Jeśli teraz nie zadbamy o stan edukacji młodzieży i pozwolimy na wyparcie minionych wydarzeń, to najciemniejsze momenty z historii się powtórzą, a my jako naród skażemy się na zagładę. Nie można mówić o historii, ograniczając się do podręczników – mówi PAP prezes IPN dr Karol Nawrocki, podsumowując Kongres Pamięci Narodowej.
Polska Agencja Prasowa: Jak podsumuje pan doktor zakończony tydzień temu Kongres Pamięci Narodowej?
Dr Karol Nawrocki: Kongres Pamięci Narodowej okazał się największym sukcesem organizacyjnym w sektorze działań społecznych. Przez trzy dni PGE Narodowy w Warszawie był platformą porozumienia i wymiany myśli dla działaczy społecznych, młodzieży, ale też zawodowych historyków, naukowców czy publicystów. Odwiedziło nas ponad 13 tys. osób, z czego siedem tysięcy to dzieci i młodzież. Na kongresie pojawiły się atrakcje skierowane do wszystkich miłośników historii. W sumie przygotowaliśmy 26 paneli dyskusyjnych poświęconych historii Polski i Europy Środkowej w XX w., w których wzięli udział historycy, publicyści, edukatorzy, blogerzy, vlogerzy, uczestnicy życia publicznego z Polski i z zagranicy.
Każdy uczestnik mógł aktywnie spędzić czas w strefie edukacji lub nowych technologii, obejrzeć nasze wystawy, opracowane w nowocześniej formule, jak np. "Szlaki Nadziei. Odyseja Wolności", i zwiedzić strefę rekonstrukcji historycznych. Odbyły się także uroczyste gale Kustosza Pamięci Narodowej, Debiutu Historycznego Roku i po raz pierwszy gala Sygnetów Wydawnictwa IPN. Wielkie zainteresowanie kongresem potwierdza, nawiązując do motto wydarzenia, że historia faktycznie mówi przez pokolenia, a przedsięwzięcia tego typu są potrzebne w obliczu wyzwań edukacyjnych w XXI w.
PAP: Podczas kongresu zaprezentowano wyniki badań zespołu prof. Krzysztofa Malickiego – jakie wynikają z niego wnioski dla przyszłych działań IPN?
Raport „Edukacja dla pamięci” pokazuje, ile jest jeszcze do zrobienia w aspekcie pamięci i edukacji historycznej. Okazuje się, że o ile wydarzenia z pierwszej połowy XX w. są dobrze znane, o tyle historia Polski po 1945 r. niekoniecznie jest mocną stroną naszej młodzieży.
Dr K. Nawrocki: Wyniki badań są przełomowe i wytyczają nam ścieżkę, którą powinniśmy podążać. Raport „Edukacja dla pamięci” pokazuje, ile jest jeszcze do zrobienia w aspekcie pamięci i edukacji historycznej. Okazuje się, że o ile wydarzenia z pierwszej połowy XX w. są dobrze znane, o tyle historia Polski po 1945 r. niekoniecznie jest mocną stroną naszej młodzieży. Raport przygotowany na zlecenie IPN przez zespół kierowany przez prof. Malickiego wskazuje, że 7 proc. młodzieży uznaje historię za niepotrzebną w ich codziennym życiu, a ponad 24 proc. patrzy na historię jako na materiał z jednej strony poznawczy, z drugiej strony dający pole do głębszych refleksji. 50 proc. badanych ma stosunek ambiwalentny do historii i to właśnie ta młodzież jest dla nas priorytetem, by zachęcić ją do poszukiwań oraz odkrywania. To dla nich przygotowujemy rozwiązania, które spowodują, że przekaz o historii Polski będzie bardziej atrakcyjny.
Misją Instytutu jest nauczanie polskiej historii w XX w., musimy sobie uświadomić, że nie można mówić o historii, ograniczając się do samych podręczników. Nadal stanowią one fundament wiarygodności wiedzy, jednak nie są już wystarczająco atrakcyjną formą dla młodzieży. W trakcie badania zespołu prof. Malickiego uczniowie wskazali internet i gry komputerowe jako najważniejsze, a zarazem najatrakcyjniejsze źródła wiedzy historycznej. Z tego względu w przyszłych działaniach musimy wdrożyć nowe rozwiązania dydaktyczne idące z duchem czasów, w których żyjemy. W trakcie Kongresu Pamięci Narodowej zorganizowaliśmy Strefę Nowych Technologii, gdzie każdy mógł zagrać w "Grę Szyfrów" lub przenieść się do konspiracyjnego mieszkania w aplikacji "Szybowcowa 87". Przygotowaliśmy także hackathon informatyczny HISTHACK, w którym blisko 100 uczniów szkół średnich z całej Polski programowało gry i aplikacje prezentujące wybrane wydarzenia z historii Polski XX wieku.
