Dzisiaj słyszymy powielanie kłamstw propagandy peerelowskiej na temat funkcjonowania Brygady Świętokrzyskiej – ocenił w piątek zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Karol Polejowski.
W piątek z okazji 80. rocznicy utworzenia Brygady Świętokrzyskiej NSZ odbyła się w Warszawie konferencja zorganizowana przez Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL oraz IPN.
„Dla podziemia niepodległościowego reprezentującego obóz narodowy nigdy nie było żadnej wątpliwości, że Niemcy i Sowieci to dwaj wrogowie Polski. Nie było też przekonania, że z tymi wrogami można się porozumieć, albowiem każdy z nich miał wobec Polaków ludobójcze zamiary, które były realizowane” – powiedział Polejowski.
Podkreślił, że „Brygada Świętokrzyska była formacją zbrojną, która toczyła walki z Niemcami w obronie ludności cywilnej, ale także tę ludność cywilną broniła przed bandami rabunkowymi, które występowały pod szyldami Armii Ludowej, czy oddziałów tak zwanych partyzanckich sowieckich”.
„Te działania skierowane przeciwko sowietom uczyniły z Brygady świętokrzyskiej jedną z najbardziej znienawidzonych w historiografii PRL formacji zbrojnych polskiego podziemia. I ta czarna legenda Brygady Świętokrzyskiej przetrwała upadek systemu komunistycznego. (…) Szczególnie dzisiaj słyszymy powielanie pewnych kłamstw propagandy peerelowskiej związanej z funkcjonowaniem Brygady Świętokrzyskiej” – ocenił wiceszef IPN.
Zaznaczył, że „żołnierze podziemia narodowego byli zawsze wierni wolnej i niepodległej Polsce”. „Pamięć o tym musi trwać. Instytut Pamięci Narodowej jest tą instytucją, która – bodajże jako jedyna – organizuje uroczystości upamiętniające bohaterstwo żołnierzy podziemia narodowego z czasu okupacji niemieckiej i sowieckiej” - wskazał.
Adrianna Garnik, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, podkreśliła, że Brygada Świętokrzyska NSZ była jedną z największych formacji partyzanckich działających na ziemiach polskich. Jednostka powstała 11 sierpnia 1944 r. na Kielecczyźnie. W skład Brygady, nad którą polityczne zwierzchnictwo sprawowała tajna Organizacja Polska (OP), weszły oddziały partyzanckie operujące od czerwca 1944 r. w powiecie opatowskim – 204 pułk piechoty Ziemi Kieleckiej oraz 202 pułk piechoty Ziemi Sandomierskiej.
„W grudniu 1944 roku brygada liczyła ponad 800 żołnierzy. Walczyli oni z niemieckim okupantem. Jednak głównym celem brygady było zbrojne zwalczanie podziemia komunistycznego uzależnionego od Związku Sowieckiego. W styczniu 1945 roku w obliczu sowieckiej ofensywy dowództwo brygady w obawie przed jej zniszczeniem przez zbliżającą się Armię Czerwoną i NKWD podjęło próbę wycofania się na zachód i uratowania jednostki jako siły zdolnej do walki o wolną Polskę. Brygada oswobodziła więźniarki z obozu koncentracyjnego w Holiszowie, uwalniając m.in. 200 Żydówek” - wskazała Garnik.
Po przedostaniu się na stronę aliancką i zweryfikowaniu przez wywiad amerykański Brygada Świętokrzyska została uznana za aliancką, a oficerowie otrzymali przywilej noszenia naszywek II dywizji piechoty armii amerykańskiej.
Dyrektor muzeum podkreśliła, że żołnierze brygady, którzy z różnych przyczyn pozostali w komunistycznej Polsce, byli represjonowani. „Ostatni żołnierz brygady wyszedł z komunistycznego więzienia w 1970 r. – był to porucznik Kazimierz Wybranowski ps. Kret” - powiedziała.
Uczestnicy spotkania odnieśli się m.in. do zarzucanej Brygadzie Świętokrzyskiej współpracy z Niemcami. Prof. Jan Żaryn z Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego wyjaśnił, że celem ewakuacji Brygady Świętokrzyskiej było spotkanie na zachodzie z wojskami polskimi generała Andersa. Brygada znalazła się w trudnej sytuacji. „Z jednej strony sowiet napiera, a po drugiej stronie bariera w postaci niemieckiego frontu. Żołnierze próbują się przebić przez front w Pogwizdowie. Niestety, okazuje się, że partyzancka grupa bojowa nie jest zdolna do przełamania frontu. (…) I wtedy zostaje podjęta decyzja, by rozpocząć rozmowy z niemieckim frontem” - wskazał. „Za frontem jest Abwehra (wywiad i kontrwywiad niemiecki - PAP) oraz struktury niemieckiego państwa, które są zainteresowane tym dialogiem” – dodał.
