Wanda Rodowicz, wnuczka Stanisława Rodowicza, oficera rezerwy więzionego w Kozielsku, straconego i pochowanego w Katyniu o ogłoszonym w poniedziałek wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu: "Trudno to jeszcze oceniać, bo na razie mamy stwierdzenie przez trybunał faktu, że Rosja nie dopełniła swoich obowiązków dostarczenia jakichś dokumentów. Dla mnie jest oczywiste, że Rosja mataczy i będzie mataczyła zawsze. Niemniej z tego, co widać, to raczej trybunał jest po naszej stronie, tzn. uznaje naszą skargę.
"My, rodziny katyńskie, jesteśmy cierpliwi. Jeśli nawet mnie nie uda się doprowadzić tej sprawy do końca, to zostawię testament. Obecnie żyje 80 potomków mojego dziadka Stanisława Rodowicza, wśród nich jest kilkoro niemowląt. Za kilka lat te dzieci wyrosną na porządnych ludzi i sądzę, że pociągną tę sprawę dalej".
Wydaje mi się, że w tej chwili nasz rząd powinien zwrócić się do rządu rosyjskiego, żeby ten przeprowadził prawną rehabilitację wszystkich pomordowanych. To jest chyba najważniejsza sprawa.
Ja mam 73 lata, to jest pokolenie - delikatnie mówiąc - emerytów. Nie jesteśmy sami w stanie załatwić rehabilitacji, do tego potrzeba działania rządu.
Minęła 72. rocznica ich śmierci, a nadal nic nie jest załatwione. Postawiono trzy memoriały na ich grobach, to nie są cmentarze wojenne, to są pomniki rosyjskie. Oni leżą w dołach śmierci w workach foliowych zamiast zostać pogrzebanym zgodnie z rytuałem, z pełnym szacunkiem w trumnach.
Dzisiaj, dzięki Strasburgowi cały świat dowiedział się o Katyniu. To chyba nasze największe zwycięstwo.
My, rodziny katyńskie, jesteśmy cierpliwi. Jeśli nawet mnie nie uda się doprowadzić tej sprawy do końca, to zostawię testament. Obecnie żyje 80 potomków mojego dziadka Stanisława Rodowicza, wśród nich jest kilkoro niemowląt. Za kilka lat te dzieci wyrosną na porządnych ludzi i sądzę, że pociągną tę sprawę dalej".(PAP)
mbo/ ls/ bk/