Ogromne zainteresowanie młodzieży tymi aktywnościami w trakcie Kongresu potwierdza tylko wnioski płynące z badań, że w przyszłości powinniśmy stawiać na dostarczanie wiedzy za pomocą wirtualnej przestrzeni, nowych technologii, ale także wspierać działania skierowane na prowadzenie żywych lekcji historii w miejscach pamięci. To poprzez synergię tych aktywności jesteśmy w stanie zadbać o dobrą kondycję pamięci historycznej przyszłych pokoleń Polaków.
PAP: W jednym z paneli wystąpili szefowie zagranicznych odpowiedników IPN z Czech, ze Słowacji i z Węgier – co wyróżnia polski IPN na ich tle?
Dr K. Nawrocki: Przede wszystkim wyróżnia nas dłuższe doświadczenie w walce o prawdę historyczną, a także dorobek naukowy. Wydaliśmy ponad cztery tysiące publikacji o istocie systemów totalitarnych. Odnaleźliśmy i zidentyfikowaliśmy 300 bohaterów podziemia antykomunistycznego, którzy mieli być raz na zawsze zapomniani. Zorganizowaliśmy mnóstwo konferencji naukowych poświęconych najnowszej historii. Ponadto jesteśmy wszędzie tam, gdzie trzeba głośno mówić o zbrodniach niemieckiego i sowieckiego totalitaryzmu. Wielokrotnie miałem okazję usłyszeć od naszych kolegów z Czech, ze Słowacji czy z Węgier, że jesteśmy dla nich wzorem, jeśli chodzi o realizację polityki historycznej. Dodam, że każdy z instytutów pamięci w krajach naszego regionu ma inny "bagaż doświadczeń", bo np. nasz węgierski odpowiednik - Komitet Pamięci Narodowej (NEB) - powstał w 2014 r., a więc kilkanaście lat po IPN.
Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że problemem wspólnym dla działalności instytutów pamięci w byłych krajach bloku komunistycznego jest fakt, że zmiana systemu dokonała się w wyniku rozłożonej na etapy transformacji ustrojowej, a zmagania o pamięć stały się częścią walki politycznej.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że proces rozliczenia przeszłości dla każdego z reprezentowanych w dyskusji krajów był procesem skomplikowanym. Dążyła do niego zazwyczaj świadoma mniejszość konsekwentnie wracająca do tematu, nawet po latach. Tak było w Polsce, w Czechach i na Słowacji, gdzie kwestia dostępu do archiwów bezpieki, początkowo spychana na margines debaty publicznej, powracała przy okazji zmian na scenie politycznej jako istotny postulat sił pragnących radykalnego zerwania z komunistyczną przeszłością. Tym bardziej cieszę się, że podczas Kongresu Pamięci Narodowej mogliśmy wymienić się doświadczeniami i porozmawiać o dalszej współpracy.
Jeśli teraz nie zadbamy o stan edukacji naszych dzieci i młodzieży lub jeśli pozwolimy na wyparcie minionych wydarzeń, to najciemniejsze momenty z historii się powtórzą, a my jako naród skażemy się na zagładę. Musimy rozumieć, jak wygląda świadomość historyczna, żeby wiedzieć, jakie podejmować działania.
PAP: Kongres Pamięci Narodowej to pierwsze na tak dużą skalę wyjście IPN do szerszej publiczności. Jakie są pana spostrzeżenia i wnioski? Czy na stałe trafi on do kalendarza wydarzeń IPN?
Dr K. Nawrocki: Jesteśmy w trakcie pokoleniowego przełomu wymagającego od nas podjęcia radykalnych działań na polu edukacyjnym. Jako instytucja stoimy przed konkretnym wyzwaniem. Jeśli teraz nie zadbamy o stan edukacji naszych dzieci i młodzieży lub jeśli pozwolimy na wyparcie minionych wydarzeń, to najciemniejsze momenty z historii się powtórzą, a my jako naród skażemy się na zagładę. Musimy rozumieć, jak wygląda świadomość historyczna, żeby wiedzieć, jakie podejmować działania.
Publikacja raportu "Edukacja dla pamięci" stała się dla nas impulsem do organizacji Kongresu Pamięci Narodowej. Poszukiwanie nowych ścieżek edukacyjnych do budowania świadomości historycznej Polaków jest dla nas priorytetem: wiedza o przeszłości pomaga w zrozumieniu teraźniejszości i przewidywaniu przyszłości. Kongres Pamięci Narodowej IPN jest nie końcem, ale początkiem dyskusji o tym, jak ma wyglądać narodowa pamięć, bo, jak powiedział św. papież Jan Paweł II, "pamięć o przeszłości oznacza zaangażowanie w przyszłość". (PAP)
Rozmawiał Maciej Replewicz
autor: Maciej Replewicz
mr/ skp/