Holenderskie archiwum opublikowało w czwartek (2 stycznia) zdigitalizowaną listę nazwisk osób skazanych i podejrzanych o kolaborację z okupacyjnymi władzami Niemiec. Po II wojnie światowej przed sądem stanęło około 20 proc. tych, których nazwiska znalazły się na liście.
Dane pochodzą z archiwum, które alianci utworzyli po wyzwoleniu Holandii. Obejmuje ono ponad 32 miliony stron zeznań świadków, pamiętników, kart członkowskich nazistowskiego Narodowosocjalistycznego Ruchu Holenderskiego, a także dokumentacja medyczna, orzeczenia sądowe, prośby o ułaskawienie i zdjęcia. O ile dostęp do listy nazwisk możliwy jest przez internet, o tyle wgląd w akta jest możliwy tylko za pośrednictwem czytelni archiwum w Hadze. Digitalizacja miała m.in. pozwolić krewnym prześladowanych na wyszukanie w zbiorze informacji dotyczących np. okoliczności wydania konkretnej ofiary, czy grupy oporu.
Archiwum Państwowe w Hadze wycofało się zarazem z zamiaru pełnego, cyfrowego dostępu po zastrzeżeniach holenderskiego Urzędu Ochrony Danych Osobowych. W ubiegłym miesiącu instytucja ta zwróciła uwagę, że w aktach są nazwiska osób, które żyją, a także liczne dane wrażliwe, w tym dotyczące wyznawanej religii, czy poglądów politycznych. Ograniczenie dostępu do spisu nazwisk wywołało rozczarowanie m.in. członków rodzin tych, którzy zginęli wskutek działań kolaborantów. "Czy po 80 latach nie nadszedł czas, aby powiedzieć krewnym, kto zdradził całą rodzinę?" - zadał pytanie holenderski dziennik "de Volkskrant".(PAP)
os/ piu/