W zachowaniu pamięci o prawdzie na temat Katynia duży udział miały Rodziny Katyńskie – żony, dzieci i wnuki zamordowanych oficerów – przez wiele lat tworzące wspólne środowisko. O tym, jak najbliżsi pomordowanych przyjmowali brak prawdy o zbrodni i co czuli latami, opowiada dokument „Kłamstwo katyńskie”, który udostępniło Muzeum Historii Polski na swoim kanale YouTube.
30 lat temu, 13 kwietnia 1990 r., władze ZSRS przyznały się do mordu katyńskiego, nazywając go „jedną z cięższych zbrodni stalinizmu”. Oświadczenie to uznawane jest za przełom w wyjaśnianiu okoliczności śmierci polskich oficerów, ale do dziś Kreml nie zgodził się na pełne ujawnienie akt katyńskich.
80 lat temu, w nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 r., w tym samym czasie, gdy NKWD mordowało polskich jeńców wojennych i więźniów, ich rodziny stały się ofiarami drugiej masowej deportacji w głąb ZSRS. Zesłano łącznie ok. 61 tys. obywateli polskich, głównie do Kazachstanu.
Poszukiwana białoruska lista katyńska to umowna nazwa list dyspozycyjnych, a więc tzw. list śmierci, na których znalazły się osoby przetrzymywane w więzieniach na „Zachodniej Białorusi” i rozstrzelane w ramach mordu katyńskiego – mówi PAP dr Maciej Wyrwa, historyk z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
80 lat temu, 3 kwietnia 1940 r., władze sowieckie przystąpiły do systematycznej eksterminacji polskich jeńców z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Oficerowie dokumentowali te chwile w notatnikach i listach do rodzin. Są one jednym z najważniejszych świadectw obrazujących mechanizm ludobójstwa.
Był 16 kwietnia 1952 r., gdy do sali, w której obradowała komisja Izby Reprezentantów USA, wszedł mężczyzna z zasłoniętą twarzą. Kongresmeni przyjechali do Londynu specjalnie, by badać sprawę zbrodni katyńskiej. Mężczyzna był jednym z najważniejszych świadków. Mimo dwunastu lat, które upłynęły od rozstrzelania polskich oficerów, władze sowieckie utrzymywały, że mordu dokonali Niemcy. Mężczyzna miał się czego obawiać, część niewygodnych świadków zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, do tego w komunistycznej Polsce pozostała jego rodzina. Dlatego Stanisław Swianiewicz wystąpił w masce i pod pseudonimem.
Rosyjski pisarz Jurij Bondariew, który w czasach ZSRS zdobył rozgłos powieściami z okresu II wojny światowej, zmarł w niedzielę w Moskwie w wieku 96 lat. O śmierci pisarza poinformowała jego żona Walentina Bondariewa.
75 lat temu, 27 i 28 marca 1945 r., NKWD podstępnie aresztowało piętnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, których następnie przewieziono do Moskwy i osadzono w więzieniu na Łubiance. Sowieci zapraszając ich wcześniej na rozmowy, zagwarantowali im całkowite bezpieczeństwo.
W całej Finlandii wywieszono w piątek flagi państwowe, a w kościołach zabiły dzwony, jednak oficjalne uroczystości przypadającej tego dnia 80. rocznicy zakończenia wojny zimowej toczonej z ZSRS w latach 1939–1940 zostały odwołane w związku z rozszerzającą się epidemią koronawirusa.
W wieku 95 lat zmarł we wtorek w Moskwie Dmitrij Jazow, minister obrony ZSRR w latach 1987-1991, ostatni wojskowy ze stopniem marszałka ZSRR. W czasie wojny brał udział w obronie Leningradu; w 1991 roku uczestniczył w puczu przeciwko Michaiłowi Gorbaczowowi.