Wydarzenia sprzed 73 lat są świadectwem niezłomności postaw członków Armii Krajowej, którzy nigdy nie pogodzili się z utratą wolności naszego narodu - podkreśliła premier Beata Szydło w liście odczytanym w stolicy w środę, w 73. rocznicę akcji na kata Warszawy.
Uroczystości rocznicowe z okazji 73. rocznicy akcji "Kutschera" rozpoczęły się przy Alejach Ujazdowskich 23, w miejscu akcji. Przy pamiątkowym kamieniu odczytano także listy okolicznościowe marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, wicepremiera i ministra kultury prof. Piotra Glińskiego oraz prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
Kuchciński przypomniał w liście, że wiele dywersyjnych akcji Polaków z czasów oporu "przeszło do historii walczącej Warszawy, jak również zapisało się na kartach dziejów walczącej Warszawy jako przykłady bezgranicznej odwagi i poświęcenia". "Akcja +Kutschera+ była jednym z najważniejszych zadań bojowych przeprowadzonych przez żołnierzy +Parasola+. Miała wymiar nie tylko wojskowy, lecz także była widomym znakiem oporu i pokazaniem, że Polacy nie dadzą się zastraszyć i nadal będą walczyć, bowiem tak nakazywało serce i patriotyczne wychowanie" - dodał i podkreślił, że wszyscy "jesteśmy spadkobiercami tych wartości i na nas spoczywa szczególny obowiązek pielęgnowania pamięci o żołnierzach Szarych Szeregów i żołnierzach batalionu +Parasol+".
Marszałek Sejmu: Akcja "Kutschera" była jednym z najważniejszych zadań bojowych przeprowadzonych przez żołnierzy "Parasola". Miała wymiar nie tylko wojskowy, lecz także była widomym znakiem oporu i pokazaniem, że Polacy nie dadzą się zastraszyć i nadal będą walczyć, bowiem tak nakazywało serce i patriotyczne wychowanie
Szefowa rządu w swoim liście przypomniała, że 1 lutego 1944 roku, "gdy w wyroku Polskiego Państwa Podziemnego żołnierze batalionu +Parasol+ dokonali zamachu na oprawcę okupowanej Warszawy, dowódcę SS i policji dystryktu warszawskiego" odbyła się "najważniejsza, zakończona sukcesem akcja Armii Krajowej wymierzona w wysokiego funkcjonariusza aparatu niemieckiego terroru".
"Wydarzenia sprzed 73 lat są świadectwem niezłomności postaw członków Armii Krajowej, którzy nigdy nie pogodzili się z utratą wolności naszego narodu" - podkreśliła premier. Jej zdaniem dzięki ludziom, którzy "udowodnili, że Rzeczypospolitej nie da się wymazać z mapy Europy i świata", "możemy żyć dziś w niepodległej Polsce".
"Przypominamy dzisiaj bohaterów walk z hitlerowskim okupantem. Tych, których nazwiska możemy obdarzać należną czcią, ale i tych działających w konspiracji, których tożsamości nigdy nie poznamy. Pamiętamy o nich, ich dokonaniach, życiowych wyborach i wartościach, którym poświęcili wszystko. Nielicznych z nich mamy honor i szczęście wciąż widzieć wśród nas" - zaznaczyła Szydło.
Premier: Wydarzenia sprzed 73 lat są świadectwem niezłomności postaw członków Armii Krajowej, którzy nigdy nie pogodzili się z utratą wolności naszego narodu. Dzięki ludziom, którzy udowodnili, że Rzeczypospolitej nie da się wymazać z mapy Europy i świata, możemy żyć dziś w niepodległej Polsce.
Premier zwróciła się także do kombatantów i członków Armii Krajowej. "Jesteśmy wam winni wdzięczność i szacunek oraz zobowiązanie, że wasze czyny zostaną zapisane w zbiorowej pamięci narodu" - napisała. "Naszym obowiązkiem jest pamiętać i docierać do prawdy historycznej o wydarzeniach drugiej wojny światowej" - podkreśliła.
Jak napisał Gliński, "Kutschera w pełni zasłużył sobie na miano kata Warszawy, wprowadzając w stolicy terror na niespotykaną dotąd skalę". "Akcja likwidacji Kutschery była najważniejszą akcją zbrojną przeprowadzoną skutecznie przez żołnierzy Armii Krajowej. Po niej okupanci niemieccy zaprzestali stosowania w Warszawie najbardziej brutalnej formy terroru - masowych egzekucji publicznych" - przypomniał w liście.
