25 lat temu, 2 lipca 1992 r., w Kalifornii zmarł ppłk Antoni Szacki ps. Bohun, Dąbrowski, dowódca Brygady Świętokrzyskiej NSZ, jednej z najbardziej znanych i - dla wielu - kontrowersyjnych formacji polskiego podziemia antyniemieckiego oraz antysowieckiego.
Na czele Brygady Świętokrzyskiej od początku jej istnienia stał przedwojenny oficer Antoni Szacki "Bohun", "Dąbrowski". Po wojnie posługiwał się swoimi konspiracyjnymi pseudonimami jako nazwiskiem. Tak również podpisywał pisane na emigracji prace poświęcone dziejom Brygady Świętokrzyskiej.
"Bohun" wywodził się z rodziny o patriotycznych korzeniach. Jego ojciec w 1905 r. za udział w rewolucji w Królestwie Polskim został zesłany wraz z najbliższą rodziną do Tomska na Syberii. Tam pracował jako urzędnik w miejscowym zarządzie lasów. Zmarł w 1910 r., gdy Antoni miał 8 lat. Po jego śmierci wraz z matką przenieśli się do Charkowa, gdzie mieszkała babcia. "W domu nie wolno było mówić po rosyjsku” – wspominał "Bohun" podkreślając patriotyczną atmosferę domu dziadków. W 1917 r. rodzina obserwowała chaos dwóch rewolucji. "Nieraz idąc rano do szkoły, napotykałem na leżące na bruku w kałużach krwi trupy ludzkie" – pisał po latach. Po wyzwoleniu Charkowa przez białe wojska gen. Denikina, cała rodzina przez Rumunię powróciła do Polski i zamieszkała u dalszych krewnych w Warszawie.
Podczas przewrotu majowego w 1926 r. Szacki walczył po stronie wojsk rządowych. Drugiego dnia został ranny w okolicach pl. Zbawiciela. Po latach Szacki negatywnie oceniał zamach dokonany przez Piłsudskiego. "Majowe wypadki osłabiły w polskim społeczeństwie wiarę w poszanowanie praworządności i dały możność wypłynięcia na powierzchnię życia państwowego miernotom umysłowym" – pisał we wspomnieniach. Równie negatywnie oceniał przygotowania Polski do wojny w 1939 r., zwłaszcza chaos mobilizacji i niekompetencję dowódców.
Niemal natychmiast po powrocie Antoni wstąpił do wojska mającego zatrzymać pochód sowiecki. Służył na południowym odcinku frontu w zapasowym szwadronie 1. Pułku Ułanów Krechowieckich. W sierpniu 1920 r. został ranny i w polowym szpitalu wpadł w ręce Sowietów. Trafił do obozu pracy w Militopolu na Zaporożu. Uwolniony został dopiero we wrześniu 1921 r. Po powrocie do kraju studiował na Politechnice Warszawskiej, potem w Szkole Podchorążych i Szkole Oficerskiej w Warszawie.
Podczas przewrotu majowego w 1926 r. Szacki walczył po stronie wojsk rządowych. Drugiego dnia został ranny w okolicach pl. Zbawiciela. Po latach Szacki negatywnie oceniał zamach dokonany przez Piłsudskiego. "Majowe wypadki osłabiły w polskim społeczeństwie wiarę w poszanowanie praworządności i dały możność wypłynięcia na powierzchnię życia państwowego miernotom umysłowym" – pisał we wspomnieniach. Równie negatywnie oceniał przygotowania Polski do wojny w 1939 r., zwłaszcza chaos mobilizacji i niekompetencję dowódców.
We wrześniu 1939 r. Szacki jako porucznik trafił do sztabu Armii Prusy, która została niemal całkowicie rozbita. Szacki, wraz z częścią oddziałów dotarł 19 września pod Lwów. Ujęty przez Niemców wraz z grupą podoficerów uniknął rozstrzelania, egzekucję w ostatniej chwili wstrzymał młody niemiecki porucznik. Kilka dni później Szacki uciekł z tymczasowego obozu i 23 września dotarł do Krakowa. W kolejnych miesiącach planował wędrówkę do Francji. Ostatecznie zrezygnował z niej i zaangażował się w tworzone przez organizacje narodowe podziemie zbrojne. W 1940 r. wstąpił do Związku Jaszczurczego, a następnie Narodowych Sił Zbrojnych.
Przyjmuje się, że Narodowe Siły Zbrojne powstały 20 września 1942 r. na podstawie rozkazu komendanta głównego NSZ, płk. Ignacego Oziewicza. Polityczne zwierzchnictwo nad NSZ sprawowała Grupa "Szańca" przez Tymczasową Narodową Radę Polityczną. Struktura organizacyjna NSZ, podobnie jak w wypadku struktur Polskiego Państwa Podziemnego uwzględniała przedwojenny podział administracyjny RP oraz tereny należące do III Rzeszy.
Jak podkreślał emigracyjny historyk NSZ Zbigniew S. Siemaszko ideowym rysem tej formacji był bardzo silny antykomunizm. Już w 1943 r. NSZ podjęły pierwsze działania przeciwko formacjom kolaborującym ze ZSRS. "Z Niemcami walczy dziś cały świat. Niemcy wojnę już przegrały. Z Rosją Sowiecką walczą tylko Niemcy. Dlatego też zlikwidowanie w Polsce agentur sowieckich, choćby stroiły się z najpiękniejsze patriotyczno-polskie piórka, to obowiązek, to konieczność. Tego wymaga polska racja stanu" – można przeczytać w jednym numerów związanego z narodowcami pisma "Szaniec" z grudnia 1943 r. Te założenia polityczne w dużej mierze determinowały późniejsze cele działalność Brygady Świętokrzyskiej oraz całych NSZ i były jedną z głównych osi sporu z Armią Krajową.
"Powstanie Brygady wiązało się najprawdopodobniej z tym, że także inne organizacje konspiracyjne, zwłaszcza AK i AL, utworzyły już duże zgrupowania lub przystąpiły do ich organizowania. Dla istniejących w tym czasie oddziałów partyzanckich NSZ ta ostatnia okoliczność miała prawdopodobnie znaczenie decydujące, ich rozproszone grupy nie mogły bowiem być konkurencją dla scentralizowanych, dużych jednostek polsko-komunistycznych" – stwierdza historyk Czesław Brzoza w artykule „Od Miechowa do Coburga. Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych w marszu na zachód".
W pierwszym rozkazie do swoich podkomendnych "Bohun" stwierdzał: "Świeże są rany 1939 roku, Katynia, masowych mordów niewinnej ludności w czasie bolszewickiej okupacji i rozbicia polskich oddziałów leśnych na Wołyniu, Wileńszczyźnie, Lubelszczyźnie. Fakty te odkryły i pokazały rzeczywiste oblicze czerwonego imperializmu w stosunku do Polski".
W skład Brygady, nad którą polityczne zwierzchnictwo sprawowała tajna Organizacja Polska (OP), weszły oddziały partyzanckie operujące od czerwca 1944 r. na terenie powiatu opatowskiego – 204. pułk piechoty Ziemi Kieleckiej oraz 202. pułk piechoty Ziemi Sandomierskiej. W grudniu 1944 r. liczebność Brygady wynosiła 822 ludzi. Szacki objął dowodzenie Brygadą 11 sierpnia 1944 r. na podstawie rozkazu Komendanta Głównego NSZ. W pierwszym rozkazie do swoich podkomendnych "Bohun" stwierdzał: "Świeże są rany 1939 roku, Katynia, masowych mordów niewinnej ludności w czasie bolszewickiej okupacji i rozbicia polskich oddziałów leśnych na Wołyniu, Wileńszczyźnie, Lubelszczyźnie. Fakty te odkryły i pokazały rzeczywiste oblicze czerwonego imperializmu w stosunku do Polski".
"Bohun" sformułował też podstawowe cele formacji. Początkowo oddział miał być schronieniem dla osób zagrożonych przez Niemców i komunistów. Tym samym dowódca Brygady wykluczał walkę zaczepną, która mogłaby przynieść nadmierne straty przed planowanymi zadaniami "na ziemiach śląskich". Bieżącym celem Brygady miało być rozpracowywanie i likwidowanie agentur komunistycznych, które "przygotowują listy do wyniszczenia patriotycznego elementu polskiego z chwilą nadejścia Armii Czerwonej" - jak pisał Szacki.
Wykluczenie walki zaczepnej nie oznaczało bierności Brygady Świętokrzyskiej. "W prowadzeniu walk stosowaliśmy przeważnie zaskoczenie jako jeden z czynników powodzenia" – podkreślał Szacki we wspomnieniach. Przykładem zastosowania tej taktyki była akcja Brygady pod Raszkowem. Tego dnia do sztabu Brygady przybył oficer AK z informacją, że w okolicznych wsiach Niemcy przeprowadzają obławę. Według jego informacji żandarmeria niemiecka rozstrzelała już 40 AK-owców. "Bohun" zorganizował zasadzkę, w której zginęło ok. 40 Niemców, a 13 dostało się do niewoli. Żołnierze Brygady zdobyli również duże ilości broni. Tego samego dnia Niemcy przeprowadzili kontruderzenie. Szybki odwrót oddziałów Brygady pozwolił uniknąć starcia, które mogło przynieść duże straty.
Przykładem batalii prowadzonych przez Brygadę jest bitwa pod Rząbcem. Przeciwnikiem były oddziały sowieckie i Armia Ludowa. 8 września 1944 r. "Bohun" otrzymał meldunek, że zaledwie 2 km od miejsca postoju jego oddziałów znajduje się silne zgrupowanie sił komunistycznych, które wzięły do niewoli 12 żołnierzy patrolu Brygady. Wszyscy mieli zostać wkrótce rozstrzelani. "Forsownym marszem ruszyliśmy w stroną gajówki. W drodze wydawałem rozkazy poszczególnym oddziałom. Czułem jakąś wewnętrzną siłę, która pozwalała mi działać bezbłędnie. (...) Plan działania był prosty. Okrążyć i zaatakować. (...) Zaskoczenie było całkowite. Nie spodziewali się tak nagłej i szybkiej reakcji. Po godzinnej walce, pomimo że posiadali dużo broni maszynowej, granatników i amunicji wszyscy się poddali" – opisywał Szacki. Celem zgrupowania sił komunistycznych – Brygady AL "Tadka Białego" oraz batalionu skoczków spadochronowych Iwana Karawajewa – było rozbicie Brygady Świętokrzyskiej.
Według wspomnień Szackiego, część członków AL wstąpiła do Brygady, pozostali zostali zwolnieni z niewoli. W sumie pojmano 40 AL-owców i 67 Sowietów. Członków AL puszczono wolno, natomiast wszyscy jeńcy sowieccy zginęli w czasie próby buntu. Czterech członków NSZ zostało rannych, dwóch z nich zmarło. W komunistycznej propagandzie bitwę przedstawiano jako podstępny atak Niemców i sprzymierzonych z nimi żołnierzy NSZ.
W styczniu 1945 r., gdy zbliżał się front sowiecki, dowództwo Brygady stacjonującej w rejonie Miechowa zdecydowało się podjąć marsz na zachód. W tym celu "Bohun" zawarł porozumienie z lokalnymi dowódcami Wehrmachtu, umożliwiające wycofanie się oddziału NSZ na teren zajmowany przez Niemców. 15 stycznia, tuż przed sowiecką ofensywą zza Wisły, Brygada przeprawiła się przez Pilicę. Kilka dni później przekroczyła dawną granicę Polski z Niemcami.
"Stan niewojowania" nie oznaczał, że Brygada nie podejmowała działań przeciwko Niemcom. Największą akcją wymierzoną w Niemców było wyzwolenie obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holiszowie w Czechach w maju 1945 r. "Jest to jedyny przypadek, gdy to Polacy wyzwolili obóz koncentracyjny. Ocalili życie kilkuset więźniów. Przesłuchani Niemcy powiedzieli, że mieli rozkaz wysadzić w powietrze baraki z Żydówkami" – podkreślił w rozmowie z PAP dr Rafał Drabik z lubelskiego oddziału IPN.
Aby uzyskać zgodę na dalszy odwrót "Bohun" zgodził się na przerzut przez Niemców drogą lotniczą wybranych żołnierzy Brygady na ziemie polskie zajęte przez Armię Czerwoną. Od lutego do kwietnia na spadochronach zrzucono tam cztery grupy kurierów; wyszły też patrole piesze. Miały one rozkaz polityków OP dotarcia do przywódców NSZ w kraju. Broń, dokumenty i radiostacje dostarczali Niemcy, którzy liczyli, że Brygada podejmie walkę z Sowietami.
Przebywając na terytorium kontrolowanym przez Wehrmacht Szacki uchylał się od podjęcia regularnej walki z Armią Czerwoną tłumacząc to nieprzygotowaniem oraz partyzanckim charakterem dowodzonego przez siebie, liczącego już ponad tysiąc ludzi oddziału. W oficjalnych rozkazach Brygady ten rodzaj porozumienia nazywano "stanem niewojowania". "Weszliśmy w stan niewojowania z Niemcami na czas nieokreślony. Mam nadzieję, że szybko toczące się wypadki wojenne pozwolą nam w niedalekiej przyszłości zameldować się u Naczelnego Wodza i prawowitego Rządu Polskiego i według jego rozkazu zwrócić oręż przeciwko wrogowi, którego każe nam zwalczać" – czytamy w rozkazie Szackiego.
