Jan Józef Lipski znajdował się w opozycji do wszelkich projektów totalitarnych, czy to ONR-u czy komunizmu – mówi prof. Andrzej Friszke z Collegium Civitas. 25 lat temu,10 września 1991 r., zmarł żołnierz Szarych Szeregów i AK, działacz opozycji demokratycznej, współzałożyciel KOR, Jan Józef Lipski.
PAP: Jaki wpływ na myślenie o polityce i metodach walki z systemem totalitarnym Jana Józefa Lipskiego miały jego doświadczenia wojenne i udział w powstaniu warszawskim?
Prof. Andrzej Friszke: Bez wątpienia wojna jest doświadczeniem traumatycznym dla wszystkich, którzy jej doświadczyli. Nikt przytomny, a takim był Jan Józef Lipski, nie uważał wojny za właściwą metodę rozwiązywania konfliktów. Nie przypominam sobie jednak, żeby krytykował decyzję o wybuchu powstania. Uważał, że było konieczne, jako następstwo koszmarnej i niszczącej okupacji i ostatnia próba obrony niepodległości.
Był jednocześnie typem „absolutnego cywila”. Jeśli się go znało i wiedziało jaki ma sposób myślenia, to decyzja o udziale w powstaniu warszawskim mogła się wręcz wydawać niezgodna z jego charakterem. Mimo to walczył na tyle mężnie, że został odznaczony Krzyżem Walecznych.
PAP: Jaki był stosunek Jana Józefa Lipskiego do władzy komunistycznej?
Prof. Andrzej Friszke: Pamiętajmy, że Lipski nigdy nie przeszedł przez etap zaangażowania po stronie systemu, ani fascynacji komunizmem. Angażował się natomiast w działania konspiracyjnej grupy dyskusyjnej personalistów na początku lat 50. Jej istnienie zakończyły przesłuchania w Urzędzie Bezpieczeństwa.
PAP: Jaka była jego reakcja na wydarzenia października 1956 r.? Entuzjazm, czy raczej ostrożność?
Prof. Andrzej Friszke: Rok 1956 traktował jako szansę na odwilż pozwalającą na poszerzenie sfery wolności indywidualnej, ale i samorządności. Dlatego jesienią angażował się w działania na rzecz stworzenia listy niezależnych od partii kandydatów w wyborach sejmowych.
Był z tego względu oceniany jako radykał. Pisywał w tygodniku „Po prostu”, który podsuwał pomysły radykalnych zmian. Jego stosunek do odwilży był więc pozytywny, ponieważ postrzegał ją jako szansę na demokratyzację, ale oczywiście na miarę ograniczeń związanych z sytuacją geopolityczną Polski, niezmienną zależnością Polski od ZSRR.
PAP: Jedną z form kontestacji systemu była rozpoczęta jeszcze przed Październikiem '56 działalność w Klubie Krzywego Koła.
Prof. Andrzej Friszke: Budowanie kręgów dyskusyjnych i środowisk skupionych wokół niezależnych autorytetów, to cecha charakterystyczna dla całej aktywności Jana Józefa Lipskiego. Były one niezależne od rządzących i przez to stanowiły namiastkę głosu opinii publicznej. Do Klubu Krzywego Koła wszedł wraz z grupą uczestników wspomnianego wyżej kręgu dyskusyjnego z początku lat pięćdziesiątych, która w 1957 r. zdominowała Klub. Jan Józef Lipski będzie prezesem lub sekretarzem Klubu, aż do jego rozwiązania w 1962 r.
PAP: Lipski podejmuje jednocześnie kontakty z paryską „Kulturą”, a bezpieka zaczyna się interesować jego działalnością.
Prof. Andrzej Friszke: Było kilka powodów zainteresowania bezpieki Janem Józefem Lipskim. Pierwszym było zaangażowanie w konspiracyjne seminarium oraz kontynuacja tej działalności w Klubie Krzywego Koła. Przechwycenie w 1958 r. jednego z listów do Giedroycia otworzy etap systematycznej inwigilacji Lipskiego przez Służbę Bezpieczeństwa.
