Minister sprawiedliwości, prokurator generalny, I prezes Sądu Najwyższego, prezes IPN i eksperci będą w środę dyskutować o roli pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej w przyszłym modelu organizacyjnym prokuratury. Seminarium na ten temat organizuje w Sądzie Najwyższym Prokuratura Generalna.
W lutym prokurator generalny Andrzej Seremet mówił prokuratorom IPN, że obecnej struktury nie da się zachować, gdyż zmniejsza się skala zadań pionu śledczego, a obciążenie jego prokuratorów jest mniejsze niż prokuratorów prokuratury powszechnej.
Liczący 106 prokuratorów pion śledczy IPN ściga zbrodnie komunistyczne popełnione do 1989 r. oraz zbrodnie nazistowskie. Po uznaniu w 2010 r. przez Sąd Najwyższy za przedawnione zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia, przedawnieniu uległa karalność spraw będących przedmiotem 246 śledztw IPN. Z kolei w pionie lustracyjnym IPN jest 27 prokuratorów, którzy mają do sprawdzenia sto kilkadziesiąt tysięcy oświadczeń lustracyjnych osób publicznych.
Liczący 106 prokuratorów pion śledczy IPN ściga zbrodnie komunistyczne popełnione do 1989 r. oraz zbrodnie nazistowskie. Po uznaniu w 2010 r. przez Sąd Najwyższy za przedawnione zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia, przedawnieniu uległa karalność spraw będących przedmiotem 246 śledztw IPN.
Według doniesień mediów Seremet chce, przy okazji reformy prokuratury, zniesienia odrębności pionu śledczego IPN. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin mówił niedawno, że pion powinien pozostać, "choć dość radykalnie zredukowany".
Zmian w funkcjonowaniu pionu śledczego chce prezes IPN Łukasz Kamiński, który deklaruje, że jest "zdecydowanym zwolennikiem" pozostawienia go w strukturze Instytutu. Pod koniec 2011 r. IPN przedstawił Kancelarii Prezydenta RP wstępne propozycje nowelizacji ustawy o IPN. Według Kamińskiego dostosowanie pionu śledczego do sytuacji, w której stopniowo będzie malała liczba śledztw, wymaga ustawowego wyposażenia prezesa IPN w prawo wnioskowania, w porozumieniu z szefem pionu, do prokuratora generalnego o przenoszenie prokuratorów tego pionu albo do pionu lustracyjnego IPN, albo do prokuratury powszechnej (z której różnych jednostek przychodzili oni do IPN).
Innym zamiarem jest zwiększenie efektywności śledztw IPN. "Prezes powinien mieć prawo do wiedzy o ustaleniach śledztw i planowanych czynnościach, czego dziś nie ma" - mówił PAP Kamiński. Śledztwa IPN często mają charakter "historyczny", gdy nie żyją już ani sprawcy, ani pokrzywdzeni, a celem jest ustalenie okoliczności danej zbrodni i ofiar. "Jest pomysł, aby prowadzenie takich śledztw było możliwe za zgodą szefa pionu, w porozumieniu z prezesem" - dodał Kamiński.
"Miernik aktywności prokuratorów, jakim jest liczba aktów oskarżenia, nie znajduje zastosowania w przypadku IPN, bo z natury rzeczy grubo ponad 90 proc. śledztw będzie się kończyć umorzeniem" - podkreślał prezes Instytutu.
Pytany, czy wyobraża sobie, by takich śledztw mogli nie prowadzić prokuratorzy IPN, Kamiński odparł: "mieliśmy taki okres w latach 90." (zbrodnie te ścigały wtedy prokuratury powszechne). "Trzeba wziąć pod uwagę efekty wówczas osiągnięte" - dodał. Od 2000 r. - gdy powstał IPN - jego prokuratorzy sporządzili w sumie niemal 300 aktów oskarżenia wobec 422 podejrzanych o zbrodnie komunistyczne i nazistowskie (w latach 90., gdy jeszcze nie było IPN, do sądów wpłynęło ok. 50 aktów oskarżenia o takie czyny).
Pion śledczy IPN przesłuchał przez te lata 83 tys. świadków i przeprowadził 10 tys. śledztw. Zapadły 144 prawomocne wyroki sądowe. Według IPN taki dorobek był możliwy dzięki temu, że prokuratorzy działali właśnie w strukturach Instytutu. IPN podkreśla, że oddzielne piony czy urzędy do ścigania zbrodni z przeszłości działają nie tylko w wielu państwach postkomunistycznych, ale także w Niemczech i USA.
Latem 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski nie zaakceptował kandydata Seremeta, uzgodnionego pod koniec 2010 r. z p.o. prezesem IPN Franciszkiem Gryciukiem, na nowego szefa pionu śledczego - prok. Krzysztofa Matkowskiego. Na razie nie ma żadnej nowej kandydatury. Według mediów Seremet oceniał, że szef pionu Dariusz Gabrel (którego powołał w 2007 r. premier Jarosław Kaczyński) źle kieruje pionem: miało chodzić o wszczynanie kontrowersyjnych dochodzeń, które wiele kosztują, a efektów nie ma, np. śledztwa w sprawie śmierci gen. Władysława Sikorskiego w Gibraltarze w 1943 r.
Wśród najważniejszych śledztw IPN są postępowania w sprawie zbrodni katyńskiej, pogromu Żydów w Radziłowie (Podlaskie) w 1941 r., obławy augustowskiej NKWD z 1945 r., zbrodni UB i Informacji Wojskowej z lat stalinizmu, działalności gangu przestępczego w peerelowskim MSW, zamachu na Jana Pawła II w 1981 r.
Prokuratorzy IPN zarabiali na koniec 2010 r. przeciętnie 12 tys. zł miesięcznie; mają uposażenie prokuratora prokuratury apelacyjnej.
Łukasz Starzewski (PAP)
sta/ pz/ jra/