Nie jesteśmy przeciwko Ukrainie, tylko przeciwko ideologii, która przyniosła śmierć także obywatelom tego kraju, którzy nie chcieli brać udział w zbrodni - mówił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski podczas niedzielnej uroczystości w Warszawie, upamiętniającej ofiary UPA i OUN.
"Prawdy i pamięci nie można zniszczyć ani zakłamać - wszyscy musimy mieć tę świadomość, kiedy decydujemy o przyszłości zarówno III RP, jak i stosunków międzynarodowych, zwłaszcza między Polską a jej wschodnimi sąsiadami. Mamy obowiązek przywrócić godność i honor Polakom pomordowanym na Kresach. Jest to konieczne, dopóki żyją jeszcze świadkowie tamtych wydarzeń" - napisał w liście odczytanym podczas uroczystości marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
Niedzielne społeczne obchody Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez Ukraińskich Nacjonalistów na Obywatelach II RP rozpoczęły się odegraniem hymnu państwowego oraz uroczystą odprawą warty z udziałem Kompanii Honorowej i Orkiestry Reprezentacyjnej WP. Następnie odbył się marsz pamięci, podczas którego złożono kwiaty pod tablicami upamiętniającymi poległych - przy Domu Polonii i w Bazylice Archikatedralnej św. Jana. Potem uczestnicy wzięli udział w mszy św. w Katedrze Polowej Wojska Polskiego.
Wiceprzewodniczący Komitetu Witold Listowski stwierdził, że na Ukrainie, która "chętnie przyjmuje pomoc od naszego kraju, a nie przeprosiła i nie potępiła zbrodni na Kresach", wciąż panuje kult banderowców i niechęć do narodu polskiego.
"Rok temu zapytałem prezydenta Poroszenkę, kiedy Ukraina potępi zbrodnię ludobójstwa, ale nie uzyskałem odpowiedzi. W tym roku poprzez ambasadę przesłaliśmy żądania w związku z tym, co dzieje się w tym kraju. Dzisiejsza Ukraina to kolebka polskich Kresów, to stamtąd wywodzą się najwięksi bohaterowie Polski. Jeśli my o tym zapomnimy, to o nas też zapomną" - powiedział.
Również ks. Isakowicz-Zaleski podkreślił wagę pojednania między Polakami a Ukraińcami. "Nie jesteśmy przeciwko Ukrainie - ona ma prawo być wolna i niepodległa. Ale jesteśmy przeciwko zbrodniczej ideologii, która przyniosła śmierć także Żydom, Ormianom i sprawiedliwym Ukraińcom. Relacje polsko-ukraińskie budujmy na prawdzie, pamięci. Jeszcze nigdy w historii pojednania i przebaczenia nie zbudowano na kłamstwie i przemilczeniu" - powiedział.
W uroczystości wzięli udział też podsekretarz stanu w MON Bartłomiej Grabski oraz posłowie - Robert Winnicki (niez.) i Piotr Zgorzelski (PSL).
Obchody Dnia Pamięci rozpoczęły się w sobotę od konferencji historycznej pt. "Należna pamięć - nie zemsta" w warszawskim Muzeum Niepodległości; potrwają do 11 lipca.
W latach 1939-1944 polska ludność zamieszkująca Kresy padła ofiarą prześladowań ze strony ukraińskich nacjonalistów. Za ich punkt kulminacyjny uznaje się 11 lipca 1943 r., kiedy to rozpoczęła się masowa akcja przeciwko ludności polskiej przeprowadzona przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu, określana mianem rzezi wołyńskiej. Szacuje się, że wówczas zginęło 30 do 60 tys. Polaków. Podczas tzw. krwawej niedzieli Ukraińcy napadli na wiernych i duchownych zgromadzonych w kościołach m.in. w Porycku i Kisielinie.
Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
22 lipca 2016 r. Sejm RP przyjął uchwałę ws. oddania hołdu ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II RP w latach 1943–1945. (PAP)
nak/ gma/