Słowa Lecha Wałęsy o Kornelu Morawieckim były wysoce obraźliwe i niegodziwe – mówi PAP przewodniczący Kolegium IPN prof. Wojciech Polak. Historyk dodaje, że opinia b. prezydenta jest zupełnie oderwana od faktów, bo przywódca Solidarności Walczącej był człowiekiem ogromnych zasług.
Marszałek senior Sejmu VIII kadencji, przywódca „Solidarności Walczącej” Kornel Morawiecki spoczął na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. W ostatniej drodze towarzyszyła mu rodzina, w tym premier Mateusz Morawiecki, a także prezydent Andrzej Duda, politycy i przyjaciele.
Nie można nie szanować Kornela Morawieckiego, jego niezłomności, jego patriotyzmu, jego walki; do ostatniej chwili był gotowy do służby – podkreślił prezydent Andrzej Duda podczas mszy pogrzebowej przywódcy „Solidarności Walczącej”.
Nie bylibyśmy dzisiaj w wolnej Polsce, gdyby nie zaangażowanie oraz wielka wizja, którą realizował Kornel Morawiecki – mówił w sobotę we Wrocławiu szef PO Grzegorz Schetyna, podkreślając, że przywódca „Solidarności Walczącej” był ważną postacią dla tego miasta oraz dla polskiej historii.
Bardzo szanowałam Kornela Morawieckiego, był z niego dobry, wspaniały człowiek. Mój mąż bronił go w procesie za komuny. I cieszę się, że ten wspaniały człowiek spocznie obok mojego męża na Wojskowych Powązkach – mówi w rozmowie z „Super Expressem” wdowa po Janie Olszewskim, Marta Olszewska.
W wielu sferach działalności Kornela Morawieckiego i Solidarności Walczącej były obecne tradycje Polskiego Państwa Podziemnego. Chodzi np. o symbol organizacji nawiązujący do kotwicy Polski Walczącej, lecz i rotę przysięgi. Nie był to zwyczaj powszechny wśród innych nurtów podziemia lat osiemdziesiątych – mówi PAP dr Łukasz Kamiński, historyk, prezes Platformy Europejskiej Pamięci i Sumienia.
Celem Kornela Morawieckiego i Solidarności Walczącej miało być doprowadzenie do masowych protestów społecznych. Zakładano również ich rozszerzenie na inne kraje bloku sowieckiego. Wówczas niemożliwa byłaby interwencja zbrojna w zbuntowanych krajach „demokracji ludowej”. Taki był plan maksimum – mówi PAP prof. Antoni Dudek, historyk i politolog z UKSW.