W połowie sierpnia 1988 r. w Polsce wybuchła nowa fala strajków, zapoczątkowana w kopalni „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu, gdzie górnicy obok postulatów ekonomicznych zażądali legalizacji NSZZ „Solidarność” i utworzyli Międzyzakładowy Komitet Strajkowy.
Sierpniowe protesty społeczne objęły przede wszystkim Śląsk i Wybrzeże.
20 sierpnia, w trakcie narastającej fali strajków, doszło do spotkania pomiędzy sekretarzem KC PZPR Józefem Czyrkiem a przewodniczącym warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej Andrzejem Stelmachowskim, występującym z upoważnienia Episkopatu i Lecha Wałęsy. Rozmowy ze strony władz miały charakter sondażowy i dotyczyły „nawiązania dialogu” z tzw. umiarkowaną opozycją.
Następnego dnia gen. Wojciech Jaruzelski na posiedzeniu zwołanego w nadzwyczajnym trybie Biura Politycznego przedstawił propozycję rozpoczęcia rozmów z Lechem Wałęsą.
Uzasadniając swoje stanowisko i odnosząc się do głosów nawołujących do siłowego opanowania zaistniałej w kraju sytuacji, m.in. I sekretarza KW PZPR w Warszawie Janusza Kubasiewicza, gen. Jaruzelski stwierdził: „Tow. Kubasiewicz mówił, że konieczne są działania, (dowodzące) że jesteśmy silni i zdecydowani. Jestem za tym, ale jak to zrobić, jak możemy tę siłę uruchomić i wyegzekwować. Pytanie kluczowe, ale w obciążenie należy wkalkulować ofiary, nawet przez kogoś +zmajsterkowane+. Musimy podjąć decyzję przy stosunku 51 do 49”.
Inicjatywę gen. Jaruzelskiego poparł prof. Władysław Baka, który tak oceniał ówczesne położenie: „(…) prognozy [są] niedobre, ryzyko rozlania się fali strajkowej duże. Rozwiązania siłowe mogą odwlec falę strajkową na kilka miesięcy. […] Społeczeństwo nie zrozumiałoby władzy, która odrzuciła inicjatywę rozmów”.
W książce „Droga do wolności” Lech Wałęsa tak opisywał historyczne spotkanie z gen. Kiszczakiem: „Oczywiście, nie byłem zadowolony, ale też nie mogłem zbytnio podskakiwać. Kilkanaście strajkujących zakładów to nie kilkaset, jak w sierpniu 1980, a generał powiedział bez ogródek, że i tak „beton" partyjny próbuje torpedować każdą ofertę ugody z opozycją. Czułem, że mówi szczerze, lecz zastanawiałem się, jak spojrzę w oczy zarośniętym, czekającym z nadzieją stoczniowcom czy górnikom. Cóż z tego - myślałem - że racja moralna jest po ich stronie?”.
Z kolei gen. Czesław Kiszczak nawiązując do perspektywy rozmów z Wałęsą uprzedzał: „Partię do tego spotkania należy przygotować, administrację też, gdyż będzie to dla niej szokiem”.
Po wspomnianym posiedzeniu BP kontynuowano poufne rozmowy z przedstawicielami opozycji.
25 sierpnia Lech Wałęsa skierował do władz komunistycznych oświadczenie zawierające propozycje zagadnień, które miałyby być omawiane w trakcie rozmów. Wśród nich znalazła się sprawa legalizacji „Solidarności”.
W odpowiedzi gen. Kiszczak przedstawił propozycję: „odbycia w możliwie najszybszym czasie spotkania z przedstawicielami różnorodnych środowisk społecznych i pracowniczych”, które mogłoby „przybrać formę okrągłego stołu”. Jednocześnie jednak zastrzegał, że wyklucza możliwość uczestnictwa w obradach „osób odrzucających porządek prawny i konstytucyjny PRL”.
28 sierpnia BP KC PZPR podjęło decyzję, iż oświadczenie Lecha Wałęsy może być uznane jako wstęp do podjęcia rozmów.
Do pierwszego, od wprowadzenia stanu wojennego, spotkania pomiędzy gen. Kiszczakiem a Lechem Wałęsą doszło 31 sierpnia 1988 r. w willi MSW na ul. Zawrat w Warszawie. Uczestniczyli w nim również bp Jerzy Dąbrowski i sekretarz KC Stanisław Ciosek.
Warunkiem rozpoczęcia rozmów na temat „okrągłego stołu”, postawionym przez stronę rządową, było zakończenie fali strajków.
