75 lat temu, 28 czerwca 1945 r., powołano Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. Jego powstanie było realizacją uchwał z konferencji w Jałcie, które według aliantów zachodnich miały zapewnić Polsce możliwość decydowania o swoim losie. TRJN okazał się narzędziem w rękach Stalina.
W czasie rozmów Wielkiej Trójki prowadzonych podczas konferencji w Jałcie zadecydowano, że działający w Polsce pod patronatem Stalina Rząd Tymczasowy, na którego czele stał Edward Osóbka-Morawski, powinien zostać „przekształcony na szerszej podstawie demokratycznej z włączeniem przywódców demokratycznych z samej Polski i Polaków z zagranicy”. Po utworzeniu nowy rząd miał otrzymać nazwę Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i być uznany przez Stany Zjednoczone oraz Wielką Brytanię. Przyszły rząd zobowiązano do przeprowadzenia „możliwie najprędzej wolnych i nieskrępowanych wyborów”. Udział w nich miały wziąć „wszystkie partie demokratyczne i antynazistowskie”. Była to jasna i nieprawdziwa sugestia, że w ramach Polskiego Państwa Podziemnego funkcjonowały ugrupowania polityczne o programie zbliżonym do niemieckiej partii narodowosocjalistycznej lub takie, które w swoim programie nie miały walki z III Rzeszą.
W komunikacie z konferencji jałtańskiej ani słowem nie wspomniano o istniejącym w Londynie Rządzie RP, który nadal jeszcze był uznawany przez USA i Wielką Brytanię. Natomiast znalazło się w nim, w części dotyczącej Polski, następujące oświadczenie Wielkiej Trójki: „Ponownie stwierdzamy nasze wspólne pragnienie ujrzenia Polski państwem silnym, wolnym, niepodległym i demokratycznym”.
Informacje dotyczące postanowień konferencji jałtańskiej, które w przeciwieństwie do ustaleń zawartych w Teheranie podano do wiadomości publicznej, wywołały wśród Polaków falę protestów. 13 lutego 1945 r. Rząd RP wydał oświadczenie, w którym orzekł: „Decyzje Konferencji Trzech dotyczące Polski nie mogą być uznane przez Rząd Polski i nie mogą obowiązywać Narodu Polskiego. Oderwanie od Polski wschodniej połowy jej terytorium przez narzucenie tzw. linii Curzona jako granicy polsko-sowieckiej Naród Polski przyjmie jako nowy rozbiór Polski, tym razem dokonany przez sojuszników Polski”. Postanowienie zmiany polskich granic w połączeniu z ustanowieniem rządu, który miał składać się w większości z komunistów oraz ich koncesjonowanych sojuszników i „polityków londyńskich” dokooptowanych do tego składu, były zdaniem większości polskich polityków utwierdzeniem sowieckiej dominacji nad Polską. Zdaniem byłego premiera Stanisława Mikołajczyka należało jednak podjąć próbę współpracy z komunistami, aby uratować niepodległość Polski w nowych granicach.
Również wśród polityków pozostających w kraju doszło do rozłamu wokół kwestii wejścia w skład przyszłego rządu. 17 maja Rada Jedności Narodowej wydała komunikat, w którym potępiała alianckie plany ustanowienia rządu. Podkreślano, że skład rady ministrów nie może być oparty na „figurynkach lubelskich”, które „skuły ręce Narodu Polskiego”. RJN deklarowała walkę o prawdziwą demokrację oraz stworzenie rządu wyłonionego dzięki decyzji społeczeństwa podjętej w wyniku wolnych wyborów po opuszczeniu kraju przez siły sowieckie. Równocześnie przestrzegano przed sprowokowaniem do otwartej, masowej walki z okupacją ZSRS.
Kilkanaście dni później odbyło się kolejne posiedzenie RJN, na którym przedstawiciel Stronnictwa Ludowego Stanisław Wójcik powiedział, że jego partia występuje z Rady i przestaje uznawać rząd RP. Poparł również podjętą przez Mikołajczyka decyzję o podjęciu rozmów na temat ostatecznego kształtu rządu. Mimo to w składzie RJN pozostał związany z ruchem ludowym Stefan Korboński. Dostrzegał, że część członków RJN jest zwolennikami współpracy ze Związkiem Sowieckim, a tym samym rozwiązania wszystkich struktur politycznych uznających zwierzchnictwo rządu RP.
Niemal w tym samym czasie, gdy pod Warszawą trwały debaty Rady Jedności Narodowej, do Moskwy przybył specjalny wysłannik prezydenta USA Harry Hopkins. Były najbliższy doradca Roosevelta był zwolennikiem jak najbliższej współpracy ze Stalinem, a co za tym idzie ustępstw na rzecz Kremla. W czasie rozmów z sowieckim dyktatorem Hopkins zgodził się na większość jego żądań, de facto uznając, że nowy rząd będzie złożony z klientów Moskwy tworzących dotąd Rząd Tymczasowy, skłonnych do współpracy i zaakceptowanych przez Stalina, oraz polskich komunistów i przedstawicieli emigracyjnych środowisk politycznych. Kształt polskiego rządu miał być więc odzwierciedleniem woli Stalina i w mniejszym stopniu mocarstw zachodnich, a nie woli rzeczywistego bilansu sił politycznych w Polsce. Jedynym „istotnym” ustępstwem sowieckiego dyktatora wobec sojuszników była zgoda na określanie nowego rządu jako „tymczasowego”, mimo że początkowo argumentował, iż ten przymiotnik będzie osłabiał autorytet nowych władz.
