Dawny niemiecki obóz koncentracyjny na Majdanku. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Niemcy również obchodzili święta, więc w Wigilię wcześniej pozwolili zakończyć pracę. Od wieczora więźniowie zaczynali składać sobie życzenia między barakami, śpiewali kolędy, spotykali przy prowizorycznych szopkach – wynika z relacji byłych więźniów obozu koncentracyjnego na Majdanku.
W styczniu 2026 r. Państwowe Muzeum na Majdanku we współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka wyda trzecie wydanie wspomnień Jana Michalaka pt. „Majdanek. Nr 3273 miał szesnaście lat”. Między innymi z jego wspomnień możemy dowiedzieć się, jak w obozie wyglądały święta Bożego Narodzenia w 1943 r.
Według jego relacji, w dzień Wigilii zbite z desek stoły nakryto kocami, a prześcieradła zastąpiły obrusy. „Zgodnie z tradycją włożono pod nie przysłane w paczce siano, był nawet opłatek. Niewielkie gałązki z choinki, która stała na środku pola, ozdobiły stół. Talerze zastąpiły obozowe miski” – opisał. Na stole znalazło się także jedno dodatkowe nakrycie. Kilkanaście zgromadzonych osób życzyło sobie szybkiego odzyskania wolności. „Wigilia przebiegała w serdecznej atmosferze. Półgłosem nuciliśmy kolędy, przeplatając je wspomnieniami” – dodał Michalak.
Dzięki wsparciu organizacji charytatywnych na Majdanek trafiły przed świętami choinki, opłatki, a także paczki, w których były makowce, miód, jabłka, pierniki. Z relacji byłego więźnia Jana Michalaka wynika, że więźniowie oszczędzali do Wigilii artykuły żywnościowe, którymi pragnęli zastawić świąteczne stoły. Tworzyły się grupy, które wspólnie obchodziły święta. „Na pole przywieziono choinkę – i jak na ironię – ustawiono ją obok szubienicy. Naturalnym przybraniem świątecznego drzewa był śnieg, który spadł następnej nocy” – pisał.
Marta Grudzińska z Państwowego Muzeum na Majdanku przekazała w rozmowie z PAP, że najwięcej relacji o świętowaniu Bożego Narodzenia w byłym niemieckim, nazistowskim obozie koncentracyjnym na Majdanku zachowało się z 1943 r. ze względu na to, że przebywali tu wtedy polscy zakładnicy (mieszkańcy wsi podejrzani o współpracę z partyzantami lub uchylających się od obowiązku dostarczania kontyngentów) oraz więźniowie polityczni. Od kilku miesięcy byli objęci opieką Polskiego Czerwonego Krzyża i Rady Głównej Opiekuńczej, a także mogli otrzymywać paczki od rodzin.
- Zimą 1943/1944 r. w obozie nie działały już komory gazowe, obóz nie był przeludniony. Dwa miesiące wcześniej, w KL Lublin odbyła się największa masakra, jaka miała miejsce w obozach koncentracyjnych, określana kryptonimem Erntefest. 3 listopada 1943 r. rozstrzelano tu około 18 tys. Żydów – przypomniała Grudzińska.
W grudniu ’43 r. w obozie przebywało zaledwie 6,5 tys. osób, w tym 4,4 tys. mężczyzn i 2,1 tys. kobiet. Spośród kobiet najwięcej było więźniarek sowieckich (ok. 1,4 tys.). Drugą, co do wielkości, grupę stanowiły Polki (ponad 700). - Dla Polek był to bardzo ważny czas. Kobiety chciały – jak pisała lekarka obozowa Stefania Perzanowska w swojej relacji – żeby te święta były uroczyste, pełne tradycyjnych obrzędów. Wcześniej wymyślały już prezenty, niespodzianki. Starały się zorganizować koncerty kolęd w tym dniu – przytoczyła historyk.
Marta Grudzińska z PMM podkreśliła, że Niemcy w tym czasie również obchodzili święta, więc w Wigilię wcześniej pozwolili więźniom zakończyć pracę. Jak wynika z relacji, dzień Bożego Narodzenia był wolnym od pracy, natomiast drugi dzień świąt był normalnym dniem roboczym. - Już od wieczora w Wigilię więźniowie zaczynali składać sobie życzenia między barakami, śpiewali kolędy, spotykali przy prowizorycznych szopkach – opisała.
