Dziś przeżywamy 500. dzień pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Ukraińcy bronią swojego państwa i narodu, bo wiedzą, że ma on swoją tożsamość i kulturę – mówił w trakcie 24. Światowego Zjazdu Kaszubów w Kartuzach wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
"Od kiedy spotykamy się na zjazdach Kaszubów, przyzwyczailiśmy się, że jest to spotkanie radosne i pogodne (...) tak się składa, że umówiliśmy się na spotkanie w Kartuzach w dniu, w którym przeżywamy 500. dzień pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę" - zaznaczył w sobotę w wiceminister.
Podkreślił, zwracając się do tłumu zebranego na placu Solidarności w Kartuzach, że od 500 dni cały świat "zdumiewa się, jak to możliwe, że naród kilka razy mniejszy, ze słabszą armią zaatakowany od północy, wschodu, i południa, obronił swoją niepodległość i ma szansę na zwycięstwo".
Zdaniem wiceministra "tajemnica tkwi nie w liczbach ludności czy uzbrojeniu, tylko w silnej tożsamości". Zaznaczył, że Ukraińcy bronią swoich rodzin. "Pamiętamy, co się działo na początku tej inwazji: mężczyźni poszli na front, a kobiety i dzieci przybywały do nas". Zwrócił się do Kaszubów i podziękował im za pomoc uchodźcom. "Dziękuję za to, że otworzyliście swoje serca i domy w pierwszym etapie wojny" - mówił.
Sellin podkreślił, że Ukraińcy bronią swoich wsi i miast, "bo są przywiązani do ojczyzny lokalnej". "Bronią swojego państwa i swojego narodu, bo wiedzą, że ten naród ma swoją tożsamość i kulturę" - przekonywał wiceminister. Zaznaczył, że "narody nie są przeżytkiem".
"Mówię o tym dlatego, że my często też wspominamy o wartościach, o tożsamości naszej kaszubskiej i naszej polskiej" - stwierdził Sellin i dodał, że wierzy, że "ona jest dokładnie taka sama". "Wiemy, że rodzina jest wartością, rodzina rozumiana jako związek kobiety i mężczyzny, że dzieci są wartością i nie są śladem węglowym szkodzącym planecie" - mówił.
"Wiemy, że istnieje coś takiego jak patriotyzm lokalny, przywiązanie do własnych wsi, miasteczek i miast oraz wiemy, że istnieje wspólnota narodu, z którą my Kaszubi jesteśmy związani" - zaznaczył.
Do Kaszubów zwrócił się również marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. Przypomniał, że Zjazdy Kaszubów są organizowane m.in. po to, by "pokazać odrębność kulturową". "Jesteśmy za utrzymaniem języka kaszubskiego, chcemy kultywować tradycję naszych ojców, chcemy trwać przy naszych wspólnych wartościach" - mówił.
"Dzisiaj tutaj w Kartuzach bije nasze serce. Serce naszej małej ojczyzny i wielkiej ojczyzny Polski" - podkreślił Struk i dodał, że "nie ma Kaszeb bez Polonii, a bez Kaszeb Polści".
Światowe Zjazdy Kaszubów organizowane są corocznie na pamiątkę zjednoczenia Kaszub w granicach samorządowego województwa pomorskiego w 1998 roku. W tym roku mija 25 lat Samorządu Województwa Pomorskiego i zarazem 25 lat zjednoczenia Kaszub.
Uczestnicy Zjazdu dotarli w sobotę do Kartuz dwoma specjalnymi pociągami Transcassubia, które rano wyruszyły z Helu i Chojnic. Następnie przeszli ulicami miasta w kierunku kartuskiej Kolegiaty, gdzie w południe odbyła się uroczysta msza święta. Po drodze, przy urzędzie miejskim odsłonięta została tablica upamiętniająca tegoroczny Światowy Zjazd Kaszubów.(PAP)
autor: Piotr Mirowicz
pm/ jann/