Niemcy chcieli wykorzystać polskie wojsko do celów propagandowych. „Przedstawiciele Brygady Świętokrzyskiej byli namawiani do daleko idącej współpracy polityczno-wojskowej. Chodziło o wejście do międzynarodowego legionu antybolszewickiego. (…) Dowództwo brygady odmawiało jednoznacznie (…) nie było jednak pewności, czy ta odmowa nie zakończy dialogu. Dlatego przedstawiciele brygady zgodzili się na przeszkolenie części ochotników Brygady Świętokrzyskiej, którzy zdecydowaliby się na powrót do kraju” – tłumaczył Żaryn.
Dr Sebastian Bojemski podkreślił, że nie można powiedzieć o współpracy brygady z niemieckim wywiadem, gdyż nie ma dostępnych dokumentów, które miałyby to potwierdzić.
W ocenie uczestników dyskusji czarna legenda Brygady Świętokrzyskiej wciąż trwa. „Korzeni czarnej legendy brygady, której kierownictwo sprawował Obóz Narodowo Radykalny, można szukać jeszcze w okresie międzywojennym, w którym ONR był mało akceptowaną politycznie organizacją” – ocenił Bojemski.
Michał Gruszczyński, historyk związany z muzeum Żołnierzy Wyklętych, zwrócił uwagę, że zarzuca się Brygadzie Świętokrzyskiej współpracę z Niemcami, a przemilcza się współdziałanie np. podziemia komunistycznego z niemieckim okupantem. „Nie mówi się o tym, że komuniści wydali gestapo przez przypadek własną drukarnię, bo chcieli wydać drukarnię Armii Krajowej. Nie wspomina się o nalotach sowieckich na Warszawę oraz o wielu innych rzeczach, tylko cały czas bije się w Narodowe Siły Zbrojne” – dowodził.
W ocenie Żaryna czarna legenda miała także początek na Zachodzie. „Autorem tego ataku była przede wszystkim propaganda sowiecka. (…) Antoni Dąbrowski-Szacki „Bohun” został uznany przez sądownictwo sowieckie i komunistycznej Polski za zbrodniarza wojennego” – powiedział.
„To, co Urząd Bezpieczeństwa określił jako definicję obozu narodowego, jest traktowane przez wielu ludzi, w tym elity polskie, jako jedyny dowód w sprawie” – ocenił historyk.
W lutym tego roku minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podjęła decyzję o zaprzestaniu organizacji wydarzeń upamiętniających Józefa Kurasia „Ognia” oraz Brygady Świętokrzyskiej NSZ. W poprzednich latach organizował je podległy resortowi Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
MRiPS wskazało w informacji opublikowanej na stronie resortu, że od wielu lat podhalańskie środowiska kombatantów Armii Krajowej, mieszkańcy regionu nowotarskiego, społeczność żydowska i słowacka oraz polscy historycy domagali się zaprzestania kultywowania pamięci o „Ogniu” jako niezłomnym bohaterze, wskazując, że dowodzone przez niego oddziały mają na sumieniu mordy na polskiej i słowackiej ludności cywilnej oraz ocalałych z Holokaustu Żydach.
„Kuraś, dowódca niepodporządkowanego jakiemukolwiek zwierzchnictwu politycznemu oddziału zbrojnego, a także funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa, na pewno nie należy do postaci, które powinny być wzorcami dla młodych pokoleń” – oceniono w informacji MRiPS.
Tymczasem – jak zauważono - Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych cyklicznie czcił pamięć o „Ogniu”, organizując m.in. uroczystości upamiętniające rocznicę jego śmierci. „W podobny sposób upamiętniano członków Brygady Świętokrzyskiej NSZ, skrajnie prawicowej formacji, która podczas II wojny światowej podjęła współpracę z hitlerowcami” – dodano.
W ocenie Dziemianowicz-Bąk, „poprzedni rząd swoją polityką historyczną zrównywał autentycznych bohaterów, którzy po II wojnie światowej byli poddawani brutalnym represjom, jak m.in. rotmistrz Pilecki, z osobami o sumieniach obciążonych zbrodniami”. (PAP)
wnk/ dki/ wus/