Przed świętami 1943 r. plastyk Jan Sowiński, który był więziony na Majdanku, wykonał drzeworyt przedstawiający świąteczną szopkę z napisem „Bóg się rodzi, moc truchleje”, wokół której klęczą m.in. osoby w strojach ludowych, więźniowe w pasiakach z literami KL Lublin na plecach, a jeden z nich trzyma na długim kiju rodzaj transparentu w formie trójkąta z literą P, co oznaczało więźnia politycznego. Drzeworyty te były powielane na papierze o wielkości kartek pocztowych i następnie rozprowadzane między więźniami na różnych polach w obozie, a także na zewnątrz do domów.
We wspomnieniach więźniarek Majdanka powtarza się też historia Żydówki, która w Wigilię 1943 r. urodziła syna o imieniu Mojżesz. Kobieta ocalała z egzekucji Erntefest i pracowała przy sortowaniu mienia pomordowanych, a jej ciąża zapewne nie była widoczna dla esesmanów.
– Więźniarki postanowiły, że będą ukrywać chłopczyka w szpitalu, ponieważ dzieci żydowskie tuż po urodzeniu były w obozie mordowane. W kwietniu ’44 kobieta z dzieckiem trafiła w transporcie ewakuacyjnym do KL Auschwitz. Jeszcze była nadzieja, że przeżyją, bo zostali wytatuowani. Niestety kilka dni później zostali zamordowani w komorze gazowej – wyjaśniła Marta Grudzińska.
W zbiorach Państwowego Muzeum na Majdanku znajduje się również m.in. kartka świąteczna byłego więźnia Stanisława Olszańskiego do obozowej sympatii Heleny Kurcjuszowej. Oprócz życzeń z okazji świąt wpiął w kartkę kawałek gałązki świerkowej z choinki. – Do dzisiaj przechowywana jest w naszym archiwum, tylko nie ma już igieł – dodała historyk.
Zachowało się także dużo grypsów z okresu Świąt Bożego Narodzenia, w których więźniowie opisywali, jak tęsknią za rodziną i mają nadzieję, że to będą ich ostatnie święta w obozie, a następne spędzą już na wolności z bliskimi.
Nowe wydanie wspomnień Jana Michalaka pt. „Majdanek. Nr 3273 miał szesnaście lat” zostało wzbogacone o niepublikowane dotychczas materiały, m.in. fotografie, dokumenty, indeks nazwisk. Za pomocą kodu QR czytelnicy będą mogli odtworzyć relacje wideo z 1986 r., w której Michalak opisuje swoje wojenne doświadczenia. 13 stycznia odbędzie się spotkanie promocyjne książki w Muzeum Więzienia Pawiak w Warszawie, a 20 stycznia w Lublinie w Kawiarni „Między słowami”.
W styczniu 1943 r. Niemcy aresztowali 16-letniego Jana Michalaka za działalność w ruchu oporu. Po krótkim pobycie w warszawskim więzieniu na Pawiaku został przeniesiony do obozu koncentracyjnego w Lublinie, nazywanego potocznie Majdankiem. Otrzymał numer 3273, a także czerwony trójkąt, oznaczający więźnia politycznego. W kwietniu 1944 r. podczas ewakuacji Majdanka Jana skierowano do obozu Gross-Rosen.
Niemiecki, nazistowski obóz koncentracyjny funkcjonował na obrzeżach Lublina od października 1941 r. do lipca 1944 r. Należał do największych i, ze względu na warunki bytowe więźniów, najcięższych obozów, jakie III Rzesza założyła w okupowanej Europie. Więzionych było w nim około 130 tysięcy osób, głównie Żydów, Polaków i Białorusinów. W wyniku chorób i głodu, a także rozstrzeliwań i eksterminacji w komorach gazowych śmierć poniosło blisko 80 tysięcy osób. Ostateczna likwidacja obozu nastąpiła 22 lipca 1944 roku.(PAP)
gab/ dki/