Rezolucję o ogłoszeniu w Województwie Śląskim roku 2016 - Rokiem Pamięci Ofiar Pacyfikacji KWK "Wujek" - przyjęli w poniedziałek radni sejmiku śląskiego.
16 grudnia 1981 r. podczas pacyfikacji katowickiej kopalni Wujek od milicyjnych kul zginęło dziewięciu protestujących górników, a kilkudziesięciu innych zostało rannych. Była to największa tragedia stanu wojennego.
W 2016 r. będzie obchodzona 35. rocznica pacyfikacji kopalni "Wujek". W poniedziałek radni Sejmiku Województwa Śląskiego przyjęli rezolucję, ustanawiającą rok 2016 Rokiem Pamięci Ofiar Pacyfikacji KWK "Wujek".
"Dziewięciu protestujących przeciwko wprowadzonemu trzy dni wcześniej stanowi wojennemu górników zginęło od kul funkcjonariuszy ZOMO. To ważna rocznica i utrwalająca nie tylko heroizm górników, ale też ludzi naszego województwa, których dotknęły represje tamtych lat" - napisano w przegłosowanej przez sejmik rezolucji.
Radny Jarosław Makowski (PO) podkreślał, że te wydarzenia "są dla Śląska tym, czym wydarzenia z grudnia 1970 r. dla Gdańska – nieusuwalnym znamieniem, piętnem, z którego bierze początek współczesna tożsamość regionu i ludzi w nim mieszkających".
Protest w kopalni Wujek rozpoczął się po wprowadzeniu stanu wojennego, na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka. Został on aresztowany w nocy z 12 na 13 grudnia.
14 grudnia pierwsza zmiana rozpoczęła strajk. Górnicy domagali się zwolnienia z więzienia Ludwiczaka i innych działaczy "S" z całego kraju, respektowania Porozumienia Jastrzębskiego oraz niewyciągania konsekwencji wobec protestujących.
Do strajku przyłączali się górnicy z dalszych zmian, którzy sformułowali kolejne postulaty - zniesienia stanu wojennego i przywrócenia działalności Solidarności. Na przywódcę strajku wybrano Stanisława Płatka, sekretarza komisji rewizyjnej "S" w zakładzie.
Negocjacje strajkujących z władzami nie przyniosły rezultatu. Zawiązał się komitet strajkowy. W pierwszych dniach stanu wojennego na Śląsku zastrajkowało w sumie ok. 50 zakładów. 15 grudnia do strajkujących zaczęły dochodzić wieści, że milicja i wojsko spacyfikowały niektóre strajkujące zakłady, m.in. kopalnię Manifest Lipcowy w Jastrzębiu Zdroju.
Górnicy, nie wiedząc jeszcze wówczas, że strzelano do robotników w "Manifeście", rozpoczęli przygotowania do obrony swojego zakładu. Bronią stały się łopaty, kilofy, łańcuchy, zaostrzone pręty, cegły i śruby.
Następnego dnia kopalnię, gdzie strajkowało już ok. 3 tys. górników, otoczyły oddziały milicji, wspierane przez czołgi i wozy pancerne. Do strajkujących poszli przedstawiciele wojska, by nakłonić ich do poddania się. Propozycja została odrzucona. Wtedy, przy 16-stopniowym mrozie, armatki wodne zaczęły rozpraszać ludzi otaczających zakład. Milicjanci zaatakowali też zgromadzonych gazami łzawiącymi i świecami dymnymi.
Gdy do akcji wprowadzony został pluton specjalny, padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden zmarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r.
Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzej Pełki, Jan Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to ostatnia szychta w życiu. Ponad 20 innych górników zostało rannych. Straty po stronie atakujących to 41 rannych, z których 10 wymagało leczenia w szpitalu.
16 grudnia br. 47 działaczom opozycji z lat 1956-1989 przyznano w Katowicach Krzyże Wolności i Solidarności. Uroczystość odbyła się w 34. rocznicę pacyfikacji kopalni Wujek. Wśród pośmiertnie odznaczonych znaleźli się również górnicy zabici w czasie pacyfikacji kopalni w 1981 r. (PAP)
ktp/ kon/ gma/