Defilada wojskowa w Paryżu z okazji święta narodowego, obchodzonego 14 lipca w rocznicę zburzenia Bastylii, rozpoczęła się w niedzielę przypomnieniem 80. rocznicy lądowania aliantów w Normandii. Finałem było powitanie sztafety z ogniem olimpijskim, która przebiegnie przez Paryż.
Tegoroczna defilada wyjątkowo nie odbywa się na Polach Elizejskich z powodu trwających tam przygotowań do igrzysk olimpijskich, które rozpoczną się 26 lipca. Uroczystości przeniesiono na aleję Marszałka Ferdynanda Focha, również - jak Pola Elizejskie - biegnącą od Łuku Triumfalnego.
Defiladę otworzył prezydent Emmanuel Macron. Na trybunach wśród oficjalnych gości był również szef odchodzącego rządu Gabriel Attal. Tydzień po wyborach, które wyłoniły nowy, lecz podzielony parlament, nadal nie wiadomo, kto obejmie urząd premiera. Obchody 14 lipca przypadły więc na okres "między niepewnością polityczną i igrzyskami olimpijskimi" - zauważył portal BFMTV.
Piosenka z amerykańskiego filmu "Najdłuższy dzień" (1962 r.), w wykonaniu orkiestry wojskowej, rozpoczęła paradę. Było to nawiązaniem do świętowanej wcześniej w tym roku 80. rocznicy wydarzeń II wojny światowej: lądowania aliantów w Normandii 6 czerwca 1944 roku i późniejszego wyzwolenia Francji.
W alei Focha pojawiły się amerykańskie jeepy z wojskowymi w mundurach z epoki, a następnie żołnierze niosący flagi 31 państw (14 krajów zachodnich i 17 państw Afryki i Maghrebu). Ilustracją muzyczną tej części defilady były kolejno marsze z motywami standardów jazzowych i tradycyjnej muzyki szkockiej.
Lotnicza część defilady podzielona została na dwie części. Najpierw pojawiły się w niebie 22 śmigłowce (w tym maszyny: Tigre, Caimann, Cougar i Fennec) oraz sześć lekkich samolotów. Następnie nad Paryżem przeleciało 37 maszyn, w tym dwa samoloty amerykańskie i dwa brytyjskie.
Aleja Focha, krótsza od Pól Elizejskich o jedną trzecią, wymusiła ograniczenie tegorocznej parady. Rozmiary arterii nie pozwalały na manewrowanie pojazdów opancerzonych i czołgów, dlatego z tej części w tym roku zrezygnowano. Limity nie dotyczyły jedynie części konnej, w której wzięło udział 162 koni gwardii republikańskiej.
Liczbę żołnierzy - kobiet i mężczyzn - uczestniczących w paradzie zredukowano do 4 tysięcy (wobec 5100 w roku poprzednim). W paradnych i barwnych strojach przeszły przed trybunami jednostki różnych rodzajów sił zbrojnych (m.in. piechoty morskiej, sił powietrznych, gwardii republikańskiej), a także uczniowie szkół wojskowych: żandarmerii, marynarki i sił powietrznych.
Przemaszerowali również strażacy z brygady paryskiej, trzeciej co do wielkości takiej jednostki na świecie. W ciągu tego roku ratownicy i strażacy w stolicy Francji przeprowadzili blisko pół miliona interwencji. Przed trybunami pojawili się również funkcjonariusze policji; trwa bezprecedensowa mobilizacja tych jednostek w związku ze zbliżającymi się igrzyskami.
W nieco wolniejszym niż inne jednostki tempie (88 kroków na minutę wobec zwykłych 120) defilowała jednostka Legii Cudzoziemskiej, istniejącej od 1831 roku.
W asyście najsłynniejszej francuskiej wojskowej szkoły jazdy konnej - Cadre Noir de Saumur - pojawił się ogień olimpijski; znicz niósł jeden z kawalerzystów i następnie przekazał go sportowcom. Młodzi żołnierze ubrani w stroje w kolorach: zielonym, żółtym, czerwonym, błękitnym i czarnym ustawili się przed trybunami w kształt kół flagi olimpijskiej.
Defiladę zamknął przelot Patrouille de France - zespołu akrobacyjnego francuskich Sił Powietrznych. Na niebie pojawiły się, rozchodzące się promieniście, smugi kolorowego dymu w barwach narodowych: niebieskim, białym i czerwonym.
Jak zapowiadał gubernator wojskowy Paryża gen. Christophe Abad, tegoroczna defilada miała na celu podkreślenie związku istniejącego między siłami zbrojnymi i wartościami ruchu olimpijskiego. W zapewnieniu bezpieczeństwa zbliżających się igrzysk weźmie udział około 18 tysięcy wojskowych.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ mms/