Filmy pokazujące Warszawę jesienią 1939 r. otwierają wyobraźnię, są świadectwem miasta, które nie istnieje i nie wróci; są to niezwykle cenne materiały - powiedział prof. Michał Kopczyński podczas pierwszego pokazu nieznanego dotąd filmu z września 1939 r. nakręconego w Warszawie przez szwedzkiego dyplomatę Svena Grafstroema.
Na Zamku Królewskim w Warszawie odbył się pierwszy pokaz nieznanego dotąd filmu nakręconego przez szwedzkiego dyplomatę Svena Grafstroema w Warszawie we wrześniu i listopadzie 1939 r. Trwający dziesięć minut amatorski zapis tych dramatycznych chwil został odnaleziony przez jego syna Andersa Grafstroema w piwnicy rodzinnego domu.
„Wziąłem ten film do Warszawy, gdy odwiedzałem ambasadę Szwecji przed trzema laty i przekazałem jego kopię. Później ambasada przekazała go Muzeum Historii Polski” – powiedział Anders Grafstroem. Odkrywca filmu dodał, że wówczas nie zdawał sobie sprawy z wagi tego filmu. „Z pokorą patrzę na tak wielkie emocje, które wzbudził film mojego ojca. Cieszę się, że Muzeum poświęciło wiele pracy rekonstrukcji tego filmu” – dodał darczyńca Muzeum Historii Polski.
„Wziąłem ten film do Warszawy, gdy odwiedzałem ambasadę Szwecji przed trzema laty i przekazałem jego kopię. Później ambasada przekazała go Muzeum Historii Polski” – powiedział Anders Grafstroem. Odkrywca filmu dodał, że wówczas nie zdawał sobie sprawy z wagi tego filmu. „Z pokorą patrzę na tak wielkie emocje, które wzbudził film mojego ojca. Cieszę się, że Muzeum poświęciło wiele pracy rekonstrukcji tego filmu” – dodał darczyńca Muzeum Historii Polski.
Dziesięciominutowy film zawiera ujęcia Warszawy z okresu pomiędzy 3 a 21 września 1939 r. Widzimy na nich między innymi mieszkańców miasta budujących rowy przeciwlotnicze, ewakuację urzędów, płonący gmach ówczesnego gmachu Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych (obecnie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów) oraz przygotowania pracowników ambasady do przetrwania niemieckiego ataku. Jednym z najciekawszych fragmentów filmu Svena Grafstroema jest ujęcie tłumu mieszkańców miasta zmierzających Alejami Ujazdowskimi pod gmachy ambasad francuskiej i brytyjskiej po wypowiedzeniu przez te państwa wojny III Rzeszy.
W drugiej części filmu obserwujemy postój ewakuowanych z Warszawy ambasad i poselstw w leżącym w ówczesnych Prusach Wschodnich Olsztynie. W listopadzie Sven Grafstroem powrócił do Warszawy. Z tego okresu pochodzą ujęcia dokumentujące zniszczeń dokonanych przez Niemców zaledwie kilku tygodni wcześniej, przemarsze wojsk niemieckich oraz codzienne życie śródmieścia częściowo zniszczonego miasta.
Po projekcji o wyjątkowości filmu Svena Grafstroema mówili historyk prof. Michał Kopczyński z Muzeum Historii Polski oraz varsavianista Ryszard Mączewski z Fundacji Warszawa1939.pl.
Zdaniem prof. Kopczyńskiego odkryty obraz jest „kolejnym po filmie Juliena Bryana spojrzeniem na wrzesień 1939 r., tym cenniejszym, że istnieje tak niewiele zapisów filmowych tego okresu”.
Zdaniem prof. Kopczyńskiego odkryty obraz jest „kolejnym po filmie Juliena Bryana spojrzeniem na wrzesień 1939 r., tym cenniejszym, że istnieje tak niewiele zapisów filmowych tego okresu”. Jak mówił, znaczenie filmu jest tym większe, że „jego uzupełnieniem jest pisany przez dyplomatę diariusz, „którego liczne fragmenty opisujące szczegóły pobytu w Warszawie pokrywają się z ujęciami zarejestrowanymi przez Grafstroema”.
Jak mówił, znaczenie filmu jest tym większe, że „jego uzupełnieniem jest pisany przez dyplomatę diariusz, „którego liczne fragmenty opisujące szczegóły pobytu w Warszawie pokrywają się z ujęciami zarejestrowanymi przez Grafstroema”.
Według Ryszarda Mączewskiego „niesamowita jest historia filmu, która pokazuje, że rodzinne archiwa mogą skrywać prawdziwe perły bezcenne dla historyków”.
„Warszawa jest w tym filmie pokazana, na tyle na ile mógł ją uwiecznić dyplomata z dachu ambasady i jej okolic. Nie widzimy więc w tym filmie wielu epizodów z życia zwykłych mieszkańców, ale dostrzegamy jej zapał przy budowie rowów przeciwlotniczych. Jest to więc niesamowity zapis” – powiedział znawca przedwojennej Warszawy.
Jak dodał Mączewski, udało się zidentyfikować niemal wszystkie miejsca uwiecznione przez dyplomatę, jednak „część z nich będzie wymagało dodatkowych poszukiwań i porównań z innymi materiałami filmowymi lub fotograficznymi”.
Prof. Kopczyński przypomniał również o mało znanej roli szwedzkich przedsiębiorców przebywających w Warszawie po wrześniu 1939 r. dla rozwoju Polskiego Państwa Podziemnego.
„Przedsiębiorcy ci aż do lata 1942 r. tworzyli jeden z głównych szlaków kurierskich polskiego podziemia. Przywozili pieniądze dla ruchu oporu, a odbierali raporty przekazywanie potem władzom polskim na uchodźstwie. Było to wielkie ryzyko dla samych biznesmenów oraz neutralności Szwecji” – podkreślił prof. Kopczyński. Działalność ta zakończyła się w 1942 r., gdy wywiad niemiecki zorientował się, że szwedzcy przedsiębiorcy współpracują z polskim podziemiem. Ośmiu Szwedów zostało aresztowanych. W procesie zapadły cztery wyroki śmierci, które nie zostały wykonane.
Film Svena Grafstroema można obejrzeć na wystawie Muzeum Historii Polski "Małe Wielkie Historie", która do 16 listopada będzie czynna w stołecznej Galerii Kordegarda.
Michał Szukała
szuk/ rda/