W połowie czerwca w Moskwie pracę rozpoczęła tzw. komisja trzech składająca się z ambasadora Wielkiej Brytanii Archibalda Clarka Kerra, ambasadora USA Williama Averella Harrimana oraz ministra spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesława Mołotowa. Po dwóch tygodniach rozmów uzgodniono zaproszenie przedstawicieli komunistycznego Rządu Tymczasowego oraz zaledwie trzech przedstawicieli środowisk emigracyjnych. Zdecydowaną przewagą dysponowali więc podwładni Stalina.
Na rozmowy do Moskwy z kraju okupowanego przez sowietów przybyli: Bolesław Bierut, Edward Osóbka-Morawski, Władysław Gomułka, Wincenty Witos, Zygmunt Żuławski, Stanisław Kutrzeba, Adam Krzyżanowski i Henryk Kołodziejczyk. Z zagranicy przybyli: Stanisław Mikołajczyk, Jan Stańczyk (PPS) i Julian Żakowski (PPS). Ostatecznie w obradach nie wzięli udziału Witos, który oświadczył, że jest chory, oraz Żakowski, którego zastąpił działacz komunistyczny z Wielkiej Brytanii Antoni Kołodziej. Atmosfera rozmów była jasna. „Możecie stać się współgospodarzami Polski, jeśli zrozumiecie wasze błędy. […] Porozumienia chcemy z całego serca. Lecz nie myślcie, że jest to warunek naszego istnienia. Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy” – zapowiedział przywódca PPR Władysław Gomułka. Przedstawiciele emigracji nie mieli również żadnego wsparcia dyplomatów państw alianckich, podczas gdy komuniści i kryptokomuniści cieszyli się pełnym wsparciem Mołotowa i Stalina.
21 czerwca oficjalnie zakończono rozmowy. Podpisane porozumienie zakładało rozszerzenie składu Krajowej Rady Narodowej o Wincentego Witosa i Stanisława Grabskiego. Obaj mieli otrzymać funkcje wiceprzewodniczących tego quasi-parlamentu. W skład Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej weszli Stanisław Mikołajczyk, Jan Stańczyk i Mieczysław Thugutt.
W dniu podpisania porozumienia o powstaniu rządu ogłoszono wyrok w procesie szesnastu. Biorąc pod uwagę oba te wydarzenia, Churchill stwierdził, że „większość tego, o co walczyliśmy tak długo w Europie, wymyka się z rąk”. Nastroje na zachodzie były jednak jednoznaczne. Wyroki w procesie przywódców Polskiego Państwa Podziemnego uznano za stosunkowo umiarkowane, a powstanie TRJN za zrzucenie z rządów państw alianckich odpowiedzialności za dalsze losy Polski. Protest rządu RP premiera Tomasza Arciszewskiego z 25 czerwca miał już tylko wymiar symboliczny.
Uwieńczeniem negocjacji był bankiet wydany przez Stalina na Kremlu wieczorem 26 czerwca. W przemówieniu podkreślił, że powstanie TRJN otwiera nowy etap w stosunkach polsko-sowieckich. Komunistyczny przywódca bez wątpienia miał rację. Nowy, niemal całkowicie podporządkowany mu rząd, miał wreszcie uznanie wszystkich państw alianckich. Wejście w jego skład garstki polityków emigracyjnych tworzyło fikcję szerokiego porozumienia koalicyjnego dysponującego poparciem społecznym.
Rzeczywisty wymiar tych wydarzeń podsumował na początku lipca ambasador RP w Londynie Edward Bernard Raczyński: „W obecnej sytuacji źródłem władzy rządu z p. Osóbką-Morawskim na czele jest decyzja powzięta nie przez naród polski, lecz przez trzy obce mocarstwa, z których jedno przy pomocy swej armii i policji włada de facto całą administracją Polski. Podstawę prawną takiego rządu można jedynie porównać z podstawą prawną tzw. rządów ustanawianych w krajach okupowanych przez Niemcy w czasie wojny”. 27 czerwca ambasador RP w Waszyngtonie Jan Ciechanowski w nocie do Departamentu Stanu napisał, że „tak zwany polski Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej jest nielegalny i nie może być bez przymusu uznany przez Naród Polski”.
28 czerwca w Warszawie ogłoszono powstanie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Nominacje członkom Rady Ministrów wręczył prezydent Krajowej Rady Narodowej Bolesław Bierut. W jego skład weszło siedmiu działaczy PPR i sześciu z coraz bardziej podporządkowanej komunistom PPS. Pozostałe stanowiska ministerialne zajęli przedstawiciele małych partii satelickich – Stronnictwa Ludowego (3) i prokomunistycznego skrzydła Stronnictwa Demokratycznego. Jedynymi „opozycjonistami” w rządzie byli Stanisław Mikołajczyk (wicepremier i minister rolnictwa i reform rolnych), Władysław Kiernik (minister administracji publicznej) i Mieczysław Thugutt (minister poczt i telegrafów). Kolejne miesiące i lata pokazały, że ich wpływ na losy Polski podporządkowywanej ZSRS był niewielki. Po latach Mikołajczyk określił wydarzenia roku 1945 jako „gwałt na Polsce”.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /