Do pierwszych akcji zbrojnych bojowników żydowskich przeciw Niemcom doszło jeszcze w 1942 r. na dawnych Kresach Wschodnich RP, na terenie województwa wileńskiego, nowogródzkiego, poleskiego i wołyńskiego – powiedział PAP dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku dr hab. Grzegorz Berendt.
Polska Agencja Prasowa: Od początku Powstania w getcie warszawskim dysproporcja sił była ogromna, a walka - nierówna, lecz 19 kwietnia 1943 r. bojownicy getta przełamali barierę strachu.
Dr hab. Grzegorz Berendt: Zagadnienie jest bardziej skomplikowane. Do 22 lipca 1942 r., a więc początku trwającej dwa miesiące wielkiej akcji likwidacyjnej, z getta w Warszawie Niemcy wywieźli ok. 300 tys. kobiet, dzieci i osób starszych oraz chorych - według niemieckich kryteriów "osób nieproduktywnych". Przed ich deportacją młode kobiety i mężczyźni czuli się odpowiedzialni za ich bezpieczeństwo. Gdy Niemcy unicestwili te kilkaset tysięcy osób, a poza tym dziesiątki tysięcy zmarły z powodu chorób i głodu, co skutkowało radykalnym zmniejszeniem zbiorowości najsłabszych więźniów getta, zniknął jeden z czynników powstrzymujących konspiratorów przed podejmowaniem radykalnych działań, które mogły skutkować zakrojonym na szeroką skalę niemieckim odwetem. Od końca września 1942 r. ci młodzi ludzie odpowiadali w większości przypadków już tylko i wyłącznie za siebie: ich dziadkowie, starzy rodzice, dzieci i małoletnie rodzeństwo byli unicestwieni. Pojęli też, co jest celem Niemców: była nim całkowita zagłada Żydów. Wobec tego wszystkiego zaczęli się kierować wolą walki ze znienawidzonym, zbrodniczym okupantem, wolą stawienia zbrojnego oporu śmiertelnym wrogom - niemieckim ludobójcom.
PAP: Czy tzw. wolny świat, a więc USA i Wielka Brytania, wiedział o tragicznym losie ludności żydowskiej w getcie warszawskim?
Dr hab. G. Berendt: Od 1941 r. Rząd Polski na Uchodźstwie informował i alarmował władze brytyjskie i amerykańskie o warunkach egzystencji, a raczej wegetacji na terenie getta warszawskiego oraz innych gett w okupowanej Polsce. Informowano sojuszników, że co miesiąc tysiące ludzi umierają z głodu i w następstwie chorób. Już w lipcu 1942 r. alianci wiedzieli o rozpoczęciu wielkiej akcji likwidacyjnej. Informowano o tym w depeszach radiowych wysyłanych z Polski. Później za granicę dotarli kurierzy, m.in. Jan Karski. Gdy 19 kwietnia 1943 r. wybuchło Powstanie w getcie, Londyn natychmiast otrzymał drogą radiową informacje z okupowanej Warszawy. Mimo akcji informacyjnej rządu RP alianci pozostali jednak bierni. Niech chcieli przyjąć do wiadomości informacji o skali i charakterze niemieckich działań eksterminacyjnych. Początkowo na Zachodzie uznawano informacje na ten temat za mocno przesadzone. w Londynie i Waszyngtonie uważano to za "niewyobrażalne". Ogólne nastawienie aliantów sprowadzało się do koncentracji wyłącznie na wysiłku wojennym i walce z III Rzeszą na frontach. Apele przedstawicieli środowisk żydowskich ze Stanów Zjednoczonych i z Palestyny, którzy domagali się podjęcia akcji dedykowanych, gdzie Niemcy wiedzieliby, że dany nalot jest odwetem za Zagładę europejskich Żydów, pozostały bez odzewu ze strony rządów Churchilla i Roosevelta.
PAP: Powstanie w warszawskim getcie było największym czynem zbrojnym społeczności żydowskiej w okupowanej Europie i okupowanej Polsce. Ale nie było jedyną akcją zbrojną. Gdzie podejmowano zbrojny opór?
