79 lat temu, 20 sierpnia 1944 r., polska flaga zawisła na dachu Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej przy ul. Zielnej. Zdobycie budynku było jednym z największych sukcesów Powstania Warszawskiego.
Międzywojenna Warszawa była miastem niemal pozbawionym wieżowców, nazywanych wówczas „drapaczami chmur”. W krajobrazie wyróżniały się ponadpięciopiętrowe kamienice niebotyki powstające od schyłku XIX w. Wielkie wrażenie robił powstały w latach 1906-1908 budynek szwedzkiego Towarzystwa Akcyjnego Telefonów „Cedergren” przy Zielnej. Na początku lat dwudziestych koncesję na utrzymanie i rozwój sieci telefonicznej przyznano nowo powołanej Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej. Od tego czasu tak nazywano wysokościowiec przy ul. Zielnej. U progu II wojny światowej PAST-a była drugim po gmachu Prudentialu na placu Napoleona najwyższym budynkiem Warszawy. Ponadpięćdziesięciometrowy wysokościowiec przypominał średniowieczną wieżę, ale zbudowano go w najnowocześniej dostępnej technologii. Żelbetonowa konstrukcja była wytrzymała, a to czyniło z tego miejsca doskonały punkt kontroli nad tą częścią Śródmieścia.
W piwnicy ukryła się niewielka grupa esesmanów, którzy poddali się pod groźbą użycia miotaczy ognia. Funkcjonariusze tej zbrodniczej formacji prawdopodobnie zostali rozstrzelani po krótkim przesłuchaniu. W piwnicach odnaleziono również polskich pracowników centrali telefonicznej, których zastał tam wybuch zrywu. Uwolniono też kilkunastu wziętych do niewoli powstańców.
Od początku zrywu żołnierze Armii Krajowej podejmowali próby zdobycia gmachu PAST-y obsadzonego przez niemieckich snajperów. Aby pokonać niemiecką załogę, powstańcy podpalali gmach za pomocą miotaczy ognia, zrobionych ze strażackich motopomp i tych zdobytych na Niemcach. Wdarcie się do budynku ułatwiło także wysadzenie ściany sąsiadującej kamienicy. Wielu obrońców popełniło samobójstwo, skacząc z górnych pięter płonącego wieżowca. W piwnicy ukryła się niewielka grupa esesmanów, którzy poddali się pod groźbą użycia miotaczy ognia. Funkcjonariusze tej zbrodniczej formacji prawdopodobnie zostali rozstrzelani po krótkim przesłuchaniu. W piwnicach odnaleziono również polskich pracowników centrali telefonicznej, których zastał tam wybuch zrywu. Uwolniono też kilkunastu wziętych do niewoli powstańców.
Ostatecznie o poranku 20 sierpnia 1944 r. żołnierze batalionu „Kiliński” przy wsparciu innych oddziałów pokonali silnie uzbrojonych Niemców i zdobyli PAST-ę. Do polskiej niewoli dostało się ponad 110 niemieckich żołnierzy, funkcjonariuszy SS i formacji pomocniczych. Opanowanie przez powstańców tego budynku to jeden z symboli heroicznej walki o oswobodzenie stolicy. Dwa dni później, 22 sierpnia, polskie oddziały zdobyły także gmach tzw. małej PAST-y (podstację telefonów) przy ul. Piusa XI.
Barbara Wilczyńska-Sekulska „Penelopa”, która służyła w batalionie „Kiliński”, wspominała w 2013 r., że PAST-a, gdzie do 20 sierpnia utrzymywali się Niemcy, była nieustannym zagrożeniem dla Polaków. „W czasie okupacji Niemcy stworzyli tutaj silny posterunek z załogą złożoną z ok. 150 żołnierzy Wehrmachtu i SS. Dla Śródmieścia był on jak cierń w sercu Warszawy” - mówiła. Wilczyńska-Sekulska podkreśliła, że zdobycie PAST-y, które było wielkim osiągnięciem powstańców, okupione było śmiercią co najmniej 60 żołnierzy AK. „PAST-a została w naszych rękach do końca powstania” - dodała z dumą.
Polacy zdobywając PAST-ę, odnieśli nie tylko zwycięstwo militarne, lecz i moralne - zaznaczał w rozmowie z PAP w 2012 r. Janusz Jakubowski „Sokół”, były żołnierz batalionu „Kiliński”. „Niemal do końca powstania Niemcy nie uznawali nas za żołnierzy. Po dostaniu się do ich niewoli zabijali nie tylko nas, ale także kobiety i dzieci. Ale gdy niemieccy żołnierze poddali się i wychodzili z PAST-y, to nie daliśmy się ponieść zemście i potraktowaliśmy ich tak jak ludzi” - wspominał Jakubowski. Moment opuszczania budynku przez Niemców, którzy przeżyli pożar i szturm, został utrwalony przez operatorów filmowych i fotografów. Wydarzenia wokół PAST-y są jednymi z najlepiej udokumentowanych epizodów Powstania.
Poza zdobyciem PAST-y batalion „Kiliński” wsławił się odbiciem Prudentialu i Poczty Głównej przy ul. Świętokrzyskiej. W czasie zrywu oddział ten po napływie ochotników osiągnął stan ok. 2 tys. żołnierzy (w godzinie „W” batalion liczył ok. 900 żołnierzy; uzbrojonych było ok. 10 proc. z nich). „Kiliński” był niepokonany do końca starć.
Poza zdobyciem PAST-y batalion „Kiliński” wsławił się odbiciem Prudentialu i Poczty Głównej przy ul. Świętokrzyskiej. W czasie zrywu oddział ten po napływie ochotników osiągnął stan ok. 2 tys. żołnierzy (w godzinie „W” batalion liczył ok. 900 żołnierzy; uzbrojonych było ok. 10 proc. z nich). „Kiliński” był niepokonany do końca starć. Do momentu kapitulacji jego żołnierze utrzymali się na zdobytych pozycjach. Walcząc w trakcie powstania w Śródmieściu, poniósł dotkliwe straty: ponad 500 poległych, ponad tysiąc rannych, z których niektórzy ranni byli dwu-, a nawet trzykrotnie.
„W Śródmieściu okupant niemiecki bronił się w kilku punktach oporu, które nieustannymi atakami żołnierze oddziałów powstańczych zdołali rozbić. 11 sierpnia zdobyto Pałac Staszica, w nocy z 19 na 20 sierpnia wspomniany wyniosły obiekt PAST-y, 23 sierpnia Komendę Policji przy Krakowskim Przedmieściu” – zwróciła uwagę w wypowiedzi dla PAP w 2022 r. prezes Światowego Związku Żołnierzy AK Teresa Stanek „Mitsuko”.
W 2000 r. gmach PAST-y został uroczyście przekazany Światowemu Związkowi Żołnierzy AK. W sierpniu 2003 r. na dachu ustawiono symbol Polski Walczącej. Co roku w rocznicę zdobycia PAST-y przed gmachem odbywają się uroczystości upamiętniające jeden z najważniejszych bojów Powstania.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ skp/