Tablicę upamiętniającą dziewięciu górników zamordowanych 16 grudnia 1981 roku przez komunistów w kopalni Wujek odsłonięto i poświecono w czwartek w Tarnobrzegu (Podkarpackie).
Inicjatorem i fundatorem upamiętnienia była rodzina jednego z zamordowanych górników – Zbigniewa Wilka. W chwili śmierci miał 30 lat; osierocił dwoje dzieci.
Jak zaznaczyła jego siostrzenica Anna Pelc, celem przedsięwzięcia jest przypomnienie "o tamtych wydarzeniach i ludzi, którzy ponieśli wtedy śmierć". "Jako rodziny pomordowanych podejmujemy różne inicjatywy. Obserwujemy, że np. młodzież chętnie w nich uczestniczy i chce jak najwięcej dowiedzieć się o niedawnej historii" – mówiła.
Pelc jest właścicielką centrum fizjoterapii, które nosi imię "Dziewięciu z Wujka". W czwartek na budynku, gdzie mieści się centrum pojawiła się tablica pamiątkowa. Na upamiętnieniu przypomniano wszystkich poległych górników.
Uroczystość, w której uczestniczyli m.in. przedstawiciele społecznego komitetu pamięci górników KWW "Wujek" oraz Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności, poprzedziła msza św. w miejscowym kościele dominikanów.
16 grudnia 1981 r., w czasie pacyfikacji strajku w Kopalni Węgla Kamiennego "Wujek" w Katowicach milicja użyła broni palnej; zginęło dziewięciu górników, wielu zostało rannych. Śmierć górników kopalni Wujek była największą tragedią stanu wojennego.
Protest w kopalni Wujek rozpoczął się po wprowadzeniu stanu wojennego, na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka.
Przed godz. 11 czołgi sforsowały kopalniany mur, a uzbrojone oddziały ZOMO wkroczyły na teren zakładu. Górnicy byli ostrzeliwani środkami chemicznymi i polewani wodą. Stawiali opór.
W czasie walki górnicy ujęli trzech milicjantów, a resztę pacyfikujących zmusili do wycofania. Po tym do akcji wprowadzony został pluton specjalny ZOMO, padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden umarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r.
Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzej Pełki, Jan Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to "ostatnia szychta w życiu". 22 górników zostało postrzelonych. Nie jest znana liczba tych, którzy zostali lżej ranni, m.in. zatruci gazem łzawiącym.(PAP)
Autor: Alfred Kyc
kyc/ mark/