Fotografie i relacje multimedialne znalazły się na wystawie "W jedną stronę. Marzec ’68”, którą od wtorku będzie można oglądać w Muzeum PRL-u w Krakowie. Jednym z wątków ekspozycji jest emigracja osób pochodzenia żydowskiego, spowodowana wydarzeniami sprzed 50 lat.
Wystawę "Rozproszenie. Emigracja Marca'68" otwarto w sobotę w Muzeum Emigracji w Gdyni. Na ekspozycji wśród plansz ze zdjęciami i opisem znalazły się m.in. osobiste dokumenty, relacje na wideo emigrantów sprzed pół wieku oraz archiwalne kroniki filmowe.
W 50. rocznicę wydarzeń Marca ’68 na krakowskich Plantach, niedaleko Collegium Novum, została w sobotę otwarta ekspozycja „Kraków – Marzec ’68”. „To dla mnie bardzo bolesne wspomnienia” – powiedziała inicjatorka wystawy Krystyna Zachwatowicz-Wajda.
Strajki z marca 1968 roku były przykładem dla wszystkich Polaków w walce o wolność słowa, a upór, z jakim działali protestujący, "posłużył kolejnym pokoleniom za wzór walki z panującym reżimem" - głosi m.in. uchwała Komisji Krajowej Niezależnego Zrzeszenia Studentów.
Wina komunistów za Marzec ’68 jest niewątpliwa, ale czy można wpadać w drugą skrajność i twierdzić, że Polacy nigdy nie zrobili nic złego? Czy można tak powiedzieć o jakimkolwiek narodzie – mówi pisarz i eseista, a także emigrant marcowy Bronisław Świderski w rozmowie z historykiem Mikołajem Mirowskim.
Czas rozstać się z bajką, że w Marcu ’68 zbuntowała się inteligencja, a klasa robotnicza jej nie poparła – mówił w poniedziałek w Gdańsku prof. Jerzy Eisler, przypominając, że aresztowano wówczas około 950 młodych robotników i 550 studentów.
Z udziałem historyków oraz uczestników protestów z Marcu '68 odbędzie się w poniedziałek w Gdańsku konferencja organizowana w 50. rocznicę zdarzeń. W mieście miała miejsce jedna z największych manifestacji w kraju; zgromadziła ok. 20 tys. osób.
Marzec 1968 zrodził istniejące do dziś poczucie krzywdy wśród blisko 15 tys. Polaków pochodzenia żydowskiego, zmuszonych wówczas do opuszczenia Polski, ożywił też oskarżenia o polski antysemityzm. Z perspektywy widać jednak, że stał się także „drożdżami” dla rozwoju opozycji i powstania Solidarności – ocenia prof. Andrzej Chwalba, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Historycznego .