 
                          Solidarność Walcząca była organizacją wyjątkową w skali Polski, ale również całego obozu sowieckiego. Była głęboko zakonspirowana, zorganizowana w sposób uniemożliwiający jej rozbicie – napisał prezydent RP Andrzej Duda w liście do uczestników niedzielnych uroczystości 40. rocznicy powołania SW.
 
                          Można powiedzieć, że Solidarność Walcząca łączyła w jakimś sensie nurt romantyczny, nurt braku zgody z pozytywizmem, pracą u podstaw – powiedział w sobotę wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński podczas warszawskich obchodów 40-lecia powstania Solidarności Walczącej.
 
                          Wy, działacze Solidarności Walczącej jesteście zwycięzcami, bo zwycięzcą jest każdy, kto staje w imieniu dobra i walczy o wolność – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas obchodów rocznicy powstania jednej z najbardziej radykalnych organizacji podziemia antykomunistycznego.
 
                          „Możemy obecnie jedynie marzyć, żeby Bóg powołał go jak najszybciej na swoje łono” – miał mówić sowieckim towarzyszom wiosną 1983 r. na temat Jana Pawła II minister spraw wewnętrznych Czesław Kiszczak. W tym czasie w Warszawie trwały gorączkowe przygotowania do kolejnej (drugiej) wizyty papieża w Ojczyźnie.
 
                          Solidarność Walcząca wydobywała z ludzi to, co najlepsze; nie było w niej ludzi osobno od myślenia i od robienia; ten, co był od robienia, miał też myśleć, a ten, co był od myślenia, miał też robić, to cementowało organizację, budowało jej spójność – mówił premier Mateusz Morawiecki we Wrocławiu podczas obchodów 40. rocznicy powstania SW.
 
                          40 lat temu, 3 czerwca 1982 r., w Warszawie zginął Emil Barchański. Okoliczności śmierci chorego na astmę oskrzelową 16-latka wskazują, że został on zamordowany przez SB, która upozorowała utonięcie w Wiśle. Barchański jest uważany za najmłodszą ofiarę stanu wojennego.
 
                          Prezentacje rocznicowych publikacji, wręczenie odznaczeń państwowych, złożenie kwiatów na grobach działaczy – to elementy obchodów 40-lecia Solidarności Walczącej. W czwartek we Wrocławiu zainaugurowano jubileusz tej powstałej w stanie wojennym organizacji.
 
                          Historia śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka obrazuje wszystko to, co najgorsze w PRL. To nie tylko tragiczna śmierć 18-letniego maturzysty. To także opowieść o dramacie niewinnych sanitariuszy, wszechwładzy bezpieki oraz haniebnej kampanii prasowych oszczerstw.
 
                          40 lat temu – 14 maja 1983 r. – zmarł Grzegorz Przemyk, dziewiętnastoletni warszawski maturzysta, dwa dni wcześniej skatowany przez funkcjonariuszy milicji na komisariacie przy ulicy Jezuickiej. Nie był to jedyny tego rodzaju przypadek w latach 80., ale z pewnością był najgłośniejszy. Trudno się dziwić, że spowodował spory odzew społeczny.
 
                          Represjonowani w stanie wojennym to bohaterowie naszej wolności – „osoby, które kochają Polskę i poświęciły się dla niej; walczyły o niepodległość, suwerenność i zapłaciły za to bardzo wysoką cenę” – mówił na Jasnej Górze szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
 
    