Te książki można dziś znaleźć niemal wyłącznie na antykwarycznych półkach. Pochodzące z XX-lecia międzywojennego reportaże najczęściej leżą gdzieś zapomniane, przysypane grubą warstwą kurzu. Podobnie jak stare gazety, w których tylko cierpliwi szperacze poszukują dziś fantastycznych tekstów sprzed wieku. Dzięki nim mogą odkrywać nieznane światy, poznawać szczegóły codziennego życia naszych przodków, ich sposób myślenia, mówienia i zachowania.
Dyplomata, konsul w Królewcu i wojewoda wołyński, profesor geografii Uniwersytetu Jagiellońskiego – Stanisław Srokowski - pisał w czasie II wojny światowej dziennik. Donosił, co się działo na froncie, ale przede wszystkim o tym, co widział w Warszawie i jej okolicach, bo mieszkał w willi w legionowskim Bukowcu. Spotykał wielu ludzi i skrupulatnie notował, co do niego docierało.
Najważniejszą siedzibę polskich władców, przez wieki serce Polski, przedstawia dr Anna Grochowska, historyk literatury i sztuki, badaczka cracovianów, opisując rangę i mit Wawelu w latach 1795-1918 – czasach narodowej niewoli. Autorka wykorzystuje obszerny materiał literacki i historyczny, by zaprezentować święte wzgórze czytelnikowi w atrakcyjny sposób.
Wydawnictwo Karta prezentuje pierwszą antologię świadectw Polaków, którzy do sowieckich łagrów trafili po 1944 r. z racji przynależności do podziemia niepodległościowego, i zbuntowali się na nieludzkiej ziemi. O łagrowym życiu i rozpaczliwym buncie opowiadają uczestnicy i świadkowie powstań w łagrach Workuty, Norylska i Kingiru w 1953 i 1954 r. Dzięki relacjom nagrywanym w latach 80. i 90. poznajemy historię niemal nieznaną.
To mało znany epizod odnoszący się do Powstania Warszawskiego, a konkretnie jego upadku. Nie często bowiem przypomina się historię czterdziestu sanitariuszek i łączniczek, które po wyjściu ze zburzonego miasta zostały przetransportowane do obozu koncentracyjnego Stutthof.
Przed wojną Zofia Koszelanka była wziętą i cenioną autorką grafiki użytkowej i reklam w stylu art déco. Z jej pracami musiał się zetknąć każdy, kto choć raz kupował coś w warszawskim Domu Towarowym Braci Jabłkowskich. Dla tej firmy przygotowywała ulotki, kartki pocztowe i słynne logo, które brzmiało: „Bracia Jabłkowscy. Warszawa 1. Bracka 25. Magazyn ludzi zadowolonych”. Grafika użytkowa to jednak sztuka ulotna, która szybko ulega rozproszeniu i zniszczeniu. Tak też się stało z twórczością Koszelanki. Dlatego po latach jej córka Małgorzata Trzcińska-Dąbrowska postanowiła przypomnieć postać matki.
Niezwykłą opowieść o polskiej, a właściwie śląskiej osadzie w Teksasie, gdzie – szukając raju na ziemi - zamieszkało kilkuset chłopów z tej samej wsi – Płużnicy, napisał mieszkający od lat w Niemczech autor, którego korzenie sięgają tego samego regionu na Opolszczyźnie.
Postanowiłam być kronikarką niszczonego przez barbarzyńskie hordy miasta – napisała w 1939 r. Aurelia Wyleżyńska. „Jej obycie i wykształcenie widać praktycznie w każdym zdaniu +Kronik+” – mówi PAP dr Grażyna Pawlak z IBL PAN. Z kolei dr Marcin Urynowicz z IPN zaznacza, że „to, co wyszło spod ręki Aurelii Wyleżyńskiej, jest w zasadzie gotowym scenariuszem filmowym”.