6 maja we Wrocławiu odsłonięto tabliczkę z nazwą skweru im. Ofiar Obozu Burgweide na Sołtysowicach. Data nie została wybrana przypadkowo, gdyż tego dnia w 1945 roku podpisano akt kapitulacji Festung Breslau. Oznaczało to wyzwolenie dla tysięcy robotników przymusowych przetrzymywanych na terenie miasta.
Burgweide był obozem przejściowym, a następnie obozem pracy na terenie Breslau. W połowie 1945 roku przebywało w nim ok. 12 tys. więźniów z różnych krajów, w tym wielu Polaków. Kamila Jasińska z Instytutu Pamięci Narodowej powiedziała podczas poniedziałkowych uroczystości, że „było to największe tego typu miejsce na terenie dzisiejszego Wrocławia, na terenie ówczesnego Breslau i okolic”.
„Burgweide to niemiecki obóz przejściowy funkcjonujący tutaj, na tym terenie, na którym się znajdujemy, od przełomu 1941 i 1942 roku aż do zakończenia działań wojennych w niemieckim Wrocławiu, czyli do kapitulacji Festung Breslau 6 maja 1945 roku. Z uwagi na swoją historię i symbolikę ten obóz zajmuje wyjątkowe miejsce w dziejach naszego miasta. Zawsze był wyjątkowy dla Polaków wojennego Wrocławia, taki też powinien być dla nas i dla przyszłych pokoleń” – powiedziała Kamila Jasińska.
Podczas wystąpienia dyrektor wrocławskiego IPN dr hab. Kamil Dworaczek podkreślił, że „6 maja 1945 roku (...) z niewolników w Breslau ci ludzie stawali się wolnymi we Wrocławiu”.
„Oczywiście mówimy o wolności osobistej, bo wtedy trudno mówić o wolnościach demokratycznych, obywatelskich, ale dla nich niewątpliwie był to ogromny przełom. Stąd też właśnie dzisiaj spotykamy się w tym miejscu, żeby upamiętnić jeszcze raz robotników przymusowych” - powiedział Kamil Dworaczek.
Jak powiedział Dworaczek, moment wyzwolenia obozu "miał też symboliczne znaczenie poprzez pierwszą flagę w powojennym Wrocławiu".
„Prawdopodobnie tutaj właśnie, w obozie Burgweide, powstała pierwsza polska flaga w powojennym, czy też jeszcze wojennym Wrocławiu” - powiedział dyrektor IPN.
W uroczystościach brał udział m.in. konsul generalny Republiki Federalnej Niemiec Martin Kremer, który powiedział, że „fanatyczna obrona miasta przez oddziały wierne Hitlerowi kosztowała życie nawet 90 tys. bezbronnych cywilów, a zniszczeniu uległo około 70 proc. miasta”.
„Okrutna rozpętana przez Niemcy wojna również tutaj, we Wrocławiu, pochłonęła tysiące ofiar. Dlatego ich wspominamy tutaj w miejscu niewolniczej pracy wielu ludzi, w miejscu wielu śmierci i tragedii. Arbeitslager Burgweide był największym obozem pracy przymusowej w Breslau w latach 1940-45. Wszystko w tym obozie urągało człowieczeństwu” – powiedział Martin Kremer.
Dolnośląska kuratorka oświaty Ewa Skrzywanek powiedziała, że moment kapitulacji Festung Breslau „dla Polaków ze znakiem P był to niezwykle szczęśliwy i ważny dzień”.
„To był dzień niezwykle ważny dla więźniów przymusowych obozów pracy, dla przedwojennej Polonii, która wcześniej, w okresie międzywojennym mówiła, że ta Polska do nich kiedyś przyjdzie. I ta Polska przyszła” - powiedziała Ewa Skrzywanek.
Kuratorka oświaty powiedziała, że pamiętać należy też o dawnych niemieckich mieszkańcach Breslau „wypędzonych w styczniu 1945 roku w okrutnych warunkach z tego miasta przez nazistowskie władze”.
„To ludzie, którzy z troską, niepokojem czekali na to, co się zdarzy. Czy będą mogli zostać w swoim ukochanym mieście, jak będą mogli dalej żyć? Wiemy, że w historii świata to, co się wydarzyło na ziemiach zachodnich, to było jedno z największych przesiedleń ludzi” – powiedziała kuratorka oświaty.
Wielu polskich robotników przymusowych po wojnie osiedliło się we Wrocławiu. Do Wrocławia trafiła też w 1945 roku 9-letnia wówczas Leokadia Wieczorek, której rodzice pracowali przymusowo w Dolnej Sakosonii. Obecna prezeska Stowarzyszenia Polaków Pokrzywdzonych przez III Rzeszę, członkini Klubu Ludzi ze znakiem „P”, mówiła, że wierzy, że „gdy nas już nie będzie, wy nadal będziecie pamiętać o nas i o tym, czego doświadczyliśmy w czasie II wojny światowej”.
„Mam też wielką nadzieję, że ta tabliczka z nazwą skweru sprawi, że mieszkańcy Wrocławia, a szczególnie mieszkańcy Sołtysowic, nie zapomną o tym miejscu. Że nie zapomną o historii tego obozu i o losach tych, którzy tu byli przetrzymywani. Że nie zapomną o tych, którzy tu zginęli, a także o tych, co przeżyli, ale pobyt w tym obozie odcisnął niezatarte piętno na ich życiu” - powiedziała Leokadia Wieczorek.
18 kwietnia Rada Miejska Wrocławia na wniosek Instytutu Pamięci Narodowej podjęła decyzję, aby skwer na terenie dawnego obozu został nazwany imieniem Ofiar Obozu Burgweide.(PAP)
autor: Michał Torz
mt/ miś/ szuk/