Tego lata mieliśmy dać duży wspólny koncert, ale już nie zagramy razem – powiedział o wybitnym polskim jazzmanie i kompozytorze Janie Ptaszynie Wróblewskim, pianista Włodzimierz Nahorny.
„Odświeżyliśmy bliskie kontakty w ostatnich latach. W maju ubiegłego roku razem też odbieraliśmy tytuły doktora honoris causa nadane przez Akademię Muzyczną im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku – wspomina Nahorny. „Mieliśmy razem zagrać Balladę Duke’a Ellingtona – pewnie byłaby to >>In a Sentimental Mood<< - ale, co to była za uroczystość! Przemowom nie było końca, co nas bardzo cieszyło; zabrakło zatem czasu na wspólne granie. Obiecaliśmy panu rektorowi, że damy jeszcze taki wspólny koncert”.
„No i zagraliśmy, ale w Białej Podlaskiej, a nie w Gdańsku. W mieście mojej macierzystej uczelni, na której nadal wykładam, planowaliśmy koncert tego lata” – powiedział pianista.
„Ptak chętnie bywał ostatnimi czasy na koncertach naszego tria, które tworzymy razem z Mariuszem Bogdanowiczem i Piotrem Biskupskim” – przypomniał Nahorny i dodał: „co prawda, zawsze się Ptaszyn zarzekał, że będzie obecny tylko na początku koncertu, ale zostawał do końca. Trudno sobie wyobrazić świat bez Ptaszyna. To niemożliwe” – powiedział pianista i kompozytor Włodzimierz Nahorny.
Jan Ptaszyn Wróblewski, jedna z głównych postaci polskiej sceny jazzowej, saksofonista, kompozytor, publicysta, autor audycji radiowych. Zmarł w wieku 88 lat w Warszawie. (PAP)
Autorka: Anna Bernat
abe/ dki/