"Wykonawcy zamachu na Kutscherę, żołnierze oddziału specjalnego Komendy Głównej AK +Pegaz+, zyskali sobie trwałe i chwalebne miejsce w historii Warszawy. Naszą wierną i żywą pamięcią obejmujemy poległych wówczas żołnierzy (...), zachowując w pamięci także wszystkich pozostałych uczestników akcji" - napisał.
Minister kultury: Akcja likwidacji Kutschery była najważniejszą akcją zbrojną przeprowadzoną skutecznie przez żołnierzy Armii Krajowej. Po niej okupanci niemieccy zaprzestali stosowania w Warszawie najbardziej brutalnej formy terroru - masowych egzekucji publicznych
"Mieliście rację, kiedy słowami piosenki szturmowej z powstania warszawskiego mówiliście: +a gdy miną już dni walki, szturmów i krwi, Alejami z paradą będziem szli defiladą w wolną Polskę, co wstała z naszej krwi+" - dodał minister kultury.
Kaczyński podkreślił natomiast, że wolna Polska powstała z krwi uczestników akcji na Kutscherę. "Wstała z naszej krwi, z krwi +Cichego+, +Juno+, +Lota+ i +Sokoła+, z ofiary życia +Alego+ i +Obrzymka+ z więziennych cierpień +Hanki+, z dawania świadectwa przez +Kamę+ i innych żołnierzy +Parasola+. Sadzili oni róże, które wypuszczały pąki w kolejnych polskich miesiącach i ostatecznie zrodziły upragniony kwiat odzyskanej niepodległości" - napisał.
Jan Józef Kasprzyk, p.o. szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, zauważył, że "jeszcze Polska nie zginęła", słowa które 90 lat temu stały się najważniejszymi w Rzeczpospolitej, były "mottem działania żołnierzy polskiego Państwa Podziemnego - żołnierzy, którzy wykonali wyrok śmierci na kacie Warszawy".
Prezes PiS: Wolna Polska powstała z krwi uczestników akcji na Kutscherę. Wstała z naszej krwi, z krwi "Cichego", "Juno", "Lota" i "Sokoła", z ofiary życia "Alego" i "Obrzymka" z więziennych cierpień "Hanki", z dawania świadectwa przez "Kamę" i innych żołnierzy "Parasola". Sadzili oni róże, które wypuszczały pąki w kolejnych polskich miesiącach i ostatecznie zrodziły upragniony kwiat odzyskanej niepodległości
"Akcja bojowa +Kutschera+ była najlepszym świadectwem na słowa wypowiadane wielokrotnie przez marszałka Józefa Piłsudskiego, które kształtowały pokolenie drugiej Rzeczpospolitej i pokolenie żołnierzy +Pegaza+ i +Parasola+: że polskiego instynktu wolności nie można zabijać i zabić się nie da" - mówił Kasprzyk. "Wolność i niepodległość jest najważniejsza. Tu udowodniono, że bycie zwyciężonym, ale nieuleganie to jest prawdziwe zwycięstwo" - dodał.
Zdaniem Kasprzyka akcja bojowa przeciwko katowi Warszawy świadczy o tym, że "polski naród jest w stanie podnieść się z każdego upadku i poniżenia, bo jest narodem dumnym". Miejsce akcji zaś - "które w 1939 roku miało być symbolem największej porażki" - w 1944 roku stało się "symbolem zwycięstwa dobra nad złem".
"O akcji na Kutscherę pamięta Warszawa, Polska i polskie wojsko. Była dowodem na skuteczność działania armii, która żyła w podziemiu, ale nie stała z bronią u nogi" - mówił z kolei wiceminister obrony Wojciech Fałkowski.
Jak dodał, akcja ta świadczy o tym, że "Armia Krajowa była rzeczywistym wojskiem i rzeczywistym zbrojnym ramieniem państwa, które istniało, trwało i pokazywało, że jest zdolne do reakcji, karania, ale również do nagradzania swoich bohaterów". "My mamy obowiązek nie tylko o tym pamiętać, ale także o tym świadczyć i kontynuować to dzieło, skutecznej polskiej armii wojska, które jest rzeczywiście zdolne do reakcji tak, jak byli zdolni żołnierze +Parasola+" - powiedział.
