25 lipca 1945 r. zakończyły się aresztowania zwane dziś obławą augustowską i „Małym Katyniem”. Sprawców tej sowieckiej zbrodni na Polakach nie udało się dotąd rozliczyć, ale dzięki staraniom tych, którzy z niej ocaleli, tragedia i jej ofiary żyją w zbiorowej pamięci. W wydarzeniach organizowanych dla uczczenia mieszkańców Suwalszczyzny chętnie bierze udział młodzież. Nie zrezygnowano też z poszukiwania grobów ofiar.
Choć przez lata nie wolno było głośno mówić o aresztowaniach i mordach, do jakich doszło w lipcu 1945 roku, gdy oddziały NKWD i Smiersz rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego, dziś działacze Związku Pamięci Obławy Augustowskiej 1945 roku wiedzą, że kolejne pokolenia nie przestaną szukać miejsca pochówku swych przodków.
W Suwałkach stanął w 2018 r. Pomnik Ofiar Obławy Augustowskiej, tablice pamiątkowe poświęcone tej tragedii są na Jasnej Górze i w kościołach Suwalszczyzny, opublikowano na ten temat wiele wydawnictw, w tym komiks, a drugi rok śladami ofiar obławy rusza w lipcu rajd rowerowy.
Śledztwo bez współpracy Rosji
To tylko niektóre z osiągnięć „strażnika” pamięci o tej zbrodni - Związku Pamięci Obławy Augustowskiej 1945 roku, którym kieruje od lat ks. Stanisław Wysocki. Kapłan w tej obławie stracił ojca i dwie siostry. Według oceny członków związku, właśnie działania edukacyjne są dziś najważniejsze. Bo z prób rozliczania zbrodni na arenie międzynarodowej (przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka) prawnicy zrezygnowali po wyroku, jaki zapadł w Strasburgu w sprawie skargi bliskich ofiar zbrodni katyńskiej przeciwko Rosji.
Instytut Pamięci Narodowej nadal prowadzi śledztwo w tej sprawie, ale dotąd próba zdobycia z Moskwy materiałów, które mogłyby pomóc np. w ustaleniu miejsca pochówku ofiar, się nie powiodła. W marcu 2019 r. prokuratorzy IPN z Białegostoku, którzy prowadzą to postępowanie dostali odpowiedź z Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej, że w tamtejszych archiwach nie znaleziono materiałów interesujących stronę polską. Instytut liczył na informacje m.in. o miejscu egzekucji osób zatrzymanych w lipcu 1945 r. Postępowanie dotyczy zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości, która nigdy nie ulega przedawnieniu. Obława uważana jest też za największą niewyjaśnioną zbrodnię popełnioną na Polakach po II wojnie światowej.
Na razie nie pomógł też fakt, że w 2016 r. historycy białostockiego oddziału IPN odkryli na rosyjskich portalach materiały z archiwów ministerstwa obrony Rosji związane z obławą, a dotyczące działalności 50. Armii III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej. Pokazują one przebieg i skalę akcji, nazywanej w tych dokumentach „operacją przeczesywania lasów”, skierowaną przeciwko Armii Krajowej, a także podziemiu litewskiemu. Objęła ona teren blisko 3,5 tys. km kw., a w działaniach wzięło udział ok. 40 tys. żołnierzy.
Nie udało się też uzyskać pomocy strony białoruskiej, którą poproszono o przeprowadzenie prac archeologicznych w rejonie wsi Kalety i leśniczówki Giedź, gdzie mogą się znajdować szczątki ofiar.
Pamięć udało się ocalić
Z działań prawnych nie należy rezygnować, ale dla młodych pokoleń ważna jest ścieżka edukacyjna „Śladami Ofiar Obławy Augustowskiej”, otwarta z inicjatywy białostockiego oddziału IPN oraz Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku czy spotkania przy ognisku – element rajdu, jaki rusza szlakiem pamięci pomordowanych kolejny rok.
To nie jedyne inicjatywy, jakie towarzyszą obchodom tej smutnej rocznicy. W 2015 r. Sejm RP ustanowił 12 lipca Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie jest od kilku tablica upamiętniająca podziemie antykomunistyczne, a wśród upamiętnionych wydarzeń jest obława augustowska. W Gibach, gdzie spodziewano się znaleźć szczątki ofiar, także stanął symboliczny krzyż ku czci pomordowanych, a patronat honorowy nad tegorocznymi uroczystościami objęli Prezydent RP i wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Spektakl o obławie augustowskiej przygotowano w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku, a dla uczniów został zorganizowany konkurs na prace o Katyniu, katastrofie smoleńskiej i obławie augustowskiej "By czas nie zaćmił i niepamięć". Powstać ma też film fabularny, który opowie o tragicznych losach mieszkańców Suwalszczyzny, dotkniętych obławą. Jeśli to się uda, być może odniesie taki sukces komercyjny jak „Wołyń”, choć bolesna tematyka realizacji przedsięwzięcia nie ułatwia. Jeśli dodać do tego sympozja naukowe dotyczące zbrodni czy koncerty i zapowiedź, że w przyszłym roku główne obchody rocznicy zbrodni odbędą się przy Grobie Nieznanego Żołnierza, nie ma wątpliwości, iż pamięć o pomordowanych żyje.
Ewa Łosińska
Źródło: MHP