Film o losach ocalonej z zagłady żydowskiej rodziny karłów, którą Niemcy deportowali do Auschwitz w maju 1944 r., realizuje jedna z brytyjskich telewizji. W tym tygodniu filmowcy pracowali w Muzeum Auschwitz – dowiedziała się w sobotę PAP od historyka z Muzeum dra Adama Cyry. Rodzina Ovitz składała się z dziesięciu osób. Siedmioro z nich było karłami. Przed wybuchem II wojny światowej mieszkali na terenie Transylwanii w Rumunii. Tworzyli znaną grupę teatralną.
„W filmie +Perspectives+, realizowanym przez brytyjską telewizję Chameleon TV, osobą, która opowiada historię rodziny Ovitz, jest brytyjski aktor Warwick Davis, znany między innymi z +Gwiezdnych wojen+, przygód +Harry'ego Pottera+ i +Opowieści z Narni+, który sam jest karłem. W Oświęcimiu towarzyszyła mu żona Samantha. Ekipą telewizyjną opiekowała się w oświęcimskim Muzeum historyk Teresa Wontor-Cichy” – poinformował dr Cyra.
Ovitzowie byli aktorami oraz żydowskimi ortodoksami. Świętowali szabat, przestrzegali reguł koszerności i modlili się w synagodze. Na rampie w Birkenau rodzina wzbudziła zainteresowanie SS-manów, którzy natychmiast wezwali lekarza Josefa Mengele. Gdy ich zobaczył uznał, że nadarzyła mu się wyjątkowa okazja. W swoich „badaniach” szukał kodu genetycznego powodującego karłowatość. Dlatego pozwolił Ovitzom żyć, traktując ich niczym rzadkie zwierzęta doświadczalne.
Historyk powiedział, że filmowa opowieść Warwicka Davisa o Ovitzach jest oparta na książce, której autorami są izraelscy pisarze Yehuda Koren i Eilat Negev. Ich książka „Sercem byliśmy wielcy. Niezwykła historia żydowskiej rodziny karłów ocalałej z holokaustu” ukazała się w języku polskim sześć lat temu.
„Historia tej żydowskiej rodziny karłów jest wprost nie do uwierzenia, bo jak uznać za prawdę, że artyści-więźniowie śpiewali piosenki o miłości kilka kroków od komór gazowych i krematoriów KL Auschwitz II-Birkenau. Ten nieprawdopodobny wprost przekaz opowiedziała autorom książki najmłodsza z sióstr, Perla Ovitz, która zmarła w Hajfie we wrześniu 2001 r.” – powiedział dr Adam Cyra.
Warwick Davis podczas realizacji filmu odwiedził miejsca związane z obozowym losem Ovitzów. W b. Auschwitz II-Birkenau był na rampie, gdzie rozpoczął się obozowy los rodziny, a także oglądał wnętrze drewnianego baraku obozowego, w którym byli więzieni. „Aktor przywiózł z sobą tiarę, element dekoracji włosów, podarowaną przez jedną z karlic - Elżbietę Ovitz-Moskovitz - izraelskim pisarzom Negevowi i Korenowi. Tiara i otoczenie baraku w Birkenau stało się kanwą do filmowych rozważań na temat obozowych losów rodziny” – dodał historyk.
Ovitzowie byli aktorami oraz żydowskimi ortodoksami. Świętowali szabat, przestrzegali reguł koszerności i modlili się w synagodze. Na rampie w Birkenau rodzina wzbudziła zainteresowanie SS-manów, którzy natychmiast wezwali lekarza Josefa Mengele. Gdy ich zobaczył uznał, że nadarzyła mu się wyjątkowa okazja. W swoich „badaniach” szukał kodu genetycznego powodującego karłowatość. Dlatego pozwolił Ovitzom żyć, traktując ich niczym rzadkie zwierzęta doświadczalne.
Zdaniem dra Cyry rodzina Ovitzów była niczym siedmiu krasnoludków z bajki Disney'a; grali w obozie na różnych instrumentach i mieli kolorowe ubiory. „Tyle że w prawdziwym życiu +krasnoludki+ nie spotkały na swojej drodze królewny Śnieżki, lecz bestię, którą w Auschwitz był Josef Mengele. Ten wykorzystując ich do swoich +badań+ pozwolił im zachować kolorowe sceniczne ubiory, nie musieli golić głów, a karlice mogły się nawet malować, bo osławiony +anioł śmierci+ podarował im szminkę i perfumy” – powiedział.
„Historia tej żydowskiej rodziny karłów jest wprost nie do uwierzenia, bo jak uznać za prawdę, że artyści-więźniowie śpiewali piosenki o miłości kilka kroków od komór gazowych i krematoriów KL Auschwitz II-Birkenau. Ten nieprawdopodobny wprost przekaz opowiedziała autorom książki najmłodsza z sióstr, Perla Ovitz, która zmarła w Hajfie we wrześniu 2001 r.” – powiedział dr Adam Cyra.
Zdaniem izraelskich autorów książki o Ovitzach byli oni w Auschwitz najsłabsi ze słabych. Żeby wejść na pryczę, musieli prosić o pomoc więźniów normalnego wzrostu. Każdy SS-mański pies był dla nich groźny jak tygrys. „Lecz byli mądrzy i przebiegli, wiedzieli, że przetrwanie nie zależy tylko od fizycznej siły” – napisali Negev i Koren.
Rodzina – dzięki "badaniom" – w znośnych warunkach przetrwała aż do wyzwolenia obozu 27 stycznia 1945 roku. Po wojnie wyjechali do Izraela. Tam działali jako grupa artystyczna pod nazwą "Trupa Liliputów".
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. (PAP)
szf/ gma/