PAP: Jaka wizja Polski i narodu wyłania się z prac Jana Józefa Lipskiego? W swoich publikacjach Lipski wypowiadał się m.in. bardzo krytycznie na temat przedwojennego ONR-u i innych nurtów przedwojennego życia politycznego.
Prof. Andrzej Friszke: Z prac i wystąpień Lipskiego wyłania się wizja Polski opartej na myśli demokratycznej i lewicowej, zakorzenionej w tradycji końca XIX w. Czołowymi postaciami tego nurtu byli tacy ludzie jak Stefan Żeromski, Edward Abramowski i Stanisław Brzozowski. Ta formacja i ludzie w niej ukształtowani stworzyli II RP. Dla Lipskiego ta tradycja była podstawowym punktem odniesienia ideowego. Polskie odpowiedniki faszyzmu były dla niego złem absolutnym. Znajdował się w opozycji do wszelkich projektów totalitarnych, czy to ONR, czy komunizmu.
PAP: Jaki wpływ na przyjętą formę działań Komitetu Obrony Robotników miała jego myśl polityczna?
Prof. Andrzej Friszke: Wykonał Pan wielki skok przez okres niemal dwóch dekad - jego aktywności w Klubie Krzywego Koła, Związku Literatów Polskich oraz pomocy osobom oskarżanym w procesach politycznych. Na końcu tej drogi w 1976 r. był Komitet Obrony Robotników. Jest to pod względem tworzonych kręgów ideowych i towarzyskich logiczny ciąg wydarzeń, który wynikał również z jego przekonania, jak ważne jest obywatelskie zaangażowanie w obronę osób prześladowanych z powodu przekonań.
Prof. Andrzej Friszke: Z prac i wystąpień Lipskiego wyłania się wizja Polski opartej na myśli demokratycznej i lewicowej, zakorzenionej w tradycji końca XIX w. Czołowymi postaciami tego nurtu byli tacy ludzie jak Stefan Żeromski, Edward Abramowski i Stanisław Brzozowski. Ta formacja i ludzie w niej ukształtowani stworzyli II RP. Dla Lipskiego ta tradycja była podstawowym punktem odniesienia ideowego. Polskie odpowiedniki faszyzmu były dla niego złem absolutnym. Znajdował się w opozycji do wszelkich projektów totalitarnych, czy to ONR, czy komunizmu.
Bez wątpienia rola Jana Józefa Lipskiego w powstaniu KOR-u jest kluczowa. Dzięki podobieństwu postaw moralnych i wspólnocie myślenia z osobami reprezentującymi starą przedwojenną inteligencję o postawach lewicowych, jak Aniela Steinsbergowa i Ludwik Cohn, czy takimi ludźmi, jak ks. Jan Zieja i Józef Rybicki, możliwe było stworzenie KOR-u. Lipski od dawna był osobą łączącą takie postacie z młodszymi.
Warto również wspomnieć jego kontakty w środowiskach emigracyjnych. Lipski był bardzo ceniony nie tylko w kręgu paryskiej „Kultury”, ale również zyskał autorytet w Rządzie na Uchodźstwie i w emigracyjnej Polskiej Partii Socjalistycznej. Miało to wielkie znaczenie dla kontaktów KOR-u z emigracją, także dla uzyskiwania pomocy finansowej. Jan Józef Lipski, człowiek subtelny, delikatny oraz rozumny, ale i odważny, wiązał różne grupy i środowiska.
PAP: O jego postawie świadczy fakt, że w 1982 r. zdecydował się na powrót z Londynu mimo groźby ponownego aresztowania.
Prof. Andrzej Friszke: 13 grudnia 1981 r. Lipski pojechał do fabryki w Ursusie i uczestniczył w strajku jej robotników przeciw wprowadzeniu stanu wojennego. Został aresztowany i w styczniu posadzony na ławie oskarżonych w procesie przywódców strajku. Był już wówczas bardzo ciężko chory na serce, trzy lata wcześniej przeszedł nawet poważną operację. Zasłabł na sali sądowej. Spowodowało to jego wyłączenie z procesu.
