Po jednodniowej przerwie na łamy prasy 9 listopada wrócił cały polityczny ferment odzyskującej niepodległość Polski. I wrócił w wielkim stylu – tego dnia do wszystkich docierały wieści, że RP ma już właściwie trzy rządy, nie wspominając o Radzie Regencyjnej i podległym jej prowizorycznym rządzie warszawskim.
Pod względem politycznym był to dzień wyjątkowo ubogi. Na powstanie Rządu Lubelskiego jeszcze nie zareagowano, wciąż liczono na utworzenie Rządu Narodowego w Krakowie – tego jednak dnia trwało jakby zawieszenie. Mówiono więc o istnym szale zaciągania się do wojska, o narastającej groźbie bolszewizmu i – znów – o brutalizującym się bandytyzmie.
100 lat temu, 7 listopada 1918 r., w Lublinie utworzony został Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej – znany również jako rząd Ignacego Daszyńskiego lub rząd lubelski. Już 12 listopada Daszyński przekazał władzę Józefowi Piłsudskiemu.
Mniej więcej od tego dnia w Europie zaczyna się częściej mówić i pisać o konieczności powstrzymania bolszewizmu. Również w Polsce, choć u nas uliczne plotki i dziennikarskie doniesienia krążą wokół przewrotu politycznego, bandytyzmu i wciąż niepewnej sytuacji Lwowa.
30 lat temu, 4 listopada 1988 r., zakończyła się wizyta Margaret Thatcher w Polsce. Dla władz PRL trzydniowy pobyt Żelaznej Damy był wyzwaniem, podziemna „Solidarność” witała zaś brytyjską premier z wielkim entuzjazmem.