W książce „Droga do wolności” Lech Wałęsa tak opisywał to historyczne spotkanie z gen. Kiszczakiem: „Oczywiście, nie byłem zadowolony, ale też nie mogłem zbytnio podskakiwać. Kilkanaście strajkujących zakładów to nie kilkaset, jak w sierpniu 1980, a generał powiedział bez ogródek, że i tak „beton" partyjny próbuje torpedować każdą ofertę ugody z opozycją. Czułem, że mówi szczerze, lecz zastanawiałem się, jak spojrzę w oczy zarośniętym, czekającym z nadzieją stoczniowcom czy górnikom. Cóż z tego - myślałem - że racja moralna jest po ich stronie?”.
Działania Lecha Wałęsy doprowadziły do tego, iż w ciągu kilku dni strajki przerwano.
Prof. Antoni Dudek tak oceniał ówczesne działania władz: „Rozpoczęcie rozmów z Wałęsą stanowiło dla ekipy Jaruzelskiego przełom psychologiczny, a zarazem wstęp do rezygnacji z forsowania rozwiązań siłowych, jakie selektywnie zastosowano podczas wiosennych strajków. Wprawdzie od kwietnia 1988 r. prowadzono w MSW i MON, ściśle tajne przygotowania do wprowadzenia stanu wyjątkowego, jednak z każdym miesiącem alternatywa siłowa stawała się coraz mniej prawdopodobna. Działo się tak nie tyle z powodu obaw przed reakcją opozycji, która wciąż była bardzo słaba, ile z racji postępującego rozkładu wewnętrznego samego aparatu władzy komunistycznej, który wydaje się jednym z najważniejszych, a równocześnie niedocenianych przyczyn upadku systemu”. (A. Dudek „Historia Polityczna Polski 1989-2005”)
Podjęcie rozmów z Lechem Wałęsą wywołało zaniepokojenie aparatu partyjnego.
Na posiedzeniu Sekretariatu KC PZPR 1 września 1988 r. gen. Jaruzelski uspokajał: „Rozmowa z Wałęsą, to nie nasza Canossa. To Wałęsa razem z biskupem pojechał do szefa policji, a nie odwrotnie”.
W podobnym tonie wypowiadał się gen. Kiszczak.
Do drugiego spotkania Lecha Wałęsy i gen. Kiszczaka doszło 15 września 1988 r., ponownie w willi na ul. Zawrat. Obecni na nim byli także Stanisław Ciosek, ks. Alojzy Orszulik i Andrzej Stelmachowski.
Następnego dnia rozpoczęły się rozmowy przedstawicieli władz komunistycznych, opozycji i Episkopatu, które ze względu na liczbę uczestników przeniesiono do ośrodka MSW w podwarszawskiej Magdalence.
W skład delegacji „Solidarności” obok Lecha Wałęsy wchodzili: Andrzej Stelmachowski, Władysław Frasyniuk, Lech Kaczyński, Władysław Liwak, Tadeusz Mazowiecki, Jacek Merkel, Alojzy Pietrzyk, Edward Radziewicz i Henryk Sienkiewicz.
Władze PRL reprezentowali: Czesław Kiszczak, Stanisław Ciosek, Artur Bodnar, Jan Janowski, Janusz Jarliński, Mieczysław Krajewski, Harald Matuszewski, Jerzy Ozdowski, Romuald Sosnowski, Bolesław Strużek, Jan Szczepański, Tadeusz Szymanek i Stanisław Wiśniewski. Należy podkreślić, iż w grupie tej obok działaczy PZPR, znaleźli się również członkowie ZSL, SD oraz OPZZ.
Obserwatorami z ramienia Episkopatu byli księża Alojzy Orszulik i Bronisław Dembowski.
W trakcie negocjacji ujawnił się zasadniczy spór dotyczący legalizacji „Solidarności”. Opozycja domagała się bowiem od władz komunistycznych jasnego stanowiska w tej sprawie jeszcze przed rozpoczęciem obrad „okrągłego stołu”.
Prof. Dudek pisał: „Impas w rozmowach prowadzonych 16 września był na tyle poważny, że początkowo strony nie były nawet w stanie uzgodnić końcowego komunikatu. Dopiero przeprowadzona na osobności rozmowa między Kiszczakiem a Wałęsą i Mazowieckim doprowadziła do złagodzenia stanowiska przedstawicieli +Solidarności+. (…) Po tej rozmowie Wałęsa z Mazowieckim zdecydowali się na zmianę stanowiska i przekonali pozostałą część delegacji +solidarnościowej+ (poza zdecydowanie oponującym Władysławem Frasyniukiem) do akceptacji komunikatu, w którym informowano jedynie, że przedmiotem obrad okrągłego stołu, które rozpoczną się w połowie października, będzie m.in. +kształt polskiego ruchu związkowego+”. (A. Dudek „Reglamentowana Rewolucja. Rozkład dyktatury komunistycznej w Polsce 1988-1990”)
Ostatecznie obrady Okrągłego Stołu nie rozpoczęły się w ustalonym wówczas terminie, ale dopiero 6 lutego 1989 r. (PAP)
Mariusz Jarosiński