„The Washington Post” opublikował dwa materiały poświęcone odkłamywaniu historii II wojny światowej. „Nie ma ziarna prawdy w oskarżeniach Polski o to, że jej współpraca z Hitlerem doprowadziła do wybuchu wojny” – pisze brytyjski historyk Roger Moorhouse.
Moorhouse rozpoczyna od stwierdzenia, że pakt Ribbentrop-Mołotow był kluczowy dla okoliczności wybuchu II wojny światowej, ponieważ umożliwił Hitlerowi atak na Polskę we wrześniu 1939 roku. Choć nazistowskie Niemcy i Związek Sowiecki różniły się ideologicznie, jak zauważa historyk, to w 1939 roku miały wiele wspólnych celów strategicznych, m.in. były zainteresowane rozbiciem systemu wersalskiego i oba były głęboko antypolskie. Dążyły do wojny w Europie, co czyniło z nich naturalnych sojuszników.
Autor pracy "Pakt diabłów. Sojusz Hitlera i Stalina" zdecydowanie ocenia, że "nie ma ziarna prawdy w oskarżeniach Polski o to, że jej współpraca z Hitlerem doprowadziła do wybuchu II wojny światowej". "To dawny sowiecki argument, teraz haniebnie powtarzany przez putinowską Rosję, która w ten sposób próbuje celowo zaciemnić prawdziwe znaczenie paktu Ribbentrop-Mołotow" - tłumaczy.
Pytanie, czy Polska mogła uniknąć horroru drugiej II wojny światowej, w której trakcie zginął co piąty jej obywatel, Moorhouse uznaje za jedną z najdłuższych dyskusji historycznych w kraju. Historyk zauważa, że w hipotetycznym scenariuszu, gdyby Polska została sojusznikiem nazistów, ofiar wojny byłoby mniej, ale ceną za to byłaby moralna odpowiedzialność za Holokaust, ponieważ "Polacy musieliby zaangażować się w eksterminację Żydów".
Pakt Ribbentrop-Mołotow obowiązywał do dnia, gdy Hitler w 1941 roku zdecydował się zaatakować Związek Radziecki i w ten sposób ZSRR stał się "właściwie automatycznie sojusznikiem aliantów". Tymczasem Polska - jak zauważa Moorhouse - walczyła po stronie aliantów od pierwszego dnia wojny i mimo to "jej powojenny los w żaden sposób nie różnił się od losu, który spotkał Węgry, które były bliskim sojusznikiem nazistowskich Niemiec", co też jest jedną z konsekwencji paktu według historyka.
W drugim artykule amerykański pisarz Allen Paul również podkreśla, że przed podpisaniem paktu Ribbentrop-Mołotow Związek Radziecki i Niemcy używały przeciwko sobie bardzo ostrej retoryki, jednak kiedy okazało się, że łączy ich chęć podziału Polski między siebie, błyskawicznie zmieniły nastawienie. Paul zauważa, że przy okazji paktu podpisano też umowę handlową, na mocy której do Niemiec zaczęły płynąć surowce naturalne i produkty rolnicze z Rosji.
Autor popularnej również w Polsce książki pt. "Katyń. Stalinowska masakra i tryumf prawdy" zdecydowanie odrzuca argument, aby Armia Czerwona "wyzwalała" ludność polską, jak również teorię, że pakt Ribbentrop-Mołotow służył tylko obronie przeciwko możliwej agresji ze strony Polski, Francji i Wielkiej Brytanii. "To stary argument wyciągnięty z podręczników napisanych jeszcze w czasach KGB i NKWD". Rosjanie mają długą tradycję przerzucania winy na ofiary, mówiąc o nich o na przykład, że są „wrogami ludu”. Tak właśnie określono m.in. polskich oficerów, którzy zostali zamordowani w Katyniu w 1940 roku" - tłumaczy.
Kolejnym elementem antypolskiej strategii Stalina, o którym pisze Allen Paul były masowe deportacje z terenów Polski zajętych przez Rosjan w głąb Związku Radzieckiego. Przypomina, że zaczęły się one w 1940 roku i trwały do dnia ataku Niemiec na ZSRR - w ich wyniku wywieziono między 700 tys. a miliona milionem osób. Trafiły one na Syberię, do Kazachstanu, czy w okolice koła podbiegunowego w europejskiej części Związku Radzieckiego. "To mało znana – a dramatyczna dla Polski – konsekwencja porozumienia, które Niemcy i Związek Radziecki podpisały 23 sierpnia 1939 roku" - konkluduje Paul.
Oba teksty, które opublikowne zostały na łamach dziennika "The Washington Post" to część kampanii edukacji historycznej "The Truth That Must Not Die", która powstała przy współpracy Polskiej Fundacji Narodowej i Instytutu Nowych Mediów.(PAP)
baj/ jar/ pko/