Kawał życia walczyłem o to, by polityka była wolna, żeby politycy mogli się kłócić tam, gdzie powinni, zamiast do siebie strzelać - powiedział PAP Zbigniew Janas, działacz opozycji w czasach PRL. W sobotę przypada 44. rocznica podpisania porozumień sierpniowych.
Zbigniew Janas - działacz opozycji w czasach PRL, który kierował związkiem "Solidarność" w Ursusie, a następnie wszedł w skład Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" - ocenił w rozmowie z PAP, że większość rzeczy, o które związkowcy walczyli, zostało zrealizowanych.
"Te postulaty cały czas robią wrażenie. Co prawda, jest parę postulatów chwytowych, ale tak naprawdę to rzeczywiście walczyliśmy o sprawiedliwość i o godność dla obywateli. Niektóre z nich (postulatów) są polityczne, ale przynależą się ludziom z samego tego, że są ludźmi. Postulowaliśmy o możliwość utworzenia związków zawodowych, o wolność słowa, o pozwolenie na strajki itp. Oczywiście, w zależności od poglądów jedni będą bardziej, a inni mniej zadowoleni, ale, jeśli tak się popatrzy, to większość z nich zrealizowano" - stwierdził.
Janas ocenił, że podziały w społeczeństwie nadal trwają, ale tym, co różni czasy PRL i te obecne, jest fakt, że w obecnych czasach można korzystać z różnych środków przekazu, na które nie naniesiono cenzury. "Dzisiaj można się kłócić i spierać czy na przykład telewizje są takie czy inne, w końcu wszyscy mamy różne zdania, jednak wszyscy, i ci z lewicy, i ci z prawicy mają swoje gazety, swoje telewizje, mają radia i tym podobne. To, co mnie cieszy to fakt, że teraz jest możliwość by one (media) były i niech sobie będą. Przecież strajkujący w stoczni walczyli m.in. o wolność słowa. Mówili o cenzurze, której w demokratycznym kraju nie ma i mam nadzieję, że nic takiego nie powróci" - powiedział.
Wspominając walkę o prawa związków zawodowych zauważył, że "Polacy są z tego znani, że w tych trudnych momentach potrafili usiąść i przełamać stare podziały między nimi i często nienawiść do siebie nawzajem, żeby się dogadać". "Ludzie bywają różni, mają inne zdania. W momencie, gdy wybuchł sierpień i podpisano porozumienie, to oczywistym było, że nie wszyscy wpisali się do "Solidarności". Nie słyszałem jednak, w tamtym czasie, by ludzie mieli do naszego związku pretensje. Myśmy naprawdę walczyli o tych ludzi w fabrykach, o godność i o sprawiedliwość".
W ocenie byłego opozycjonisty panują dzisiaj podziały, przez które trudno jest ze sobą rozmawiać o sprawach politycznych, a polityka bywa prowadzona w sposób agresywny. Janas stwierdził, że to może być moment przejściowy i uda się odnaleźć porozumienie. Pytany, czy czuje zawód przez to, jak wyglądała polityka po czasach PRL powiedział, że patrzy na nią z dużym dystansem, ponieważ walczył o to, aby "polityka była wolna". "Podziały dalej mamy, tak. Mamy teraz taki podział, że bardzo trudno jest ze sobą rozmawiać, ale myślę, że da się to zasypać, zmienić. Czy jestem zawiedziony? Jakbym mógł? O to walczyłem tyle lat. Kawał życia walczyłem o to, żeby polityka była wolna, żeby politycy mogli się kłócić tam, gdzie powinni, na przykład w telewizji, zamiast do siebie strzelać. Przez tę walkę patrzę na obecne spory z dość dużym dystansem" - powiedział.
Zbigniew Janas urodzony w Warszawie w 1953 roku był działaczem opozycji demokratycznej za czasów PRL. W latach 1978-1980 współpracował z Komitetem Samoobrony Społecznej "KOR", a następnie - po utworzeniu związku "Solidarność" - dołączył do niego i kierował jego częścią w warszawskim Ursusie. W roku 1981 należał do Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". W latach 1989-2000 był posłem na Sejm X, I, II i III kadencji. Działał m.in. Ruchu Obywatelskim Akcja Demokratyczna; Unii Demokratycznej; Unii Wolności oraz w Partii Demokratycznej - demokraci.pl.
44 lata temu o godz. 17 w sali BHP Stoczni Gdańskiej podpisane zostało porozumienie między i rządem i komitetem strajkowym Stoczni, reprezentującym ponad 700 zakładów z całej Polski; delegacja rządowa zgodziła się m.in. na utworzenie nowych, niezależnych, samorządnych związków zawodowych, na prawo do strajku, budowę pomnika ofiar Grudnia 1970, transmisje niedzielnych mszy św. w Polskim Radiu i na ograniczenie cenzury; przyjęto też zapis, że nowe związki zawodowe uznają kierowniczą rolę PZPR w państwie; uroczystość podpisania porozumienia transmitowała TVP. Porozumienie, które podpisali przewodniczący MKS Lech Wałęsa i wicepremier Mieczysław Jagielski, w konsekwencji doprowadziło do powstania NSZZ „Solidarność” - pierwszej w krajach komunistycznych, niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej.(PAP)
nl/ mhr/