzinom, żyjącym zwłaszcza za kordonem i na zesłaniu”. Prof. Wysocki w rozmowie z PAP przypomniał, że w trakcie tej uroczystości Wojciech Ziembiński stwierdził, iż Związek Sowiecki popełniał zbrodnie ludobójstwa przez cały okres istnienia, i określił je jako „czyn ciągły”. „W obecności ambasadora Rosji wysunął postulat przekazania Polsce Obwodu Kaliningradzkiego, który nazwał rosyjską kolonią w Europie”, jako rekompensaty za poniesione straty” – zaznaczył historyk z UKSW. Cztery lata później w tym samym miejscu Ziembiński spotkał się z papieżem Janem Pawłem II, gdy ten modlił się za ofiary terroru sowieckiego.
Wojciech Ziembiński zmarł po długiej chorobie 13 stycznia 2001 r. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim. W homilii podczas mszy żałobnej biskup polowy WP Sławoj Leszek Głódź podsumował jego życie: „Gdy wielu milczało, Wojciech Ziembiński miał odwagę mówić swoje – non possumus”. Wieńce przyniesione przez uczestników ceremonii zostały zgodnie z jego wolą złożone przy Pomniku Poległym i Pomordowanym na Wschodzie. W drodze na Powązki kondukt pogrzebowy przystanął w tym miejscu. W rozmowie z PAP prof. Wysocki podkreślił, że Ziembiński był określany jako „człowiek niepodległości” i „Matuzalem niepodległości”, ponieważ jego działania trwały kilkadziesiąt lat.
W 2006 r. decyzją prezydenta Lecha Kaczyńskiego został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /