Okupacja niemiecka w Generalnym Gubernatorstwie (GG) różniła się od tej na Pomorzu, które Niemcy uważali za ziemie odwiecznie własne. Ważne, aby o różnej polityce okupacyjnej uświadamiać młodzież – mówi PAP historyk Michał Sempołowicz z gdańskiego IPN.
Różne aspekty okupacji niemieckiej Pomorzu, ze szczególnym uwzględnieniem Kaszub i Kociewia, przybliża wystawa w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie, gdzie czynna będzie co najmniej do końca roku. Ekspozycję, przygotowaną przez oddział IPN w Gdańsku, od 2009 r. prezentują różne polskie instytucje oraz szkoły - te na Pomorzu nawet po kilka razy.
Na wystawie są plansze ze zdjęciami, dokumentami i tekstami przybliżającymi pierwsze miesiące wojny na Pomorzu – od 1 września do grudnia 1939 r., czyli tzw. „krwawą pomorską jesień”.
Michał Sempołowicz: Okupacja niemiecka na Pomorzu różniła się od tej na terenach Generalnego Gubernatorstwa. Niemcy uważali Pomorze za ziemie odwiecznie niemieckie, na których Polacy byli elementem obcym, niepożądanym.
Sempołowicz, który jest jednym z autorów prezentacji, podkreślił, że zwiedzający wystawę uświadomią sobie, jak różne było nastawienie Niemców do Pomorza i do Generalnego Gubernatorstwa.
„Okupacja niemiecka na Pomorzu różniła się od tej na terenach Generalnego Gubernatorstwa. Niemcy uważali Pomorze za ziemie odwiecznie niemieckie, na których Polacy byli elementem obcym, niepożądanym” – mówił Sempołowicz.
Według niego ważne jest, aby młodzież wiedziała o tych różnicach. „Dzisiaj gimnazjaliści kończą naukę historii na I wojnie światowej. To, czy w gimnazjum dowiedzą się o okupacji niemieckiej na ziemiach polskich, zależy od nauczycieli, którzy mogą korzystać z różnych okazji - np. wystaw i konkursów - umożliwiających uczniom poznanie najnowszej historii Polski” – zaznaczył historyk.
Jak dodał, zainicjowana sześć lat temu, w 70-lecie wybuchu II wojny światowej, wystawa spotkała się z dużym zainteresowaniem Pomorzan. „Jak się okazało, było na nią ogromne zapotrzebowanie. Myślę, że to dlatego, że wystawa dotyczy Pomorza, ale i dlatego, że podręczniki szkolne skupiają się na okupacji w Generalnym Gubernatorstwie, omijając nieco Pomorze” – zauważył.
Niemcy wraz z wybuchem wojny rozpoczęli masowe aresztowania mieszkańców Pomorza. Podstawą aresztów – jak mówił historyk – były listy proskrypcyjne, donosy niemieckich sąsiadów. Aresztowani byli Polacy, którzy źle się wypowiadali o Niemcach przed 1939 r., działacze polskich organizacji, urzędnicy, kolejarze. Zazwyczaj najpierw byli więzieni w więzieniach lub szkołach, gdzie ich bito, poniżano, a potem trafiali do obozu Stutthof w Sztutowie.
Polską elitę oraz przedsiębiorców z Kaszub wywożono głównie w październiku i listopadzie 1939 r. do Piaśnicy. Tam egzekucje trwały do 1940 r. Łącznie w Piaśnicy zginęło 10-12 tys. osób, oprócz Polaków mordowani byli tam też psychicznie chorzy Niemcy. Polską elitę z Kociewia Niemcy unicestwiali w Szpęgawsku koło Starogardu Gdańskiego – szacuje się, że w latach 1939-1945 zginęło tam ok. 7 tys. osób.
Michał Sempołowicz: Na Pomorzu zniknęły wszystkie polskie napisy, szkoły z językiem polskim, gazety w języku polskim. To była najbardziej widoczna różnica pomiędzy Pomorzem a Generalnym Gubernatorstwem, gdzie język polski był obecny w przestrzeni publicznej, np. gazety – choć niemieckie – mogły ukazywać się w języku polskim.
„Niemcy uważali, że Pomorze ma być zamieszkane przez Niemców. Myśleli, że niearesztowana część ludności w krótkim czasie da się zgermanizować” – powiedział historyk.
W ramach germanizacji jesienią 1939 r. aż połowę mieszkańców Gdyni przesiedlono do Generalnego Gubernatorstwa, a na ich miejsce osiedlono Niemców.
Z przestrzeni publicznej na Pomorzu zniknęły wszystkie polskie napisy, szkoły z językiem polskim, gazety w języku polskim. „To była najbardziej widoczna różnica pomiędzy Pomorzem a Generalnym Gubernatorstwem, gdzie język polski był obecny w przestrzeni publicznej, np. gazety – choć niemieckie – mogły ukazywać się w języku polskim” – zauważył Sempołowicz.
Polityka okupacyjna na Pomorzu powodowała zastraszenie tamtejszej ludności i utrudniała działalność konspiracyjną.
„Choć działały takie organizacje podziemne jak Gryf Pomorski oraz AK, nie było tu zbyt wielu spektakularnych akcji. Był problem nawet z dotarciem do dowództwa AK – trzeba było przekroczyć granicę Trzeciej Rzeszy z Generalnym Gubernatorstwem. Pomorzanie zasłużyli się jednak działalnością wywiadowczą. Działając podziemnie – m.in. wydając polskie broszury – podtrzymywali polskość” – podkreślił historyk. (PAP)
bko/ par/