Dr hab. G. Berendt: Do pierwszych akcji zbrojnych bojowników żydowskich przeciw Niemcom doszło jeszcze w 1942 r. na dawnych Kresach Wschodnich RP. Na terenie województwa wileńskiego, nowogródzkiego, poleskiego i wołyńskiego żydowskie organizacje konspiracyjne działające w poszczególnych gettach nawoływały do stawienia oporu w dniu, w którym Niemcy rozpoczynali eksterminację lokalnych gett. Od połowy czerwca do listopada 1942 r. w kilkunastu gettach w miasteczkach na Kresach doszło do zbrojnych wystąpień. Ich celem było utrudnienie i spowolnienie akcji eksterminacyjnej Niemców, a także umożliwienie ucieczki jak największej liczby więźniów gett. Żydzi uciekali do okolicznych lasów, gdzie mieli szansę na schronienie i przeżycie. Warto przypomnieć zbrojne bunty ludności żydowskiej w Lachowiczach (Nowogródczyzna), Łachwie na Polesiu oraz w Tuczynie na terenie woj. wołyńskiego. Do akcji przeciw Niemcom w 1942 r. doszło w co najmniej 13 miejscowościach.
PAP: Dlaczego właśnie tam wybuchły bunty?
Dr hab. G. Berendt: Ponieważ masakry ludności żydowskiej odbywały się zwykle w bezpośrednim sąsiedztwie tych miejscowości. Gdy widziano zbliżające się do getta wzmocnione oddziały SS i policji wraz z formacjami kolaboracyjnymi, nikt nie miał złudzeń, jaki jest faktyczny cel ich przybycia. Zdawano sobie sprawę, że tylko bunt, zbrojny opór i masowa ucieczka stworzą jakąkolwiek szansę na ocalenie, przynajmniej części ludności żydowskiej z danego getta. Gdyby poddano się bez walki, Niemcy zamordowaliby wszystkich bez wyjątku. Późniejszym etapem był opór w getcie w Warszawie w styczniu 1943 r., który zablokował próbę likwidacji getta i spowodował, że Niemcy wycofali się. Kolejną i ostateczną już próbę likwidacji podjęli 19 kwietnia i wówczas właśnie wybuchło Powstanie w warszawskim getcie.
Kilka miesięcy później akcja likwidacyjna spadła na inne getta. W sierpniu 1943 r. okupanci rozpoczęli likwidację getta w Białymstoku. Część osób przedarła się do lasów, gdzie stworzyli oddziały partyzanckie. Mówiąc o żydowskim zbrojnym oporze, należy wspomnieć także o buntach w obozach zagłady. 2 sierpnia 1943 r. wybuchł bunt w Treblince, a dwa miesiące później - w Sobiborze. Ponadto od września 1939 do wiosny 1945 r. około 100 tys. polskich Żydów walczyło w mundurach Wojska Polskiego z armią Trzeciej Rzeszy. Bili się od Helu po Lwów w 1939 r. Walczyli we Francji, a być może wcześniej również pod Narwikiem w 1940 r. Tysiącami zaciągali się do polskiego wojska w Związku Sowieckim w 1941 r., a później walczyli i ginęli na włoskich polach w 1944 r. Od października 1943 do maja 1945 r. szli do Polski ze wschodu w polskich mundurach, aby wyzwolić Polskę od niemieckiej okupacji, najczęściej nieświadomi, że koniec tej okupacji nie oznacza dla Polski wolności.
Poza zorganizowanym oporem zbrojnym nie zapominajmy, że trzy miliony polskich Żydów stawiało Niemcom cywilny opór bierny, bojkotując i łamiąc przepisy władz okupacyjnych. A zakazane było niemal wszystko, poza możliwie szybką śmiercią. Każdy kilogram żywności przemycony do gett wbrew niemieckim ograniczeniom, każde przemycone opakowanie lekarstwa było przejawem oporu wobec niemieckich narodowych socjalistów i okupantów niezwiązanych formalnie z NSDAP. Każdy, kto wie o tych faktach, nie może mówić o żydowskiej bierności w obliczu zła przyniesionego Polsce przez niemieckich agresorów. (PAP)
Rozmawiał Maciej Replewicz
mr/ skp/