W rocznicę „czarnego czwartku” 17 grudnia 1970 r. szef MS Zbigniew Ziobro podkreślił, że był to najkrwawszy dzień robotniczego powstania na Wybrzeżu przeciwko komunistom. Śmierć poniosło 45 osób, 1165 zostało rannych; do pacyfikacji użyto 27 tys. żołnierzy i 550 czołgów - przypomniał.
"17 grudnia – w rocznicę +Czarnego czwartku+ 1970, najkrwawszego dnia robotniczego powstania na Wybrzeżu przeciwko komunistom, wspominamy tych, którzy walczyli o wolny kraj. Śmierć poniosło 45 osób, 1165 zostało rannych. Do pacyfikacji użyto 27 tys. żołnierzy i 550 czołgów" - czytamy we wpisie opublikowanym przez ministra na Twitterze.
W grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga doszło do krwawej konfrontacji między protestującymi robotnikami a oddziałami milicji i wojska, których do tłumienia protestów użyły władze PRL. Protesty robotników na Wybrzeżu rozpoczęły się 14 grudnia 1970 r. w odpowiedzi na podwyżkę cen, wprowadzoną przez władze PRL.
"17 grudnia – w rocznicę +Czarnego czwartku+ 1970, najkrwawszego dnia robotniczego powstania na Wybrzeżu przeciwko komunistom, wspominamy tych, którzy walczyli o wolny kraj. Śmierć poniosło 45 osób, 1165 zostało rannych. Do pacyfikacji użyto 27 tys. żołnierzy i 550 czołgów" - czytamy we wpisie opublikowanym przez ministra na Twitterze.
W niedzielę 13 grudnia 1970 r. - półtora tygodnia przed świętami Bożego Narodzenia - władze partyjne i państwowe PRL ogłosiły podwyżkę cen żywności. W poniedziałek 14 grudnia pracownicy Stoczni Gdańskiej odmówili podjęcia pracy. We wtorek w Stoczni ogłoszono strajk powszechny, robotnicy wyszli na ulicę, doszło do podpalenia Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, w Trójmieście ogłoszono godzinę milicyjną.
W środę strajk rozszerzył się na kolejne zakłady produkcyjne Wybrzeża. Wieczorem wicepremier Stanisław Kociołek w wystąpieniu radiowo-telewizyjnym nawoływał do powrotu do pracy.
Najbardziej tragicznym dniem protestów był tzw. czarny czwartek 17 grudnia 1970 r., gdy rano wojsko otworzyło ogień do idących do pracy na apel Kociołka pracowników Stoczni Gdyńskiej im. Komuny Paryskiej - byli zabici i ranni. Stoczniowcy uformowali pochód i niosąc na drzwiach ciało jednego z zastrzelonych - 18-letniego Zbigniewa Godlewskiego przykrytego zakrwawioną biało-czerwoną flagą, udali się w stronę budynku Prezydium Miejskiej Rady Narodowej przy ulicy Świętojańskiej, gdzie ponownie zostali ostrzelani.
Tego dnia w Gdyni zastrzelono 18 osób, a w Szczecinie - 13 (łącznie w tym mieście zginęło 16 osób); tego dnia kilkaset osób odniosło poważne obrażenia, wielu także bestialsko pobito.
W trakcie zajść na Wybrzeżu zginęło - według oficjalnych danych - 45 osób, w tym 18 w Gdyni; 1165 zostało rannych. Milicja zatrzymała ponad 3 tys. osób, większość poddano represjom i torturom. Straty po stronie wojska i milicji ocenione zostały na kilku zabitych i kilkudziesięciu rannych, zniszczeniu uległo kilkanaście pojazdów, w tym czołgi. Podpalono 19 gmachów, kilkadziesiąt samochodów, zniszczono 220 sklepów.
22 grudnia ustąpił ze stanowiska I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka, na jego miejsce wybrano Edwarda Gierka. 15 lutego 1971 r. w wyniku strajku łódzkich włókniarek, przywrócono ceny sprzed 13 grudnia.(PAP)
autorka: Sonia Otfinowska
sno/ mrr/