Władysław Foksa ps. Rodzynek, najstarszy żyjący w Polsce żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych, otrzymał w piątek awans na stopień kapitana. Był żołnierzem oddziału Henryka Flamego „Bartka”, największej grupy podziemia antykomunistycznego na Górnym Śląsku i w Beskidach. Kombatant został uhonorowany podczas uroczystości w Żywcu, które upamiętniały 67. rocznicę mordu na żołnierzach „Bartka". Ich kulminacją była msza św. Po niej samorządowcy i młodzież złożyli kwiaty przed pomnikiem poświęconym żołnierzom kpt. Flamego.
94–letni Władysław Foksa pochodzi z Żywiecczyzny. Od czerwca 1942 roku był żołnierzem AK. Zajmował się konspiracją na terenie przy obozie Auschwitz. Jesienią 1942 r. został aresztowany przez gestapo. Trafił do obozu koło Bielska-Białej, skąd został zwolniony latem następnego roku.
W maju 1945 roku związał się z NSZ. W zgrupowaniu „Bartka” został dowódcą sekcji liczącej 18 żołnierzy. W grudniu 1946 roku został aresztowany przez UB i skazany na 5 lat więzienia. Opuścił je wiosną następnego roku po amnestii. Szykanowany w PRL. Znalazł pracę na kolei.
W latach 1990–96 był prezesem Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego w ówczesnym województwie bielskim oraz założycielem i pierwszym prezesem Związku Żołnierzy NSZ na Podbeskidziu.
„W 1990 roku włączył się aktywnie w życie miasta. Został radnym Żywca. Działał w Akcji Katolickiej. Mimo tragicznych przeżyć zachowuje pogodę ducha. Często spotyka się z młodzieżą. Opowiada im swą historię, by zachowali pamięć o podziemiu antykomunistycznym” – powiedział rzecznik żywieckiego magistratu Tomasz Terteka.
Oddział „Bartka” był największym antykomunistycznym ugrupowaniem na Górnym Śląsku i w Beskidach. Liczył kilkuset żołnierzy i podobną liczbę współpracowników. Stoczył wiele walk z UB i KBW. Najgłośniejszą akcją było zajęcie 3 maja 1946 roku Wisły w Beskidach. Funkcjonariusze MO i UB byli tak zaskoczeni, że zabarykadowali się na posterunkach.
Od lipca 1946 roku w oddziale działali agenci bezpieki. Ubecy podając się za przedstawicieli sztabu Obszaru Zachodniego NSZ zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na ziemie zachodnie, skąd żołnierze rzekomo mieli być przerzuceni do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Ostatni raz oddział widziano w 1946 r. w Szczyrku, a później w okolicy Baraniej Góry. W ten sposób wywieziono i zlikwidowano co najmniej 167 partyzantów - w trzech etapach, między 5 a 25 września 1946 roku. Miejsca kaźni zlokalizowano na Opolszczyźnie, w okolicach poniemieckiego lotniska pod Starym Grodkowem oraz na polanie koło wsi Barut.
Henryk Flame zdołał uciec. Po ogłoszeniu amnestii ujawnił się w marcu 1947 roku w Cieszynie. 1 grudnia 1947 został zabity przez milicjanta Rudolfa Dudka w Zabrzegu koło Czechowic-Dziedzic. (PAP)
szf/ ula/