W uroczystościach wzięli udział także m.in.: weterani i żołnierze "Parasola", sybiracy i byli więźniowie polityczni, a także wiceszef BBN Dariusz Gwizdała, senator Jan Żaryn, senatorka i pełnomocnik premier ds. Dialogu Międzynarodowego Annę Marię Anders, wiceszef MON prof. Wojciech Fałkowski, podsekretarz stanu w MSZ Marek Ziółkowski, dyr. biura ministra kultury Michał Góras oraz posłowie PO i PSL: Joanna Fabisiak, Marcin Święcicki, Mieczysław Kasprzak, Jakub Stefaniak. Pod tablicą obecni byli również członkowie rodzin uczestników akcji "Kutschera", mieszkańcy miasta, harcerze i uczniowie stołecznych szkół.
W uroczystościach wzięli udział także m.in.: weterani i żołnierze "Parasola", sybiracy i byli więźniowie polityczni, a także zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Dariusz Gwizdała, senator Jan Żaryn, senatorka i pełnomocnik premier ds. Dialogu Międzynarodowego Annę Marię Anders, podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej prof. Wojciech Fałkowski, podsekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych Marek Ziółkowski, dyrektor biura ministra kultury Michał Góras oraz posłowie Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego: Joanna Fabisiak, Marcin Święcicki, Mieczysław Kasprzak, Jakub Stefaniak. Pod tablicą obecni byli również członkowie rodzin uczestników akcji "Kutschera", mieszkańcy miasta, harcerze i uczniowie stołecznych szkół.
Wieńce pod tablicą złożono m.in. w imieniu prezydenta Andrzeja Dudy, Senatu RP, ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, rady m.st. Warszawy, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej, marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika, Instytutu Pamięci Narodowej oraz Batalionu AK "Zośka".
W programie uroczystości rocznicowych znalazła się także wspólna modlitwa, zrzucenie dwóch wiązanek kwiatów z Mostu Śląsko-Dąbrowskiego oraz złożenie kwiatów i zapalenie zniczy w miejscu rozstrzelania warszawiaków 2 lutego 1944 r.; przed tablicą ku czci lekarzy, którzy operowali rannych w akcji żołnierzy batalionu "Parasol"; przy tablicy pamiątkowej na budynku, w którym mieszkał "Lot" oraz w Piastowie przy ul. Zbigniewa Gęsickiego "Juno".
Franz Kutschera był znienawidzony przez mieszkańców okupowanej stolicy. Od dnia 25 września 1943 roku, czyli dnia, w którym objął urzędy, zaostrzył represje, którymi chciał złamać warszawiaków. W mieście wzrosła liczba łapanek; ich ofiary były przewożone na Pawiak, skąd trafiały do obozów koncentracyjnych lub były rozstrzeliwane w różnych miejscach Warszawy.
Wyrok na "kata Warszawy" wydał szef Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej, płk August Emil Fieldorf "Nil". W akcji uczestniczyło 12 osób ze specjalnego oddziału "Pegaz": Bronisław Pietraszewicz "Lot" - dowódca, Stanisław Huskowski "Ali", Zdzisław Poradzki "Kruszynka", Michał Issajewicz "Miś", Marian Senger "Cichy", Henryk Humięcki "Olbrzym", Zbigniew Gęsicki "Juno", Bronisław Hellwig "Bruno", Kazimierz Sott "Sokół", Elżbieta Dziębowska "Dewajtis", Anna Szarzyńska-Rewska "Hanka" oraz Maria Stypułkowska-Chojecka "Kama", która dała sygnał do rozpoczęcia akcji.
W zamachu na kata Warszawy zginęło czterech jej uczestników. "Juno" i "Sokół", otoczeni przez Niemców na Moście Kierbedzia, skoczyli do Wisły, ginąc w jej nurtach. Ciężko ranni "Lot" i "Cichy" zmarli kilka dni po zamachu.
Niemcy w odwecie za zabicie Kutschery nałożyli na Warszawę 100 mln zł kontrybucji, a dzień po zamachu, 2 lutego 1944 roku w Alejach Ujazdowskich 21, w pobliżu miejsca przeprowadzenia akcji, rozstrzelali 100 zakładników. Była to jedna z ostatnich publicznych egzekucji przed wybuchem powstania warszawskiego.(PAP)
oma/ mg/ mow/