Po kilku tygodniach władze, bojąc się, że Lipski umrze w celi aresztu zdecydowały się pozwolić mu wyjechać na leczenie do Londynu. Z pewnością miały nadzieje, że opozycjonista już nie wróci. Jednak wrócił do Warszawy we wrześniu 1982 r., po informacji o aresztowaniu członków KOR-u, którym postawiono zarzut próby obalenia ustroju, a Lipski znajdował się wśród oskarżonych przez prokuraturę. Został ponownie aresztowany, ale szybko musiał być przewieziony do szpitala. W grudniu 1982 roku został zwolniony, choć śledztwo kontynuowano. Ostatecznie jednak procesu mu nie wytoczono; w 1984 r. objęła go amnestia.
PAP: W 1987 roku Jan Józef Lipski stanął na czele środowiska odradzającej się Polskiej Partii Socjalistycznej. Był również członkiem Komitetu Obywatelskiego przy przewodniczącym NSZZ "Solidarność", który powstał pod koniec 1988 roku. Nie wziął jednak udziału w obradach Okrągłego stołu. Dwa lata później wystartował do Senatu z listy Komitetu Obywatelskiego, choć początkowo był wobec nich sceptyczny...
Prof. Andrzej Friszke: Lipski jako realista zdawał sobie sprawę, że nie wszystko można osiągnąć od razu, więc akceptował Okrągły stół i wybory kontraktowe. Większym problemem był dla niego sposób układania list wyborczych opozycji. Uważał, że przyszedł czas na tworzenie ośrodków myśli politycznych o charakterze prawicowym i lewicowym. Chciał więc, aby podziały wewnątrz Solidarności były w większym stopniu odzwierciedlone przy układaniu list wyborczych. Ostatecznie jednak kandydował do Senatu. W trakcie kampanii był przedmiotem bardzo ostrych ataków prawicy solidarnościowej, która m.in. zarzucała mu brak patriotyzmu. W ważnej i wciąż wartej czytania broszurze „Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy” prezentował poglądy trudne do zniesienia dla nacjonalistów. Była to wizja patriotyzmu pozbawionego nacjonalizmu, patriotyzmu zdolnego do dialogu z narodami sąsiednimi.
PAP: Jaki był jego stosunek do przemian pierwszego okresu transformacji po 1989 roku?
Prof. Andrzej Friszke: Z jednej strony zauważmy, że zasiadając w Senacie popierał szybką ewolucję i budowanie państwa demokratycznego. Z drugiej strony jako przedstawiciel lewicy krytykował wiele reform, zwłaszcza przyjmowane zmiany gospodarcze. Uważał, że odchodzi się zbyt daleko od pryncypiów Solidarności. Różnił się także z dotychczasowymi przyjaciółmi w poglądzie na problem rozliczeń ludzi reżimu komunistycznego. W tej sprawie był bardziej pryncypialny niż Jacek Kuroń i Adam Michnik. W czasie „wojny na górze” znajdował się jednak po tej samej stronie, co jego przyjaciele. Był to więc spór w ramach jednej formacji.
PAP: Jak Pan sądzi, dlaczego nie udały się próby odrodzenia lewicy niekomunistycznej, takie jak podejmowane przez Jana Józefa Lipskiego?
Prof. Andrzej Friszke: Zdecydowały dwa czynniki. Po pierwsze, pojęcie socjalizmu zostało w PRL-u skompromitowane. Trudno opisać tamten system inaczej, niż jako socjalistyczny, odwołanie się do innych, demokratycznych nurtów socjalizmu było bardzo trudne. Cała lewicowość została de facto utożsamiona z PZPR. Trudno więc było rozkleić te dwa skojarzenia, co niestety funkcjonuje do dziś.
Poza tym z całkowitej katastrofy gospodarczej końca lat osiemdziesiątych trudno byłoby wyjść uwzględniając pryncypia i ideały lewicowe, takie jak równość, sprawiedliwość w podziale dóbr czy partycypacja robotników. Musiały być podjęte działania idące w kierunku przeciwnym. W związku tym naturalne było pojawienie się konfliktu perspektyw i niemożność odrodzenia się lewicy pepeesowskiej po 1989 roku.
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
szuk/ mjs/ ls/