"Stan niewojowania" nie oznaczał, że Brygada nie podejmowała działań przeciwko Niemcom. Największą akcją wymierzoną w Niemców było wyzwolenie obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holiszowie w Czechach w maju 1945 r. Jak pisał "Bohun" akcja nie byłaby możliwa bez współpracy z wywiadem czeskiego podziemia, które dysponowało informacjami o planowanej masakrze więźniarek. Atak na obóz został więc przyspieszony i rozpoczął się 5 maja o 11.30. Dla Niemców był całkowitym zaskoczeniem.
Joanna Wieliczka-Szarkowa w książce „Bohaterskie akcje Żołnierzy Wyklętych” przytoczyła wspomnienia jednej z więźniarek uwolnionych w Holiszowie: "Naraz krzyk wstrząsa powietrzem, aż szyby do reszty wylatują. Podnoszę głowę. Wojsko polskie! Polacy! Nasi! Paliaki! Polonais! Powariowały – myślę, wstając pomału, chcę wyjść na podwórze. Stanęłam i jak gdyby skamieniałam. Rzeczywiście! Nasi żołnierze!". "Jest to jedyny przypadek, gdy to Polacy wyzwolili obóz koncentracyjny. Ocalili życie kilkuset więźniów. Przesłuchani Niemcy powiedzieli, że mieli rozkaz wysadzić w powietrze baraki z Żydówkami" – podkreślił w rozmowie z PAP dr Rafał Drabik z lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Następnego dnia, po spotkaniu z oddziałami amerykańskimi Brygada wraz z żołnierzami USA zaatakowała sztab 13 Armii i wzięła do niewoli 2 generałów, 70 wyższych oficerów i 500 żołnierzy. Było to ostatnie starcie z Niemcami w historii Brygady i Narodowych Sił Zbrojnych. Amerykanie, pomimo sowieckich nacisków, uznali Brygadę za formację aliancką i po długich pertraktacjach przekształcili ją w Polskie Kompanie Wartownicze. Szackiego i jego żołnierzy odwiedził jesienią 1945 r. Melchior Wańkowicz. "Dziwne wojsko. Zawieszone w pustce – z portretami prezydenta Raczkiewicza i premiera Arciszewskiego na ścianach. Z namiętnym kultem dla II Korpusu i jego wodza" – pisał reportażysta.
Po spotkaniu z oddziałami amerykańskimi Brygada wraz z żołnierzami USA zaatakowała sztab 13 Armii i wzięła do niewoli 2 generałów, 70 wyższych oficerów i 500 żołnierzy. Było to ostatnie starcie z Niemcami w historii Brygady i Narodowych Sił Zbrojnych. Amerykanie, pomimo sowieckich nacisków, uznali Brygadę za formację aliancką i po długich pertraktacjach przekształcili ją w Polskie Kompanie Wartownicze.
Szacki wyjechał do Francji. Wraz z innymi żołnierzami NSZ i rodziną zajął się prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Organizował związki kombatantów NSZ, nazywane "ogniwami". W 1950 r. władze komunistyczne w Warszawie wystąpiły do władz francuskich z wnioskiem o ekstradycję Szackiego, oskarżając go o kolaborację. Do odrzucenia wniosku przyczyniły się m.in. świadectwa więźniarek z obozu w Holiszowie, które zaświadczyły przed sądem, że Szacki jako dowódca Brygady Świętokrzyskiej uratował im życie. W tym okresie komuniści podejmowali nieudane próby porwania Szackiego oraz prowadzili kampanię propagandową przeciwko "Bohunowi".
W 1955 r. Szacki wyjechał do USA. Zmarł 2 lipca 1992 r. w Costa Mesa, w Kalifornii. Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Narodowego Czynu Zbrojnego ustanowionym przez NSZ w 1944 r. dla uhonorowania żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i innych organizacji niepodległościowych o charakterze narodowym. Odznaczenie zostało przywrócone przez Sejm RP jesienią 1992 r. Jak jednak podkreślał, najcenniejszym orderem była dla niego wręczona przez więźniarki z Holiszowa zrobiona z "pasiaka obozowego składana książeczka w formie dużego serca, w której wraz z podpisami umieściły swoje numery więzienne".
W końcowej mowie przed francuskim sądem oskarżony o kolaborację Szacki powiedział: "Moją jedyną winą jest to, że urodziłem się Polakiem, kocham swój kraj i walczyłem w II wojnie światowej o wolność i niepodległość mojej Ojczyzny i gotów jestem, jako oficer polski walczyć z każdym, kto znajdzie się na ziemiach polskich bez zgody Narodu Polskiego".
Michał Szukała (PAP)
szuk/ ls/ aszw/ pat/